Marcus Smart znów krytykuje sędziów – konflikt z Embiidem
Minionej nocy Sixers ograli Celtics 117:109 w klasyku konferencji wschodniej. Rywalizacja tych klubów w czołówce była w ostatnich latach jedną z gorętszych w lidze – w dużej mierze ze względu na to, że było kilku zawodników grających w tych zespołach dłuższy czas. A że część z nich ma gorący temperament, zdążyli zajść sobie za skórę i powiedzieć kilka słów. Marcus Smart i Joel Embiid to trudne charaktery – takie, które zawsze mają coś do powiedzenia. Nic więc dziwnego, że ten mecz był kolejnym pretekstem do wymiany zdań.
Wspomniany Joel Embiid był jednym z głównych aktorów przedstawienia – zdobył aż 42 punkty i 10 zbiórek, poważnie przyczyniając się do zwycięstwa w tym wyrównanym jednak spotkaniu. Statystyka, która może być szokująca – i nie świadczy najlepiej o widowiskowości meczu – są rzuty wolne. Boston Celtics oddali ich w całym meczu 20 (z czego trafili nienajlepsze 13), natomiast sam Joel Embiid stawał na linii aż 21 razy! Trafił 17 prób, co stanowi pokaźną część wszystkich zdobytych przez niego oczek. W sumie do zanotowania 42 punktów wystarczyło mu trafienie 12 rzutów z gry. Nie trzeba było długo czekać na zarzuty o flopowaniu i nieuczciwym sędziowaniu – te padły z ust Marcusa Smarta:
„To trudne. To naprawdę trudne. Zwłaszcza, gdy wielokrotnie podnosimy ręce, on flopuje i dostaje gwizdek, a po drugiej stronie [parkietu] nasi zawodnicy próbują atakować obręcz, łapią kontakt i po prostu nie dostajemy gwizdków. Ciężko jest tak grać. Ciężko. Gdyby role się odwróciły, robiłbym to za każdym razem. Mam na myśli, że też bym tak grał, gdyby za każdym razem, kiedy machnę rękoma, albo kiedy zostanę dotknięty, dostawał się na linię rzutów wolnych. Wiesz, ciężko jest nie wejść w rytm, kiedy sam rzucasz 21 wolnych, a po drugiej stronie pozwalają Ci faulować. (…) Było ciężko, ale walczyliśmy. Drużyna wykonała dobrą robotę. Daliśmy z siebie wszystko i spróbujemy znowu w piątek.”
To już nie pierwszy raz, kiedy Smart dość otwarcie krytykuje sędziowanie. W zeszłym sezonie został za swój niewyparzony język ukarany przez ligę:
Oczywiście odpowiedź Joela Embiida przyszła niemal natychmiast:
„Marcus Smart mówi mi, że dużo flopuję? Daj spokój. Jestem pewien, że zna siebie dobrze i zna swoją grę – robi to naprawdę często. I nie sądzę, żebym ja robił to często. Kiedy oglądasz koszykówkę, studiujesz tę grę i oglądając zwracasz na nią uwagę – dostrzeżesz to. Każdy z tych fauli – byłem faulowany. Prawdopodobnie nie odgwizdali ich wszystkich, jak tego ostatniego. Zostały trzy minuty do końca, wyszedłem w górę i był faul – oni o tym wiedzą, ale gwizdka nie było. Jest wiele sytuacji, w których nie gwiżdżą, i jest wiele w których gwiżdżą, bo trzeba zagwizdać. (…) To jest gra fizyczna. Inne zespoły mają tendencje do grania przeciwko mnie trochę bardziej fizycznie. No i myślę, że jestem od innych trochę sprytniejszy – po prostu czerpię z tego przewagę. Czerpię przewagę z tego, jak jestem broniony. Możesz to nazwać jak chcesz – nie wiem, koszykarskie IQ – ale jeśli będą pracować rękoma, będę starał się to wykorzystać i dostać się na linię rzutów wolnych, bo wiem, że jestem świetnym strzelcem z linii rzutów wolnych i daje to większą szansę na to, że pomogę mojemu zespołowi wygrać.”
No i oczywiście trudno dyskutować o samej genezie problemu. Czy da się jednoznacznie ocenić zasadność wszystkich gwizdków? Czy któreś były naciągane? Jeśli tak, to ile? Potrzebna byłaby jakaś poważna, sędziowska analiza. Na oficjalnej stronie NBA pojawiają się raporty sędziowskie z ostatnich dwóch minut meczów – o ile dochodzi do jakichś kontrowersji, czy wyrównanej końcówki. Nie ma jeszcze raportu z minionej nocy, więc nie znamy oficjalnego stanowiska ligo odnośnie gwizdków – przynajmniej tych z końcówki meczu.
A co do Marcusa Smarta i flopowania… Faktycznie, obrońca Celtics często szuka takich sytuacji czasem wychodzi to groteskowo. Z tę na przykład akcję został kiedyś symbolicznie ukarany przez NBA:
A to chyba jego najpopularniejsza i najbardziej dramatyczna aktorska rola: