Kevin Love chce zagrać w Portland Trail Blazers

Kevin Love chce zagrać w Portland Trail Blazers

Odejście Kevina Love z Cleveland Cavaliers wydaje się być już jedynie kwestią czasu. Skrzydłowy podał już nawet gdzie najbardziej chciałby trafić. Jego celem są Portland Trail Blazers.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

Temat odejścia Kevina Love z Cleveland Cavaliers ma bardzo długą historię. Skrzydłowy wielokrotnie miał być już wymieniany, lecz wciąż pozostaje Kawalerzystą. Ba, w zeszłym roku dogadał się z klubem w sprawie przedłużenia kontraktu na maksymalną kwotę 120 milionów dolarów. Teraz jednak, w zaledwie pierwszym sezonie nowej umowy, Love oficjalnie znów wylądował na liście transferowej.

Tym razem sam zawodnik postanowił pomóc klubowi, podając klub do którego chciałby trafić. Według ligowych źródeł, chodzi tutaj o Portland Trail Blazers. Love dorastał w Oregonie i z chęcią wróci w rodzinne strony. Tym bardziej, że sportowo także ma to dużo sensu.

Love wydaje się bowiem idealnie wręcz pasować do Portland. Dobrze zbierający skrzydłowy, obdarzony pewnym rzutem z dystansu byłby wsparciem tak bardzo potrzebnym Lillardowi i McCollumowi w ataku. Również powracający po kontuzji Jusuf Nurkic tylko skorzystałby na przyjściu Kevina, z którym mogliby stworzyć czołowy podkoszowy duet w lidze, jeśli tylko zdrowie dopisze.

Blazers przyjmą skrzydłowego tej klasy z otwartymi ramionami. Co prawda to zapewne ograniczyłoby rolę Carmelo Anthony’ego, ale jeśli Melo faktycznie czegoś się nauczył na swojej rocznej banicji, to nie powinien mieć problemów z przejściem na ławkę.

Największym problemem jak zawsze pozostaje kwestia finansowa. Wiele zależy od popytu na skrzydłowego. Jeśli go zabraknie, bardzo możliwe, że wystarczającą ceną za Love’a będzie spadająca umowa Hassana Whiteside’a i pick w drafcie. Przy większych wymaganiach Kawalerzystów, może być ciężko o znalezienie kompromisu.

Jeśli jednak nie uda się z Kevinem, Portland mają już opcję zapasową i to nie byle jaką. Na swój celownik wzięli bowiem Danilo Gallinariego z OKC. Galo, jeśli tylko jest zdrowy, gra znakomicie będąc niezwykle trudnym do zatrzymania graczem. W tym sezonie notuje 18 pkt i 5 zb przy 40% skuteczności zza łuku.

Love natomiast niezależnie od plotek stara się jak może w barwach Cavs, co jakiś czas przypominając nam jakim zawodnikiem był niegdyś:

Źródło: Youtube.com/Smart Highlights