Silver: Wzrost zachorowań oznaczałby ponowne zawieszenie ligi
Misterny plan NBA na wznowienie rozgrywek zakłada, że uda się wszystko szczelnie odizolować od reszty świata. Sam Adam Silver zdaje sobie jednak sprawę, że to wcale nie musi się udać.
Dziś mija termin, do którego wszystkie zespoły zaangażowane w restart sezonu muszą pojawić się na kampusie w Orlando. Wczoraj widzieliśmy już pierwsze relacje zawodników, które przywodzą na myśl jakąś nietypową szkolną wycieczkę. Sprawa jest jednak poważniejsza, niż nocowanie w schronisku młodzieżowym i piesze wycieczki po bieszczadzkich połoninach. Gra toczy się o ciągłość ligi dużą kasę, a zagrożeniem jest paraliżująca świat od kilku miesięcy choroba zakaźna. Nastroje wśród kibiców wyczekujących powrotu do gry są o tyle radosne, że mamy już daty meczów, a więc mamy do czego odliczać – jest jakiś punkt odniesienia, o który w końcu możemy się zahaczyć. Trzeba jednak pamiętać, że nic nie jest – zwłaszcza w tym momencie historii – trwałe i stabilne. W rozmowie z Ohmem Youngmisukiem z ESPN komisarz ligi Adam Silver przyznał, że wznowienie ligi nie musi oznaczać końca kłopotów:
„Nie ma wątpliwości co do tego, że gdybyśmy w naszym kampusie mieli do czynienia ze znaczącym wzrostem zachorowań, bylibyśmy zmuszeni ponownie zawiesić rozgrywki.”
To oczywiste, że głosy o nowych zarażeniach będziemy słyszeć. Jak dodaje jednak Silver, to nie doniesienia z najbliższych dwóch dni będą najbardziej niepokojące:
„Nie zdziwimy się, jeśli zaraz po przyjeździe do Orlando odnotujemy kilka nowych przypadków wśród zawodników. Najbardziej niepokojące byłoby, gdyby zawodnicy przybyli do Orlando, przeszli przez kwarantannę, następnie zostali pozytywnie zdiagnozowani. Wtedy mielibyśmy kłopot. Wiedzielibyśmy w takim przypadku, że w naszej bańce jest dziura, że nasz system z kampusem i kwarantanną z jakiegoś powodu nie działa.”
Po przybyciu do kampusu, wszyscy członkowie drużyny – zarówno zawodnicy jak i reszta personelu – muszą przebyć dwudniową kwarantannę, a następnie przejść negatywnie określoną liczbę testów. Na dniach ruszą treningi, a przynajmniej dla tych, którzy są w pełni zdrowi. To pierwszy raz, kiedy zespoły będą mogły po tak długiej przerwie potrenować w grze 5 na 5. Już 22 lipca ruszą mecze sparingowe (które będzie się dało jednak obejrzeć!), a 30 zgodnie z planem ma ruszyć ostatni odcinek sezonu regularnego. Tutaj rozpiska sparkingów:
Różnica czasowa wynosi 6 godzin, a więc mecze rozgrywane o 3:00, będą u nas o bardzo przystępnej 21:00. Pytanie czy przystępny będzie poziom sparingów po tak długiej przerwie. Warto zwrócić uwagę na to, że przerwa była równie długa (a nawet odrobinę dłuższa), niż zwyczajowa przerwa pomiędzy sezonami. Co ważne, przerw tych nie sposób porównywać, bo w czasie standardowych wakacji zawodnicy mają wszelkie możliwości treningu indywidualnego jak i wspólnego. Jakość sparingów może być więc marna nawet na tle klasycznych meczów preseason. Mimo wszystko jednak chyba do nich przysiądziemy. O ile nie pojawią się jakieś nowe zakażenia, które znów przerwą zabawę.