Rookie Ranking #2 – Niedźwiedź Morant się przebudził
Witajcie. Minęły niecałe kolejne dwa tygodnie zmagań ligowych. Wśród debiutantów mogliśmy obserwować kilka interesujących występów, co również zaowocowało przetasowaniem w naszym notowaniu. Na przełomie kilkunastu dni pokazało nam się z dobrej strony kilku nowych Rookies, o których warto wspomnieć, a dwójka z nich debiutuje w naszym TOP 10. Zapraszam do lektury.
Każdy kolejny tydzień, kolejny rookie wyrabia swoją reputację i sprawia, że możemy o nim usłyszeć. Ostatnio byliśmy świadkami przełomowego występu Coby’ego White’a w barwach Bulls (o nim niżej). Jednak oprócz niego kilku innych debiutantów zaliczyło niespodziewanie solidne występy i warto ich wspomnieć nim przejdziemy do pełnego rankingu.
Terence Davis (Toronto Raptors) – w tym sezonie jest moda na graczy niewybranych w drafcie. Kimś takim jest 22-letni Terence Davis. Na blisko 14 minut na parkiecie jest bardzo efektywny. W 6 ostatnich spotkaniach, czterokrotnie zdobywał podwójną liczbę punktów. Co ciekawe Raptors właśnie te 4 spotkania wygrali. Najlepiej zaprezentował się w ostatnim meczu z Orlando Magic 19 pkt, 8 zb 5 ast.
źródło: Youtube/DownToBuck
Darius Garland (Cleveland Cavaliers) – 5 pick draftu miał niezbyt udany początek sezonu, ale w Ohio mu ufają nadal. Ostatnie pięć meczy to podwójna zdobycz punktowa. Najlepiej dotychczas zagrał w pogromie z Dallas Mavericks 23 pkt 9-16, 5-8 za trzy. Jego coraz lepsze występy są iskrą nadziei dla Cavs.
https://www.youtube.com/watch?v=PAeenb8TK7o
źródło: Youtube/SportVideos
Daniel Gafford (Chicago Bulls) – co można wyciągnąć grając 9 minut na mecz i dotychczas 13 minut w całym sezonie? Gafford 38 pick draftu dotychczas zebrał jedną piłkę i nawet nie oddał rzutu, ale wszystko zmieniło się przeciwko Milwaukee Bucks 18 listopada. Center Bulls dostał 20 minut, rzucił 21 punktów 10-12 z gry, zebrał 5 piłek i miał dwa bloki. Ma fizyczność i zasięg by grać większe minuty.
źródło: Youtube/DownToBuck
Statystyki na dzień 22.11.2019
10. Cameron Johnson (Phoenix Suns) 9.5 ppg, 2.9 rpg, 45.8% FG, 42.9% 3-PT
W gorącym stanie Arizona wydawać by się mogło, że słońce wzeszło na dłużej i nie zamierza na razie zachodzić. Kto by się spodziewał, że po miesiącu sezonu zasadniczego będą w ósemce konferencji zachodniej, z dodatnim bilansem, mając na rozkładzie takie ekipy jak: Clippers, 76ers czy Nets. Ciekawie wygląda duet Booker-Rubio, zespół radzi sobie bez zawieszonego Deandre Aytona, a w jego miejsce pod koszem spełnia się Aron Baynes. Do tego Kelly Oubre pokazuje chwilami, że Wizards popełnili błąd, gdy się go pozbyli. Do tego wszystkiego dochodzi 23-letni skrzydłowy, wybrany z 11 numerem draftu, na którego można liczyć podczas jego 18 minut na które wchodzi z ławki.
Warto dodać, że liczba jego minut w rotacji coach Monty’ego Williamsa stale rośnie. W ostatnich pięciu meczach 4 razy zagrał powyżej 20 minut (średnio 23.4 minuty), 4-krotnie zdobywał także podwójną liczbę punktów. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko ostatnie pięć spotkań to jego średnie ligowe to: 13.4 pkt, 4.6 zb, 44% z gry, 42.9% z dystansu. On daje Słońcom prawdziwą broń w ataku, kiedy większość drużyn skupia się na Devinie Bookerze, a zapomina o młodym debiutancie. Może częściej stoi on czekając na piłkę na dystansie niż biega po obwodzie, ale gdy już dostanie podanie, bardzo szybko składa się do rzutu, ostatnio niezwykle skutecznie.
