Sixth Man of the Year – przegląd najlepszych rezerwowych

Sixth Man of the Year – przegląd najlepszych rezerwowych

Za nami połowa tegorocznego sezonu zasadniczego. Wszystkie drużyny w lidze rozegrały już ponad 50 spotkań. Każdy obserwujący ligę może pomału w głowie typować kto będzie najlepszy w zbliżającym się Postseason a jeszcze bardziej pewne jest stawianie na poszczególnych graczy w kategoriach związanych z nagrodami indywidualnymi. Na łamach naszego portalu pojawia się cyklicznie przegląd faworytów do nagrody MVP oraz nagrody Rookie of The Year. Pora przyjrzeć się najlepszym graczom rezerwowym.

Nagroda NBA Sixth Man of the Year Award jest przyznawana graczom „drugiego garnituru”, którzy zaliczyli w czasie sezonu więcej meczów, które rozpoczynali na ławce rezerwowych niż w pierwszej piątce drużyny – nieprzerwanie od sezonu 1982-83.  Dwukrotnie zdobyło ją aż 3 zawodników, a tylko dwóch graczy może poszczycić się faktem, że byli najlepszymi rezerwowymi aż 3 razy. Mowa o Jamalu Crawfordzie, który otrzymał ją raz w barwach Atlanty Hawks i dwa z Los Angeles Clippers i oczywiście Lou Williamsie, który najpierw w sezonie 2014-15 odebrał statuetkę Sixth Mana za grę dla Toronto Raptors a ostatnie dwa sezonu z rzędu wygrywał tę nagrodę jako gracz Clippersów. Jako trzeci zawodnik w historii po Kevinie McHale’u i Detlefie Schrempfie był najlepszym graczem wchodzącym z ławki dwa sezony z rzędu. Jednak jeszcze nikt w historii nie wygrywał przez trzy kolejne lata.  W tym sezonie Sweet Lou może więc przejść do historii i ma na to duże szanse.

Kandydatów jednak do nagrody dla najlepszego Sixth Mana jest kilku. Przybliżmy więc zawodników, którzy dają największe wsparcie dla swoich drużyn, grając więcej spotkań z ławki rezerwowych.

Montrezl Harrell — (Los Angeles Clippers)

To już kolejny sezon, w którym Harrell świetnie prezentuje się, wchodząc do gry jako rezerwowy. Rok temu był także kandydatem do zdobycia nagrody dla gracza, który osiągnął największy postęp. Tym razem podkoszowy zawodnik Clippers będzie brany pod uwagę jako jeden z najlepszych Sixth- Manów tej ligi.  Nierozsądnie byłoby go więc pominąć na tej liście.  Przed rokiem w głosowaniu wśród najlepszych rezerwowych zajął wysokie trzecie miejsce za Lou Williamsem i Domantasem Sabonisem. Z kolei wśród graczy do nagrody MIP był siódmy.

Statystycznie Harrell jest jeszcze lepszy. 18.9 pkt na mecz to najlepszy wynik w karierze, jak również jego 7 zbiórek w tym 2.7 zbiórki na atakowanej desce, których dotychczas nie osiągał. Wszystko to na nieco więcej niż 28 minut spędzonych na parkiecie(najwięcej w karierze).

Pomimo faktu, że roster Clippers ogólnie poprawił się od zeszłego sezonu – dodali Kawhiego Leonarda i Paula George’a, ich głębia składu pod koszem nieco zmalała. Odeszli m.in. Danilo Gallinari, zwolniono Marcina Gortata, a ponad rok temu oddano Tobiasa Harrisa. Minuty gry więc nieco się uwolniły.

Warto podkreślić chemię jaka panuje pomiędzy Harrellem a obrońcą Lou Williamsem, ich współpraca jeszcze bardziej się zacieśniła a drużyna jawi się jako jeden z faworytów na zachodzie i w całej NBA. Spora część asyst Williamsa ląduje w rękach Harrella. Drużyna jest z nim lepsza po obu stronach parkietu, gdy biega po boisku niż gdy siedzi na ławce rezerwowych. Tylko Kawhi statystycznie jest lepszy pod względem ratingów.

