Sexton, Harrell, Schroeder… Najciekawsi pozostali wolni agenci

Sexton, Harrell, Schroeder… Najciekawsi pozostali wolni agenci

Sexton, Harrell, Schroeder… Najciekawsi pozostali wolni agenci
Photo by Douglas P. DeFelice/Getty Images

Pośród 30 ligowych ekip, pozostało 13, które nie mają jeszcze maksymalnej liczby 15 graczy pod kontraktami. Limit 15 graczy obowiązuje w sezonie regularnym – do rozpoczęcia rozgrywek można mieć aż 20 koszykarzy. Wciąż jest więc jeszcze trochę miejsca dla zawodników, którzy jeszcze nie wynegocjowali sobie umowy. Poniżej grupa najciekawszych nazwisk, na których usługi nie znalazły się jeszcze chętne kluby.

rozgrywający

Collin Sexton
Dennis Schroeder
Kemba Walker
Rajon Rondo
Lou Williams
Austin Rivers
Rodney McGruder
Facundo Campazzo
Elfrid Payton

Tu najciekawsza jest oczywiście sytuacja Collina Sextona. Jest on zastrzeżonym wolnym agentem, więc Cavs mogą wyrównać każdą ofertę. Sęk w tym, że jak do tej pory nie było zbyt wielu doniesień o potencjalnych ofertach dla Sextona. Z drugiej strony, Cleveland nie będą się raczej palić do płacenia Sextonowi po tym, jak do Dariusa Garlanda dodali Ricky’ego Rubio i Raula Neto. Mówi się, że może dojść do sign’n’trade – wśród wymienianych zainteresowanych Heat i Jazz.

Mnóstwo w tym gronie doświadczonych, żeby nie powiedzieć starych zawodników. Kemba Walker, Lou Williams, a nawet Rajon Rondo to zawodnicy, którzy na tym etapie kariery nie pomagają defensywom swoich zespołów. Drużyny NBA wolą sięgać dziś po wyższych, bardziej wszechstronnych zawodników. Może jednak któryś z tych weteranów znajdzie jeszcze angaż.

wingmani

Miles Bridges
Carmelo Anthony

Jeremy Lamb
Avery Bradley
Wayne Ellington
Rodney Hood
Kent Bazemore
Josh Jackson
Jordan Nwora
Andre Iguodala

Miles Bridges jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w tym gronie i na pewno znalazłby już pracodawcę i wysoki kontrakt, gdyby nie jeden incydent, o którym pisaliśmy tutaj. Ciekawa jest natomiast sytuacja Carmelo Anthony’ego, który jeśli znajdzie zatrudnienie, rozegra być może swój ostatni sezon w karierze. Kusząca jest więc wizja Knicks lub Nuggets biorących go na minimum dla weterana.

Nie brak w tej grupie zawodników, którzy mają za sobą po prostu słaby sezon, jak kent Bazemore, Josh Jackson, czy Jeremy Lamb. Większość z tych graczy to też już nie młodzieniaszki, więc jeśli ktoś z nich ma dostać szansę, zespół najprawdopodobniej upewni się najpierw, że nie może ściągnąć już nikogo bardziej… Perspektywicznego.

podkoszowi

Deandre Ayton
Motrezl Harrell
Hassan Whiteside
LaMarcus Aldridge
Tristan Thompson
Markieff Morris
Paul Millsap
Juancho Hernangomez

Blake Griffin

Tu znajduje się chyba najwięcej elektryzujących nazwisk – albo raczej takich, które swego czasu były elektryzujące. Pracy wciąż nie znalazł chociażby trzykrotny DPOY Dwight Howard, dwukrotny lider klasyfikacji bloków Hassan Whiteside, czy pięciokrotny członek All-NBA Team LaMarcus Aldridge. Nie wspominając o Blake’u Griffinie, czy Tristanie Thompsonie. Każdy z nich najlepsze lata ma za sobą, każdy z nich ma zbyt wolne nogi, by być wartością dodaną w obronie we współczesnej NBA. Większość z nich ma za wolne nogi, by nie być kulą u nogi.

Dziwić może brak oferty dla Montrezla Harrella, który przecież ma za sobą przyzwoity sezon w barwach Wizards/Hornets. Ten jednak, podobnie jak Miles Bridges, mierzy się z problemami natury prawnej. On jednak nie dopuścił się przemocy, a przewoził wbrew prawu marihuanę. To nie tak duża czerwona flaga jak w przypadku Bridgesa, ale najwidoczniej kluby wolą poczekać, aż sytuacja się rozwiąże.

Wartym uwagi zawodnikiem jest też Markieff Morris, który jednak kilka miesięcy ubiegłego sezonu opuścił z powodu urazu kręgosłupa. To spora czerwona flaga, ale powinien znaleźć się ktoś, kto da mu szansę na niskiej umowie. Jest jeszcze Deandre Ayton, ale jego sytuacja jest zgoła odmienna – jako zastrzeżony wolny agent wciąż czeka na odpowiednią ofertę, albo na sign’n’trade, który pozwoli skorzystać jemu, Phoenix Suns i potencjalnemu nabywcy.