Sędziowie popsuli plan trenera. Ten mocno się wkurzył
– Dwukrotnie pod koniec przerwy na żądanie podszedłem do stolika sędziowskiego z prośbą: „bądźcie czujni i nie włączajcie zegara za wcześnie”. Niestety nie zadziałało, stąd ta moja frustracja – mówi nam Andrzej Urban, trener Stali Ostrów Wielkopolski.
Chodzi o sytuację, która miała miejsce na finiszu pierwszej połowy. Na niecałe trzy sekundy przed końcem – po celnym rzucie za 3 punkty Nijala Pearsona – trener Andrzej Urban poprosił o przerwę na żądanie, by rozrysować ostatnią akcję. Polski szkoleniowiec w środowisku znany jest z tego, że do każdego meczu jest bardzo dobrze przygotowany pod kątem taktycznym.
Trener Urban – planując swój “specjal” – wykorzystał możliwość podania między zawodnikami poza linią końcową. Ciekawostką jest fakt, że szkoleniowiec pytał wcześniej sędziów o możliwość zagrania takiej akcji (pod kątem przepisów).
-
Tak
-
Nie
-
Tak83 głosów
-
Nie42 głosów
– Mieliśmy to przygotowane na treningach. Konsultowałem to wcześniej z sędziami, czy można tak zrobić w momencie, w którym drużyny wracają na boisko. Usłyszałem, że tak – podkreśla Andrzej Urban.
Wszystko było dokładnie rozrysowane i zaplanowane. Sęk w tym, że na przeszkodzie do realizacji tej akcji… stanęli sędziowie stolikowi! Andrzej Urban – jak nam mówi – uprzedzał ich, by byli czujni i za szybko nie włączali zegara. Niestety te apele nie poskutkowały, bo w momencie podania piłki – poza linią końcową – Jacksona do Gibsona zegar ruszył i cały plan spalił na panewce. Trener Urban wpadł w szał. Wymachiwał rękoma, krzyczał w kierunku sędziów siedzących przy stoliku.
– Podszedłem wcześniej do stolika dwukrotnie i mówiłem: “obserwujcie sytuację i nie włączajcie zegara za szybko”. Stąd ta moja frustracja. Nie byłbym zły, gdybym wcześniej nie podszedł i nie powiedział o tym. Sam wiem, że można się na to złapać, gdy nie jest się na to przygotowanym. Ta zagrywka może zaskoczyć przeciwnika. Uważam, że to był idealny moment na zagranie tego – zaznacza Andrzej Urban.
Po tej akcji sędziowie boiskowi podeszli do stolika i cofnęli czas. W powtórzonej akcji ostrowianie zagrali tzw. “spontan”, który okazał się akcją popisową. Być może będzie to nawet najlepsze zagranie tej kolejki. Gibson z połowy boiska wrzucił piłkę nad kosz do Lastera, który trafił równo z syreną. Hala w Ostrowie eksplodowała.
– To był “spontan” – uśmiecha się polski trener.
Stal Ostrów Wielkopolski sprawiła wielką niespodziankę, rozbijając Anwil Włocławek w wielkim stylu 104:89. Podopieczni Andrzeja Urbana rozegrali świetną partię, udowadniając, że należy się z nimi liczyć. To była czwarta wygrana ostrowian w tym sezonie.