Montrezl cały czas zdecydowanie się rozwija. Jego punkty, zbiórki, bloki na mecz z roku na rok nieustannie wzrastają. Jego kluczowa rola w rotacji coacha Riversa zasługuje na coś więcej niż tylko pochwałę. Jego wpływ na grę, gdy jest na parkiecie jest nieoceniony. Co prawda może nie jest zawodnikiem, który kończy mecze, w porównaniu do Sweet Lou, ale ma pewien wachlarz zagrań, który dodał do swojej gry, dzięki czemu może rzucać w różny sposób. Nie jest to jednak rzut dystansowy, którego nigdy tak naprawdę nie próbował. W tym sezonie nie trafił zza łuku żadnej z 15 oddanych prób.

Jest coraz bardziej dynamiczny z sezonu na sezon. Szczególnie Doc Rivers celowo używa swojego podkoszowego, by coraz częściej wychodził do zablokowania piłki, zamiast ścinać pod obręcz – o czym mówi głośno:

„Nie chcieliśmy by grał aż tak blisko kosza jak przed rokiem. Wiele raz robiliśmy tak w poprzednim sezonie i on rzucał. Jest jednym z najbardziej efektywnych gości w strefie pomalowanej i grze podkoszowej w całej lidze.”

Praca Harella pod koszem nieco się zmieniła. Przed rokiem trafiał spod obręczy ponad 73% rzutów, w tym sezonie jest to niecałe 70% trafień. Do tego zmienił się procent asystowanych rzutów. Jedynie ponad 63% rzutów spod kosza było po asystach w tym sezonie, gdy rok temu wskaźnik wynosił ponad 72%. Jego rolowanie w stronę obręczy jest nadal wyraźną częścią gry podkoszowego Clippers, ale nie jedyną. Jest coraz bardziej wszechstronny, wzrosły jego umiejętności w pomalowanym.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Eric Gordon – (Houston Rockets)

Najlepszy rezerwowy sezonu 2016/17 nadal może być brany pod uwagę na jednego z najlepszych rezerwowych, choć niestety przez operację kolana musiał opuścić blisko połowę spotkań w tegorocznej kampanii. Na 53 spotkania Rockets zagrał w 28 z nich. Nagrodę dla najlepszego rezerwowego osiągnął już w pierwszym sezonie z Houston Rockets, w którym w pierwszej piątce wychodził 15 razy.

Kontuzje jakie dotknęły w zeszłym sezonie Chrisa Paula, uniemożliwiły Gordonowi walkę o miano najlepszego Sixth-Mana. Rozegrał większość spotkań w wyjściowej piątce – 53 spotkania, grając 31.7 minuty na mecz.  Przyjście Russella Westbrooka znów zepchnęło go do roli rezerwowego, z której i tak wychodzi obronną ręką. Grę prowadzi Russ z Hardenem, więc Gordon powinien pomału wrócić do znanych sobie obowiązków.

Nikt nie kwestionuje faktu, że Gordon to świetny strzelec dystansowy. Ma do tego pełne zdolności. Grając w ekipie Rockets od blisko 4 sezonów trafia zza łuku na 36% skuteczności. W pierwszym sezonie w barwach ekipy z Teksasu było to nawet 37.2%. W każdym z nich próbował średnio 8.8 razy z dystansu.

źródło: Youtube/NBA

Serge Ibaka –  (Toronto Raptors)

Serge Ibaka nareszcie znalazł dla siebie dom i miejsce, w którym może pozostać na dłużej. To z nimi osiągnął upragnione mistrzostwo, którego nie udało mu się zdobyć będąc graczem Oklahomy City Thunder w sezonie 2011-12, gdy w wielkim finale przegrali z Miami Heat.

Air-Congo jest kluczowym graczem w składzie Nicka Nurse’a. Co prawda w połowie spotkań wyszedł w pierwszej piątce, ale równie wielkie wsparcie daje gdy jest rezerwowym.

Wielu oczekiwało po organizacji Raptors, że po mistrzostwie w ostatnim sezonie i stracie Kawhiego Leonarda na rzecz Los Angeles Clippers drużyna osiągnie regres a przynajmniej nie będzie już tak efektywna jak dawniej. Kanadyjczycy jednak są wiceliderami konferencji wschodniej. To zbliżająca się rywalizacja w playoffs będzie prawdziwym wyznacznikiem ich siły i zgrania. Co jak co seria 15 kolejnych zwycięstw, która niedawno została zakończona przez Raptors budzi podziw.

