Spurs znaleźli następcę Popovicha?
Czas nieuchronnie dogania każdego i niestety Gregg Popovich nie stanowi w tej kwestii wyjątku. Dlatego też w Spurs są zmuszeni powoli szukać następcy swojego wieloletniego trenera i według najnowszych źródeł, wyklarował się pewien faworyt.
Jak donoszą źródła Sama Amicka i Johna Hollingera z The Atlethic, potencjalnym następcą Popovicha może zostać Bill Self z Uniwersytetu Kansas. Self od lat jest bliskim przyjacielem R.C. Buforda, niegdyś GM-a, a obecnie CEO działu Sports&Entertainment w San Antonio Spurs. Panowie pracowali nawet wspólnie jako asystenci Larry’ego Browna, jeszcze w latach 80.
Oczywiście, przez samą znajomość z Bufordem, Self nie dostanie pracy, w końcu Spurs to nie Knicks. Bill ma bardzo bogate sportowe CV – przez 16 lat pracy z Jayhawks 14 razy z rzędu wygrywał konferencję Big 12, trzykrotnie meldował się w Final Four, wygrywając raz, w 2008 roku. Co tu dużo mówić – za swoją pracę trenereską został w 2007 roku wprowadzony do koszykarskiej Hall of Fame.
Źródło: Youtube.com/NBA
Nie jest to zatem osoba z przypadku, lecz trener z renomą i doświadczeniem, chociaż bez znajomości realiów ligi, co często bywa przeszkodą. Self nigdy nie chciał przejść do NBA, mimo zainteresowania ze strony klubów, które pojawiało się dosyć regularnie na przestrzeni lat. Może staremu koledze da się namówić, chociaż na dobrą sprawę nie wiadomo tak naprawdę kiedy miałoby do tego dojść.
Popovich bowiem miał w tym roku podpisać trzyletnie przedłużenie umowy. Możliwe zatem, że będzie chciał ą wypełnić, lecz równie możliwe jest, że część tego kontraktu spędzi jako członek zarządu, a nie head coach. Pop już kilkukrotnie sugerował, że znajduje się na ostatniej prostej swej trenerskiej kariery. Wiele wskazuje na to, że obecny sezon może być jego ostatnim na ławce Spurs i po Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, oficjalnie zdecyduje się pożegnać z trenerką. Czy jeśli tak się wydarzy zastąpi go właśnie Bill Self?