Spięcia w szatni Washington Wizards
Washington Wizards byli jednym z objawień początku tegorocznego sezonu NBA. Niestety jednak, w przeciwieństwie do Cleveland Cavaliers, nie udało im się utrzymać tak wysokiej dyspozycji przez dłuższy czas. Jak informują źródła The Athletic, kolejne porażki zaczęły generować konflikty wewnątrz drużyny ze stolicy Stanów Zjednoczonych.
Wizards zaczęli sezon od bilansu 10-3. Wielkie zaangażowanie po bronionej stronie parkietu i kolektyw w ofensywie, który gwarantował zagrożenie z niemal każdego miejsca na boisku sprawiał, że Czarodzieje byli w stanie wygrać z każdym rywalem. Wszystko to, pomimo nieco słabszej niż zazwyczaj postawy ich najlepszego zawodnika, jakim jest Bradley Beal. Niestety, jak się okazało w Waszyngtonie nie byli w stanie utrzymać tego na dłuższą metę. I to mimo faktu, że nie zostali szczególnie mocno dotknięci problemami kadrowymi, szczególnie w porównaniu z innymi zespołami. A kiedy przyszły porażki, pojawiły się też zgrzyty w szatni zespołu.
Jak donosi Josh Robbins z The Athletic, co najmniej kilku zawodników Wizards głośno wyraziło swoją frustrację z tego, jak funkcjonuje ofensywa drużyny. Zdaniem tych osób, rola niektórych graczy w ataku jest zbyt mała, na czym cierpi cały zespół. Tym samym to, co początkowo było siłą Wizards, czyli ich bardzo szeroki skład, zaczęło stawać się słabością, kiedy liczba posiadań niektórych zawodników zaczęła maleć.
Nie wiadomo oficjalnie, kto kwestionował ofensywne schematy Wesa Unselda Juniora. Jednakże z dużą dozą prawdopodobieństwa można do tej grupy zaliczyć Montrezla Harrella:
„Nie mówię, żeby dawać nam grać izolację w każdej akcji. Dajcie nam jednak zrobić coś więcej, niż tylko zebrać piłkę i podać ją obrońcy. Pozwólcie nam poczuć piłkę, rzucić na początku, żeby dobrze wejść w mecz, generalnie dajcie nam poczuć się częścią gry.”
Montrezl Harrell
Harrell ma prawo czuć się pomijany. Liczba jego rzutów wyraźnie spadła w ostatnich meczach i na ten moment oddaje zaledwie 8,5 rzutu na mecz. Mimo to zdobywa średnio aż 14,5 pkt na 64% skuteczności z gry.
Wskutek mniejszego zaufania do ataku, gracze Washington zaczęli również mniej przykładać się do obrony, co potwierdzają też statystyki z ostatnich pojedynków Wiz. Podczas swojego imponującego startu, Czarodzieje legitymowali się czwartą najlepszą obroną w całej lidze. W trakcie kolejnych 18 rozegranych meczów, ich defensywa była już jedną z najgorszych w NBA (27). Regres po tej stronie parkietu widoczny jest gołym okiem. W 4 z 9 ostatnich spotkań, Washington przegrywał na jakimś etapie meczu przynajmniej 25 punktami. Broniąc w ten sposób, Wizards mogą zapomnieć nawet o play-in.
W swoim ostatnim starciu, Czarodzieje przerwali serię 4 porażek z rzędu i pokonali wyżej rozstawionych Utah Jazz. Czy to pomoże im wrócić na odpowiednie tory?