Tak długo jak będzie zachowany skład ekipy Dinozaurów w postaci m.in weteranów jak Kyle Lowry, Marc Gasol i Serge Ibaka, który będzie tak samo skuteczny jak dotychczas – rzucał 52.6% z gry – utrzymają pewnego rodzaju poważanie w całej lidze.

źródło:Youtube/NBA

Derrick Rose –  (Detroit Pistons)

Najmłodszy MVP sezonu zasadniczego odrodził się po licznych kontuzjach jakie go trapiły w ostatnich latach. Był przez chwilę brany pod uwagę już w zeszłym sezonie do nagrody MIP i Sixth-Mana grając w barwach Minnesoty Timberwolves szczególnie gdy w jednym ze spotkań rzucił swoje career-high w postaci 50 punktów.

źródło: Youtube/NBA

Kontynuacja jego coraz lepszej gry nastąpiła w Detroit gdy przez sezonem zawitał do ekipy Pistons. Różnica pomiędzy tegorocznym a poprzednim sezonem leży jednak w spójności jego gry. Drobniejsze urazy ograniczyły Rose’a w ostatnim sezonie do zagrania zaledwie w 51 spotkaniach.

Z kolei w tym sezonie opuścił już 12 spotkań w tym ostatnie 5 meczów z powodu urazu ścięgna udowego.

Zdrowy Rose gra jeszcze bardziej efektywnie niż w zeszłym roku w Minnesocie. W barwach Timberwolves trafiał na skuteczności 48.2% z gry i 50.9% za 2 punkty. Jego skuteczność zauważalnie wzrosła w tegorocznych rozgrywkach nawet do 56.2 %(aktualnie 49.0%) i w pewnym momencie zdobywał niecałe 21 punktów na mecz, co było najlepszym wskaźnikiem od czasów jego gry w Chicago Bulls.

Jego 5.8 asysty na mecz może nie znaczy nic wielkiego, ale jest pozytywną rzeczą w Detroit, kiedy szuka swoich kolegów na parkiecie. Dotychczas tyle ostatnich podań rozdawał jedynie w barwach drużyny z Windy City.

Po wytransferowaniu Drummonda, przy kontuzjach Kennarda i Griffina Pistons aktualnie tracą 6 spotkań do pierwszej ósemki i mają niewielkie szanse na playoffs. Drużynie potrzeba nieco więcej konsekwentności. Średnie Rose’a w tym sezonie to 18.2 pkt i 5.8 ast przy jednocześnie ponad 15 rzutach na mecz, nie jest to jednak idealne.

Nie można jednak nie docenić wkładu tego zawodnika, który ma już na karku 31 lat i warto przez chociaż ten pryzmat oraz jego liczne kontuzje z przeszłości docenić jego odrodzenie w Motor City. Jego wjazdy pod kosz, szybkość z piłką bardzo przypominają jego najlepsze lata spędzone w lidze. Teraz w obliczu kolejnych kadrowych strat zespołu Rose może urastać do jednego z lepszych graczy w drużynie z Detroit, oczywiście nawet jeśli będzie tylko rezerwowym.

Wiemy już jednak więcej, że Pistons wejdą w przebudowę. Drużynę opuścili Reggie Jackson i Markieff Morris, więc to na Rosie może spocznie odpowiedzialność za zdobywanie punktów w pozostałej części sezonu.

źródło: Youtube/NBA

Dāvis Bertāns – (Washington Wizards)

Finalista tegorocznego konkursu rzutów trzypunktowych podczas niedawnego weekendu gwiazd był jedną z niespodzianek ASW rozgrywanego w Chicago. Niewielu chyba typowało Łotysza do ścisłej trójki. On sam w tym sezonie poza byciem jednym z lepszych rezerwowych zaliczył solidny postęp w porównaniu do ubiegłych rozgrywek.

Wizards dają mu się rozwijać, w ich składzie gra najwięcej w karierze bo ponad 29 minut na mecz, notując w tym czasie 14.9 pkt, 4.7 zb, 43.4% z gry i 42.1% za trzy.

Może jego ostatnie trafienia nie zawsze przynoszą Wizards same zwycięstwa, ale Czarodzieje bez Johna Walla tracą zaledwie 3 mecze do ósmych Magic. W tym miesiącu w każdym spotkaniu Łotysz zdobywał zawsze podwójną liczbę punktów i ma  8 takich zdobyczy w 9 ostatnich spotkaniach. W lutym zza łuku zdobywa 41.5% punktów. Jeśli nadal utrzyma te tempo i skuteczność rzutową może zasłużyć w kolejnych rozgrywkach na podwyżkę swojego kontraktu.

W tym sezonie Bertans jeszcze bardziej poszukuje pozycji rzutowych na dystansie. Widać w jego grze zdecydowaną pewność i przekonanie o byciu prawdziwym strzelcem wyborowych z każdym krokiem, który stawia na parkiecie.

Jeśli jego najlepszą zdolnością jest jego dyspozycyjność danego dnia to podwaja jego wartość w byciu prawdziwym sixth-manem. Potrafi wejść z ławki i w obliczu słabszego dnia kolegów z pierwszego składu punktować.

źródło: Youtube/WashingtonWizards

Dennis Schroeder – (Oklahoma City Thunder)

To przełomowy sezon dla 26-letniego rozgrywającego z Niemiec i z czystym sercem można powiedzieć, że to nie tylko jego najlepsze rozgrywki od czasu grania dla Atlanty Hawks, ale również najlepsze w karierze. Przed rokiem już jako gracz Thunder Dennis wychodził 14 razy w pierwszej piątce na 79 rozegranych spotkań. W tym sezonie na 55 spotkań ekipy OKC wyszedł w S5 zaledwie raz.  Dla niego jednak zdecydowanie opłaca się wchodzenie z ławki rezerwowych.

Biega po parkiecie ponad 31 minut na mecz, trafia najlepsze w karierze 47.2% z gry i najlepsze dotychczas 38.5% z dystansu. Poprawił skuteczność, nie mając aż tylu okazji rzutowych jak w drużynie Jastrzębi. Grzmoty są niespodzianką tego sezonu, gdyż w pierwszym składzie w porównaniu z przed rokiem został tylko Steven Adams, a drużyna jest bezpieczna na miejscu gwarantującym playoffs.

Schroeder od 18 listopada przez 43 spotkania rzuca co mecz dwucyfrowy wynik a jego średnia punktowa od tamtego czasu to ponad 20 oczek na mecz.  W ostatnim okresie gry Thunder otrzymują od niego coraz więcej wsparcia. W minionych 10 spotkaniach jego średnia to 21.2 pkt/na mecz i blisko 43% skuteczności dystansowej! Odegrał kluczową rolę w bilansie 7-3.

Wielu spodziewało się spadku w tabeli Thunder, regresji w ich grze i ogólnym bilansie, być może rozpoczęcia budowania drużyny na nowo.  Nic bardziej mylnego, bo Grzmoty mają playoffs na wyciągnięcie ręki i to bez Paula George’a i Russella Westbrooka.

 Innymi słowy Schroeder gra spore minuty i radzi sobie z piłką praktycznie jakby był starterem. Jego rola rezerwowego w Oklahomie coraz częściej jest tylko z nazwy. Dennis udowadnia cały czas swoją efektywność jako drugi playmaker w drużynie. Jest po prostu niezbędny dla tej drużyny. Zespół jest lepszy z nim na parkiecie w ofensywie od swoich przeciwników średnio o 6.3 pkt/na 100 posiadań. Sporo zasługiwać może również współpracy z Chrisem Paulem, z którym w duecie są lepsi od rywali o 16.7 pkt/ na 100 posiadań.

Schroeder nigdy nie był doskonały strzelcem do czasu gdy w tym sezonie trafia średnio dwa rzuty dystansowe z ponad 5 prób. Jeśli nadal będzie prezentował tak dobrą dyspozycję i skuteczność Thunder mogą sprawić jeszcze większą niespodziankę niż sam awans do playoffs.

źródło: Youtube/SEF-Oklahoma

Lou Williams – (Los Angeles Clippers)

Śmierć, podatki i Sweet Lou liderujący w wyścigu Sixth Man to rzeczy których możemy się zawsze spodziewać. To nie tyle nieuniknione z powodu zdolności strzeleckich zawodnika Clippers, który osiągnął nowy wysoki poziom w Los Angeles, ale również ponieważ Williams raczej nie stanie się ostoją pierwszego składu. Po prostu nigdy nią nie był. W sezonie 2009-10 zagrał w starting five 38 spotkań i 35 meczów w rozgrywkach 2016-17. Poza tymi dwoma wyjątkami Lou nie grał nigdy więcej niż 19 spotkań w wyjściowej piątce w sezonie.

Mimo to jego średnie punktowe w dwóch poprzednich sezonach to odpowiednio 20.0 pkt i 22.6 pkt na mecz i zdobycie statuetki najlepszego rezerwowego dwa razy minione lata z rzędu. Łącznie trzykrotnie zdobył już tę nagrodę.

Przed rokiem Williams oficjalnie stał się najlepszym rezerwowym w historii pod względem zdobytych punktów w karierze i zarówno jedynym zawodnikiem w historii NBA, który osiągnął średnią ponad 20 punktów na mecz, grając średnio poniżej 27 minut. Dodatkowo wraz z kolegą zespołu Montrezlem Harrellem stali się najbardziej strzeleckim duetem w pojedynczym sezonie w historii.

Williams to gracz, który po prostu trafia, kiedy zespół tego potrzebuje. Gdy inni zawodzą, on przejmuje rolę pierwszego strzelca. Niewątpliwie robi to nadal w swoim 15 sezonie, a Clippers są jednym z kilku faworytów do tytułu, pierwszego tytułu który mógłby osiągnąć Sweet Lou.

33-latek może nie jest w tych rozgrywkach aż tak skuteczny z gry i z dystansu, ale to nie zmniejsza jego wartości. Pomimo tego osiąga średnio 19.5 pkt i 5.9 ast i 35.0% za trzy na mecz na 30 minut spędzane na parkiecie. Na pewno nie do końca pomogło mu przyjście do zespołu Kawhiego Leonarda. Sweet Lou musiał zmienić się z odważnego strzelca w końcówkach w podporę Clippersów z ławki rezerwowych.

Sweet Lou w 29 spotkaniach tego sezonu zdobywał w meczu co najmniej 20 punktów, co znacznie pokazuje jakim ogromnym wsparciem jest dla swojej drużyny. Tego po nim się spodziewano, nawet jeśli początek sezonu o tym nie świadczył.

14-letni weteran został już w tych rozgrywkach komplementowany m. in. przez trenera Minnesoty Timberwolves Ryana Saundersa. Co ciekawe pochwalił go bardziej niż dwóch skrzydłowych Clippers pokroju MVP.

„Mówi się o dwóch kandydatach na MVP jakimi mogliby być Paul George i Kawhi Leonard. Ale trzeba zobaczyć i powiedzieć o jednym być może z najlepszych graczy tej generacji zamykających spotkania. Nie sądzę, że to jest oderwane od rzeczywistości gdy weźmiemy pod uwagę Lou Williamsa.”

19.5 pkt na mecz to trzecia najwyższa średnia w karierze Lou, jedynie lepszą średnią punktową osiągał w ostatnich dwóch sezonach również w Los Angeles. Warto również podkreślić, że ma najwyższy wskaźnik asyst w swojej 14-letniej karierze.

Co by nie mówić Sweet Lou znów jest kandydatem do bycia najlepszym rezerwowych. Świetna kontrola piłki, trafia pod presją czasu i przeciwnika, nie zależnie ile rąk rywale wyciągną do bloku. Jest mistrzem końcówek, nie boi się brać na siebie odpowiedzialności by trafić na zakończenie meczu. To zawodnik wszechstronny i pełny, widzący dużo na parkiecie, co tylko pomaga mu rozdawać podania i aktywować swoich partnerów z drużyny.

źródło: Youtube/Z.Highlights

https://www.youtube.com/watch?v=yITh3-92ZiE

źródło: Youtube/NBA