Russell: Odejście z Lakers najlepszym, co mnie spotkało

Los Angeles Lakers, jako jeden z najlepszych klubów w historii zawsze przyciągał zawodników. Obecnie jednak sytuacja się odwróciła, czego przykładem jest D’Angelo Russell.

Piękna pogoda, Hollywood i błysk fleszy, gra w jednym z najlepszych klubów w historii. Bycie zawodnikiem Lakers brzmi jak spełnienie marzeń. Jak to zwykle bywa jednak, rzeczywistość okazuje się być zgoła inna. I tak niektórzy gracze najlepiej wspominają nie grę dla LAL, tylko odejście z tego klubu. Kimś takim jest D’Angelo Russell.

Wybrany z dwójką w drafcie obrońca miał być nowym liderem Jeziorowców. Kimś kto choć częściowo przejmie schedę po Kobem. Tymczasem po zaledwie dwóch sezonach, zarząd zespołu postanowił się go pozbyć, pozyskując w zamian Brooka Lopeza i 27 pick w drafcie (którym okazał się być Kyle Kuzma). Teraz bardzo podobny scenariusz czeka zapewne następców D’Angelo. Brandon Ingram, Kyle Kuzma czy Lonzo Ball też mieli być w mniejszym lub większym stopniu liderami i przyszłością Lakers. I też najprawdopodobniej zostaną oddani.

„Nie umiem sobie nawet wyobrazić jakie plotki muszą ignorować. Gdyby Lakers nie wypuścili mnie wtedy, zrobiliby to teraz i przechodziłbym przez dokładnie to samo co oni. Ten transfer to najlepsze co przytrafiło mi się w karierze.”

Potwierdzeniem tych słów niech będzie obecny sezon, gdzie D’Angelo w pełni zasłużenie został wybrany jako zmiennik Victora Oladipo i zagra w Meczu Gwiazd. Czy w Lakers wszedłby na obecny poziom? Ciężko przewidzieć. Faktem jest, że Lakers odpuścili go nadzwyczaj szybko. A tymczasem D’Lo zdaje się być doskonałym przykładem zawodnika, który opuszczając Los Angeles zaczyna grać znacznie lepiej. Ostatnimi czasy nie brakuje takich przykładów. Przypadek?

Źródło: Youtube.com/NBA