PLK. Szpital w Legii! Czy będą zmiany?
Michał Kolenda i Matthias Tass wypadają z gry na dłuższy okres, na dodatek z urazami zmagają się Andrzej Pluta i Ojars Silins. Zespół Legii Warszawa ma poważne problemy kadrowe, ale w klubie nikt nie wpada w panikę. Aaron Cel obserwuje rynek transferowy, ale – jak słyszymy – jest duża wiara w graczy, którzy do tej pory odgrywali nieco mniejsze role.
Prawdziwe plagi egipskie spadły na zespół mistrza Polski. Stołeczny klub poinformował w oficjalnym komunikacie, że z gry na dłuższy okres wypadli Michał Kolenda (kapitan) i Matthias Tass, czyli dwaj podstawowi gracze w układance trenera Heiko Rannuli.
Reprezentant Polski – w trakcie ostatniego spotkania z Energą Treflem Sopot – doznał zerwania więzadła w stawie skokowym. Jego powrót do gry ma nastąpić w ciągu 6-8 tygodni.
Estończyk Matthias Tass od kilku meczów jest poza grą Legii. Próbowano różnych metod zachowawczych, ale niestety center warszawskiego zespołu musi przejść operację stawu skokowego, co oznacza, że nie zobaczymy go w grze przez najbliższe 3 miesiące.
Niestety to nie koniec złych wieści dla kibiców Legii. Problemy z kolanem ma Ojars Silins. Jego sytuacja zdrowotna jest cały czas sprawdzana pod kątem ewentualnego leczenia. Łotysz nie zagrał w ostatnim spotkaniu przeciwko Treflowi Sopot. Jego występ w nadchodzącym meczu z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych stoi pod znakiem zapytania.
-
Górnik
-
Legia
-
Górnik50 głosów
-
Legia17 głosów
Na problemy ze zdrowiem narzeka również Andrzej Pluta, czołowa postać nie tylko Legii, ale też całej ORLEN Basket Ligi i reprezentacji Polski. Koszykarz nie pojechał na zgrupowanie kadry. Od meczu z Rytas Wilno odpoczywał, przechodząc różne zabiegi. Zrobiono wszystko, by postawić go na nogi na mecz z Treflem. Pluta zagrał, ale nie był sobą na boisku, co było efektem długiej przerwy w treningach. Decyzja o jego występie w piątkowym meczu zapadnie po rozgrzewce. W Legii wszyscy mają też świadomość tego, że najważniejsze spotkanie odbędzie się w przyszłą środę (Heidelberg – Liga Mistrzów).
Też należy dodać, że Wojciech Tomaszewski gra w masce po złamaniu nosa w meczu z Dzikami Warszawa.
Czy będą transfery?
Co prawda sytuacja kadrowa jest trudna, ale nikt w Legii z tego powodu nie wpada w panikę. W klubie wierzą w pracę i w zawodników, którzy do tej pory odgrywali nieco mniejsze role: Wilczek, Tomaszewski, Shungu czy Ponsar. Każdy z nich teraz dostanie więcej minut i więcej szans na pokazanie się. W Legii – na czele z trenerem Rannulą – liczą, że ci gracze dadzą określoną jakość, co przełoży się na końcowy wynik. W klubie – jak słyszymy – chcą wrócić do grania bardziej zespołowego, opartego na udziale większej liczby graczy w ataku.
Oczywiście dyrektor sportowy Aaron Cel obserwuje sytuację na rynku transferowym, ale w tym momencie nie są brane pod uwagę zmiany w zespole. Transfery na tym etapie sezonu są raczej wykluczone. Należy pamiętać, że Legia ma aż siedmiu obcokrajowców na liście płac. Kolejny transfer – nowego gracza zagranicznego w PLK – wiązałby się z opłatą licencyjną na poziomie 45 tys. zł (darmową licencję ma tylko Ojars Silins).
W Legii przekonują, że do końca sezonu w PLK jest jeszcze daleko, a okno transferowego jest w obecnych rozgrywkach czynne aż do 13 kwietnia, co daje klubom duże pole manewru, nawet tuż przed końcem sezonu zasadniczego.
Mistrzowie Polski mają w PLK bilans 6:3. W następnym tygodniu zagrają ostatnie, kluczowe spotkanie w Lidze Mistrzów z Heidelbergiem.