Russell Westbrook nie przyjmuje krytyki
Los Angeles Lakers pozostają jednym z największych rozczarowań tego sezonu. Wielu fanów za ten stan rzeczy słusznie obwinia Roba Pelinkę i jego nietrafione decyzje transferowe, w tym przede wszystkim ściągnięcie Russella Westbrooka. Rozgrywającemu również niejeden raz już w tym roku oberwało się od fanów za jego postawę na boisku. Russ jednak nic sobie z tego nie robi.
Jak przyznał w ostatnim wywiadzie, nie ma sobie nic do zarzucenia. Kibice jego zdaniem są sfrustrowani, ponieważ… przyzwyczaił ich do zbyt dobrej gry:
„Szczerze mówiąc, myślę, że idzie mi całkiem nieźle. Wszyscy skupiają się na tym, jak gram, oczekując ode mnie 25 punktów, 15 zbiórek i 15 asyst każdej nocy. Ludzie muszą zrozumieć, że takie statystyki to nie jest coś normalnego, co każdy potrafi zrobić.
Wszyscy chcą, żebym tak grał, a za chwilę jednak tego nie chcą. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to, czego inni ode mnie oczekują. Skupiam się na tym, co powinienem zrobić na boisku, a wszystkie poza boiskowe kwestie zostawiam własnemu losowi.”
Russell Westbrook
Trzeba tutaj przyznać trochę racji Westbrookowi. Jego popisy w tej materii sprawiły, że triple-double nie robi już za bardzo na nikim wrażenia. Nie w tym jednak tkwi istota problemu. Nie ma znaczenia, że zdobędzie 25 punktów, jeśli będzie do tego potrzebował 30 rzutów. Świąteczny mecz przeciwko Nets był aż 40 spotkaniem, w którym Russ oddał 20 lub więcej rzutów, pomimo skuteczności nie przekraczającej 30%. Co mu da 15 asyst, jeśli przy okazji zanotuje 10 strat? Westbrook ma na koncie 12 spotkań z dwucyfrową liczbą strat – najwięcej w historii. Żadne ofensywne popisy nie zdadzą się na nic, jeśli regularnie będzie przysypiał w obronie:
Na tym etapie kariery Russ powinien już dawno zrozumieć, czego potrzebuje jego drużyna, aby wygrywać. Grając obok LeBrona, Westbrook nie musi co noc gwarantować triple-double, tak jak to było w czasach OKC. Gra w obronie, dzielenie się piłką, stawianie zasłon (rekord zasłon na piłce postawionych przez Westbrooka w jednym sezonie to ledwie 68!), podejmowanie przemyślanych decyzji, a nie takich:
Innymi słowy, zaakceptowanie mniejszej roli w drużynie. To i poprawa rzutu. Przy gasnącym powoli atletyzmie, rozgrywający musi nauczyć się rzucać z dystansu. Lakers starają się to wdrażać ustawiając Westbrooka w rogach boiska skąd trafia w tym roku 48%. A jak nie trafia, to ścina bardzo skutecznie:
Z akceptacją mniejszej roli bywa jednak różnie i to stanowi spory problem. W swojej głowie Russell Westbrook wciąż chyba jest na absolutnie topowym poziomie. I trzeba uczciwie przyznać, iż są mecze, w których tak wygląda. Ot, jak choćby dzisiaj, kiedy to zdobył 24 punkty 12 zbiórek i 10 asyst trafiając 10/17 z gry. Coraz częściej jednak pojawiają się takie mecze, jak ten niedawny z Brooklynem, w których oddający kilkadziesiąt rzutów z gry Russ, zwyczajnie szkodzi drużynie.