Świetny pojedynek LeBrona z Morantem, buzzer-beater w Sacramento
NYK – DET – 94:85
CHA – IND – 116:108
LAC – BOS – 91:82
ATL – CHI – 117:131
LAL – MEM – 99:104
OKC – PHX – 97:115
UTA – POR – 115:105
DAL – SAC – 94:95
MIA – SAS – (przeniesiony)
LeBron James trafił najwięcej w karierze 8 trójek, zanotował 37 punktów, 13 zbiórek i 7 asyst, ale nie wystarczyło to na zwycięstwo przeciwko Grizzlies. Szansa była – w ostatniej chwili rzut za trzy doprowadziłby do dogrywki. Rzutu jednak nie udało się finalnie oddać:
Mecz uświetnił pojedynek LeBrona z Ja Morantem, który wciąż jest na krucjacie próbując udowodnić, że to nie on jest powodem porażek. Tym razem zanotował 41 punktów i 10 zbiórek – w wygranym co ważne meczu:
W starciu Kings z Mavs widzieliśmy natomiast buzzer-beatera w wykonaniu Chimeze Metu. Skrzydłowy, który na przestrzeni całej kariery trafia niespełna 28% z dystansu, tym razem trafił równo z syreną, dając swojemu zespołowi zwycięstwo:
Poza tym najlepszym strzelcem okazał się De’Aaron Fox z dorobkiem 16 punktów – jako jedyny double-double zaliczył z kolei Tyrese Haliburton, notując 12 punktów i 10 asyst:
Fatalny występ zaliczyli Boston Celtics, na czele z Jaylenem Brownem. Choć lider Celtics zdobył aż 30 punktów, to trafił tylko 13/36 z gry, w tym 1/13 za trzy, nie rozdając przy okazji ani jednej asysty. Doprowadziło to do porażki z naprawdę mocno osłabionymi Clippers. Liderem zwycięskiej ekipy został Marcus Morris z dorobkiem 23 punktów i 10 asyst:
Bardzo nietypowy mecz – w negatywnym tego słowa znaczeniu – rozegrali New York Knicks. Co prawda wygrali z Detroit Pistons, ale ich pierwsza piątka zdobyła łącznie 29 punktów. Łącznie. Na szczęście z ławki wszedł Alec Burks, wrzucając aż 34 punkty, co pozwoliło pokonać Pistons bez Cunninghama, Hayesa, Granta, Lylesa, Olynyka, Stewarta, Josepha i McGrudera. Ledwo pokonać:
Po drugiej stronie błyszczało dwóch być może jedynych zawodników na poziomie NBA – Hamidou Diallo i Saddiq Bey zanotowali kolejno 31 i 32 punkty:
Ten mecz był fatalny pod każdym względem. Nawet szwaczki dały ciała:
Chicago Bulls poradzili sobie z Atlantą Hawks – najlepszym strzelcem okazał się Zach LaVine z dorobkiem 25 punktów. Kolejne 20 punktów dorzucił DeMar DeRozan, a Nikola Vucevic dorzucił 20 zbiórek (razem z 16 punktami):
W Indianie była noc Gwiezdnych Wojen. Myles Turner z tej okazji pojawił się w mocno nietypowej stylówie:
Ostatecznie moc nie była z Indianą – mecz wygrali Hornets, dla których 35 punktów zdobył Terry Rozier, a o triple-double z 21 punktów, 12 zbiórek i 9 asyst otarł się LaMelo Ball:
Rudy Gobert miał używanie przeciwko słabej obronie podkoszowej Blazers – zdobył 22 punkty i 14 zbiórek, prowadząc Jazz do zwycięstwa pod nieobecność Donovana Mitchella:
Phoenix Suns byli tej nocy lepsi od Thunder, prowadzeni przez Devina Bookera z dorobkiem 38 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst: