Sixers poszukują strzelca na rynku, Embiid: Jestem ciągle podwajany

Sixers poszukują strzelca na rynku, Embiid: Jestem ciągle podwajany

Za miesiąc i jeden dzień kończy się okienko transferowe – nadchodzi więc czas dokonywania ruchów. Jak donosi Tim MacMahon z ESPN, Sixers są zainteresowani wzmocnieniem się na rynku transferowym.

Według doniesień Tima MacMahona, zarząd Sixers poszuka uzupełnienia ławki, jakim miałby być zawodnik o wysokich umiejętnościach strzeleckich, który również sprawdzi się jako dodatkowy rozgrywający. Jest to o tyle logiczne, że spacing rzeczywiście jest tym elementem, który mocno kuleje w Philly. Zespół z Miasta Braterskiej Miłości przegrał cztery ostatnie mecze i ewidentnie jest w dołku – w dołku, z którego wygrzebanie się może wymagać drobnego odświeżenia.

Sixers mają problem z wykreowaniem sobie trójki. W liczbie oddawanych rzutów z dystansu na mecz zajmują odległe 25. miejsce (30,1 oddanej trójki na mecz), przy czym aż 94,2% ich celnych trójek to rzuty po asyście. Z reguły to dobrze, kiedy wiele rzutów zespołu wpada po podaniach kolegów, bo dobrze świadczy to o ruchu piłki. W tym przypadku jednak, uwypukla to problem, z którym zmaga się zespół – nie ma w nim zawodnika, który sam znajdzie sobie pozycję do rzutu z dystansu.

Problem ze znalezieniem rzutu na obwodzie skutkuje oczywiście problemami pod koszem. Wspomina o tym choćby Joel Embiid, który sam w ostatnim czasie radzi sobie na parkiecie dosyć przeciętnie jak na swoje możliwości:

„Jestem podwajany za każdym razem – kiedy tylko dostaję piłkę, pod koszem robi się tłok. Ciężko więc utrzymać ruch piłki, znaleźć pozycje do zdobycia punktów (…) Przegranie czterech meczów z rzędu jest do bani, a nie wygląda na to, by zaczynało nam iść lepiej. To jest bardzo frustrujące… Zależy mi na wygrywaniu. Ta sytuacja się na mnie odbija. Wszystko czego chcę, to wygrywanie. Jest źle i musimy znaleźć rozwiązanie.”

Sixers zdecydowanie potrzebują strzelców. Sam Trey Burke, który dobrze wpisuje się w opis gracza, jakiego szukają w Philly, to zdecydowanie za mało. Kiedy pojawia się na parkiecie, Sixers zdobywają o 7 punktów więcej na 100 posiadań, ale to tylko 15 minut na mecz, a w obronie jego obecność nie pomaga. Obok Bena Simmonsa na obwodzie biega Josh Richardson, który oddaje w tym składzie najwięcej trójek (5,1), ale jego skuteczność rozczarowuje. Trafia on zaledwie 35%, a więc tylko o punkt procentowy więcej niż słaby w tym sezonie Tobias Harris. To prawdopodobnie nie przypadek, że Sixers podupadli na formie w momencie, kiedy z gry wypadł Matisse Thybulle – zawodnik, który trafiał ponad 46% trójek, robiąc jednocześnie świetną robotę w defensywie.

Matisse Tybulle to debiutant, o którym nie mówiło się może tak dużo jak o innych, ale który bardzo pozytywnie zaskakiwał. Zaskakiwał, ponieważ sześć ostatnich meczów opuścił z powodu skręcenia kolana i stłuczenia. W nieco ponad 17 minut spędzanych na parkiecie notował średnio bardzo niepozorne 4,8 punktu, 1,1 zbiórki, 1,2 asysty i 1,4 przechwytu.

źródło:YouTube/Z.Highlights