Starcie niepokonanych, czyli Australia szuka zemsty na Hiszpanii
Turniej FIBA World Cup wchodzi w decydującą fazę. Już o 10 wystartuje pierwszy półfinał, który zapowiada się znakomicie. Australia podejmie w nim Hiszpanię i dla jednej z tych ekip będzie to dopiero pierwsza porażka na mistrzostwach.
Zarówno Hiszpania, jak i Australia mogą pochwalić się doskonałym bilansem w Chinach (podobnie Argentyna – 3 z 4 półfinalistów notowało dotychczas same zwycięstwa). To zapowiada znakomite starcie. Tym bardziej jeśli spojrzymy na pozostałe okoliczności.
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Czas zemsty?
Australia bowiem ma pewne niewyrównane porachunki z kadrą Scariolo. Na ostatnich Igrzyskach w Rio to właśnie Hiszpanie pozbawili Australii historycznego sukcesu i pierwszego medalu koszykarzy na IO. Kangury przegrały jednym punktem mecz o trzecie miejsce i wciąż o tym pamiętają. Teraz nadszedł czas na rewanż
Z drugiej strony może się powtórzę, ale Hiszpanie z meczu na mecz wyglądają lepiej. Trochę jak koszykarska wersja niemieckich piłkarzy – przygotowani typowo na turniej, niekoniecznie porywający tłumy, ale łapiący coraz wyższą formę praktycznie z każdym dniem. Z Serbią zagrali doskonale, z nami nie musieli być aż tak dobrzy, lecz kiedy potrzebowali to wrzucali kolejny bieg. Na ich korzyść działa także terminarz – mieli dzień odpoczynku więcej, co dla weteranów z Półwyspu Iberyjskiego będzie zbawienne.
Kangury natomiast odpoczywały znacznie mniej, ale w ich przypadku może się to okazać korzystne. Długo bowiem szukali rytmu w meczu z Czechami i znaleźli go dopiero w trzeciej kwarcie. W Australii liczą na to, że krótszy wypoczynek pozwoli im wejść w nowy mecz tak, jak kończyli poprzedni.
Poza tym, Australia nawet nie chce odpoczywać. Oni pałają żądzą zemsty. W Rio przegrali medal jednym punktem i teraz zamierzają odpłacić się Hiszpanom, zatem wszelkie zmęczenie wyrówna adrenalina. Zapowiadają to zarówno zawodnicy, jak i trener:
„Wciąż pamiętamy ten mecz. Trzymamy to w sobie od trzech lat. To była nasza pierwsza okazja na medal i ta porażka ciągle nas boli.” – powiedział Andrew Bogut.
„Kiedy wszedłem do szatni po meczu z Czechami pierwsze co usłyszałem od graczy to: 'To nie koniec roboty’. Pamiętamy, jak fatalnie było wrócić w 2016 roku bez medalu i z pewnością nie chcemy tego powtórzyć.” – dodał trener.
https://www.youtube.com/watch?v=EZjDL5V87KA
Źródło: Youtube.com/SPORT LAND
Kluczowe pojedynki
Przede wszystkim fantastyczny matchup na jedynce. Dwóch najlepszych zawodników swojej drużyny na tym turnieju stanie do bezpośredniego starcia.
Patty Mills to prawdziwa maszyna do zdobywania punktów. Wszystko wskazuje na to, że zostanie on królem strzelców turnieju. Filigranowy point guard nie znalazł do tej pory obrońcy, który byłby w stanie go spowolnić. Rzuca na kosmicznej skuteczności jak na gracza o tych warunkach (40% za trzy i 61% za dwa!). Z drugiej strony jednak wyjdzie Ricky Rubio, który obrońcą jest ponadprzeciętnym. Nie powstrzyma Patty’ego, ale spowolnienie go może wystarczyć. Przewaga Ricky’ego w tym starciu to jego zdolności kreowania partnerów. Mills to typowa strzelba i nie jest najlepszy w ustawianiu gry (z drugiej strony ma od tego ludzi w kadrze), z kolei Rubio to specjalista w tym aspekcie, który dodatkowo świetnie rzuca na tych zawodach. Czy jednak będzie w stanie przeważyć szalę? W obronie wyjdzie naprzeciw niego nie Mills, lecz Dellavedova, a to oznacza bardzo ciężki mecz.
Źródło: Youtube.com/FIBA
Drugi kluczowy pojedynek będzie miał miejsce pod koszem. Marc Gasol. Naprzeciw Hiszpana wyjdą jednak godni przeciwnicy. Przede wszystkim świetnie dysponowany na tym turnieju Aaron Baynes. Środkowy Suns idealnie sprawdza się przeciwko silnym, niezbyt mobilnym centrom, którzy nie mają nad nim dużej przewagi szybkości. Spytajcie Joela Embiida. W tym kontekście powinien świetnie się odnaleźć w starciu z młodszym z braci Gasol. Jeśli jednak pierwszy center Kangurów wpadnie w kłopoty z faulami pierwszy do zmiany jest Andrew Bogut – doświadczony, wciąż bardzo dobry obrońca podkoszowy, który dodatkowo podaje wcale nie gorzej niż Gasol. Marc w ataku zatem będzie miał najtrudniejsze zadanie na tym turnieju – rzekłbym nawet, że panowie Baynes/Bogut będą trudniejszym rywalem niż Rudy Gobert, nad którym Gasol miałby sporą przewagę masy.
W obronie świeżo upieczony mistrz NBA powinien sobie poradzić, lecz ani Baynes, ani tym bardziej Bogut nie są tak istotni dla ofensywy swojej ekipy co Marc. Ograniczenie w ataku Gasola odbierze trochę argumentów Hiszpanii, ponieważ jego picki z Rubio to jedna z głównych broni tej kadry.
Źródło: Youtube.com/FIBA
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Gdzie przewagi?
Proste. Hiszpanie szukać ich będą w obronie, Australijczycy w ataku. Rubio i spółka żyją ze strat przeciwników – zdobywają średnio aż 17 pkt na spotkanie dzięki przechwytom piłki. Kangury dużo podają (25 ast na mecz), zatem łatwiej u nich o straty. Kilka głupich błędów może tutaj zaważyć o końcowym wyniku.
Z drugiej strony Australia fantastycznie rzuca zza łuku, a na domiar złego dla Espanii, zdobywa także średnio 7 pkt w meczu więcej z pomalowanego niż drużyna Scariolo. Nie ma tutaj zatem miejsca na pomyłki defensywne, bo kara może nadejść z dosłownie każdego miejsca na parkiecie.
Kto zatem ostatecznie wygra? Nie sposób powiedzieć, szanse wydają się być praktycznie równe. Za Hiszpanią przemawia doświadczenie, za Australią styl i (jednak) lepszy lider w postaci Millsa, który trafia kiedy drużyna tego potrzebuje. Niech wygra lepszy.
Źródło: Youtube.com/FIBA