Steve Kerr: Nie staniemy się Houston Rockets
W ostatnich latach byliśmy świadkami mini rywalizacji pomiędzy Golden State Warriors, a Houston Rockets. Zespoły te spotykały się ze sobą w playoffs czterokrotnie w ciągu ostatnich 6 lat, zwykle nie pałając do siebie największą miłością. Dlatego nie dziwi fakt, że przy okazji podcastu z Timem Kawakamim z The Atlethic, Steve Kerr postanowił wbić małą szpilkę swoim rywalom z Teksasu.
Warriors to nie Rockets
Golden State Warriors będą jedną z zagadek nadchodzących rozgrywek. Jakich Wojowników zobaczymy w przyszłym sezonie? Ile paliwa w baku zostało jeszcze liderom Dubs, szczególnie po serii kontuzji jakie przeszli w ostatnich latach? Czy pozbawieni Kevina Duranta dadzą radę wrócić na koszykarski Olimp?
Tego Kerr nie potrafi przewidzieć, lecz zapewnia jedno: Golden State Warriors wrócą do ofensywnej, zespołowej koszykówki, jaką zaskoczyli ligę niemal 6 lat temu:
„Nie planujemy na nowo wynaleźć koła. Ciągle będziemy tymi samymi Warriors. Nie staniemy się nagle Houston i nie będziemy grać 70 pick&rolli na mecz dla jednego zawodnika.”
Taki własnie styl gry nie przyniósł sukcesu Rakietom, w czym duży udział miał właśnie Steve Kerr. W ostatnich latach jednak liga ewoluowała i może Dubs mogliby z korzyścią wykorzystywać w większym stopniu właśnie pick&rolle i grę izolacyjną?
„Chyba prędzej zrezygnuję niż na to pozwolę. Musimy grać swoją koszykówkę. To co sprawia, że Klay i Steph są tak świetnymi zawodnikami, jest połączenie ich umiejętności gry z piłką i bez niej. Taka kombinacja zmusza całą defensywę do pracy. Naprawdę ciężko się broni, kiedy na boisku jest dużo ruchu i akcji, więc tego na pewno nie zmienimy.”
Zważywszy na to, że Kerr uczył się rzemiosła u takich trenerów jak Jackson i Popovich, nie można się dziwić, iż tak mocno ceni on dużo ruchu w ataku i wysoką liczbę podań. Przecież to właśnie ta filozofia przyniosła mu tytuły mistrzowskie i rekordową liczbę zwycięstw w sezonie regularnym. Czy Kerr będzie w stanie (przynajmniej stylem, jeśli nie wynikami) nawiązać do tamtych czasów?
Źródło: Youtube.com/Evin Gualberto
Wzmocnienia będą konieczne
Kerr jest pełen optymizmu, lecz zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nawet pomimo powrotu swoich liderów, Warriors wciąż potrzebują wzmocnień, jeśli chcą walczyć o najwyższe laury:
„Na pewno musimy dodać do składu trochę atletyzmu. Mamy dużo umiejętności, ale potrzeba nam też trochę fizyczności, szczególnie na skrzydłach i pod koszem. W obecnym kształcie jesteśmy za mali i za mało atletyczni.”
Na szczęście dla Wojowników, zarząd drużyny w pełni zgadza się ze swoim trenerem i zamierza uzupełnić skład wedle życzeń Kerra:
„Bob Myers jest pierwszą osobą, która Ci powie, że nasz skład daleki jest od bycia kompletnym. Mamy draft i wolną agenturę, żeby się tym zająć. W ostateczności pozostają jeszcze wymiany.”
Wbrew pozorom Dubs są w naprawdę dobrej pozycji w kontekście potencjalnych wzmocnień. Nie tylko mają drugi pick tegorocznego draftu, który są chętni poświęcić w wymianie, ale także 17-milionowy wyjątek od wymiany. Oznacza to, że zawodnik przychodzący do GSW w wymianie może mieć o 17 milionów wyższą pensję niż zawodnik opuszczający klub.
Jeśli Myers będzie w stanie odpowiednio wykorzystać te zalety i dobrze obuduje Wielką Trójkę Warriors, Golden State mogą w przyszłym sezonie być bardzo realnym kandydatem do tytułu. Szczególnie, jeśli faktycznie ich ofensywa znów będzie wyglądać jak na początku kadencji Kerra:
Źródło: Youtube.com/Coach Daniel