Steve Kerr nowym trenerem Team USA?
Team USA tego lata wygrał po raz kolejny Igrzyska Olimpijskie, choć droga do zwycięstwa z pewnością nie należała do najłatwiejszych. Teraz przed kadrą chwila wytchnienia przed Mistrzostwami Świata, na których Amerykanie będą z pewnością chcieli zatrzeć złe wspomnienia z 2019 roku i nieudanego turnieju w Chinach. Ten moment spokoju to doskonała okazja do wprowadzenia koniecznych zmian.
Pierwsza już za nami. Nowym dyrektorem Team USA został dobrze znany kibicom Grant Hill. Były skrzydłowy zastąpił na tym stanowisku Jerry’ego Colangelo, który piastował to stanowisko od 2005 roku. Teraz przed Hillem pierwsza ważna decyzja do podjęcia, czyli wybór nowego selekcjonera po tym, jak wygasł kontrakt Gregga Popovicha.
Na celowniku nowego dyrektora znalazło się kilku kandydatów spośród których dwóch wyrosło na zdecydowanie największych faworytów. Pierwszym jest Steve Kerr, co nie powinno stanowić większego zaskoczenia. Steve to świetny trener z sukcesami na koncie, który był asystentem Popa na ostatnich dwóch ważnych turniejach. Przede wszystkim jednak jest lubiany i szanowany przez gwiazdy NBA, a także ma duże doświadczenie w zarządzaniu ego swoich podopiecznych, co w kadrze ma szczególne znaczenie.
Niemal identyczne rzeczy można napisać o jego kontrkandydacie, którym jest Erik Spoelstra. Spo również ma mistrzowskie doświadczenie, potrafi zarządzać grupą gwiazd, a jego kunszt trenerski należy do najlepszych w lidze. Dlaczego zatem większe szanse daje się Kerrowi?
Główną przeszkodą dla Spoelstry jest brak doświadczenia międzynarodowego. Trener Miami nie miał do tej pory do czynienia z poważną koszykówką poza NBA, a znajomość realiów światowego basketu będzie bardzo istotnym elementem podczas wyboru nowego selekcjonera:
„Ostatni rok poświęciłem oglądaniu i studiowaniu koszykówki w wydaniu międzynarodowym i jest to całkiem inna gra. Zrozumienie tego jest kluczowe dla sukcesu nie tylko sztabu szkoleniowego, ale także samych zawodników.”
Grant Hill
Ostateczną decyzję zapewne poznamy niedługo. Czy Steve Kerr dopisze kolejne sukcesy do swojego już jakże bogatego CV?