Może w Phoenix nie zachwycają się nim jeszcze jak jego kolega z uczelni, gdy dowiedział się, że kumpel został wybrany z jedenastką, ale czas pokaże na ile go stać.
źródło: Youtube/NBA
źródło: Youtube/Z.Highlights
9. De’Andre Hunter (Atlanta Hawks) 11.6 ppg, 4.3 rpg, 40.0% FG
Hunter mimo iż został wybrany z wysokim 4 pickiem draftu nie do końca póki co spełniał pokładane w nim oczekiwania. Początek sezonu miał bardzo nierówny. Mecze, w których rzucał podwójną liczbę punktów na świetnej najczęściej blisko lub ponad 50% skuteczności, przeplatał słabymi spotkaniami, w których zdobywał często 4 punkty, trafiając dosłownie jeden rzut na mecz na np. 7 lub 9 prób. Od początku sezonu w 14 meczach wychodził jako starter, grając po 30 minut na mecz. Trzeba jednak przyznać, że na ten moment zespół zbudowany jest głównie wokół Trae Younga i Johna Collinsa.
Hunter jednak przesuwa się pomału w kierunku swojej optymalnej roli w zespole. Jego statystyki pomału wzrastają, a doświadczenie przyjdzie większe z każdym kolejnym rozegranym meczem. Ostatnie 6 spotkań to dowód, że trzyma pewny poziom, notując w każdym ze spotkań podwójną liczbę punktów, średnio 15.0 pkt na mecz, 4.8 zb, na 42.5% z gry i 48.3% z dystansu. Cieszy szczególnie jego świetny występ przeciwko Bucks i pierwsze w sezonie double-double 27 pkt i 11 zb. Z nim drużyna jest lepsza o ponad 10 punktów, gdy Hunter biega po parkiecie.
źródło: Youtube/SmartHighlights
8. Rui Hachimura (Washington Wizards) 13.4 ppg, 5.4 rpg, 51.0% FG
Rui Hachimura gra ostatnio dosyć w kratkę. W tym sezonie trafił mu się już zerowy dorobek punktowy i 8 zbiórek w meczu z Pacers, po czym po chwili w następnych dwóch meczach dwukrotnie rzucił 21 punktów. Było to przeciwko Celtics i Cavaliers. W każdym z tych spotkań grał na skuteczności z gry co najmniej 75% ! Co ciekawe warto zauważyć, że w meczach, w których mu nie szło starał się bardziej skupić na obronie i egzekwował też większej liczby rzutów.
Cały czas się rozwija i wierzę, że w Wizards wyrośnie na bardzo ciekawego gracza i z czasem stanie się znaczącym graczem ligi. Potrzebuje większej pewności i więcej czasu, ale już w jego grze widać, że nie czuje strachu w podkoszowych akcjach. Jest zresztą doceniany już przez swoich kolegów. Miłe słowa mogliśmy słyszeć od Bradleya Beala:
„On jest ustabilizowany. Myślę, że nawet osoba z zewnątrz może to samo o nim powiedzieć. Jest bardzo opanowany jak na debiutanta. Niezwykłe będzie oglądać jego rozwój.”
źródło: Youtube/Z. Highlights
7. Tyler Herro (Miami Heat) 13.6 ppg, 4.2 rpg, 2.5 apg, 44.7% FG, 38.1 % 3-PT
Miami Heat idą jak burza przez ten sezon, już są na podium konferencji wschodniej i tylko czekać, czy utrzymają tę formę aż do kwietnia. Butler i spółka, w skład której wchodzą niezwykle utalentowani i młodzi gracze radzą sobie naprawdę świetnie, bijąc nie raz w tym sezonie już silniejszych od siebie. Sami popatrzcie jak tam krąży piłka, niczym za czasów LeBrona:
https://twitter.com/MiamiHEAT/status/1197345506785140737
Widać, że Tyler Herro czuje się dobrze na Florydzie, mimo ograniczonej roli po powrocie Butlera. Wchodzenie z ławki i spełnianie oczekiwań i realizacja założeń coacha Spoelstry dobrze na niego wpływa. Lekko ponad 28 minut jakie spędza na parkiecie wykorzystuje najlepiej jak umie. W ostatnich 4 meczach od naszego notowania zaliczył średnio 14.8 pkt, 3.0 zb, 3.0 ast. 51.2% z gry, 40% z dystansu. To naprawdę godny uwagi i utalentowany chłopak, który ostatnio w trzech meczach trafił 6-12 z obwodu i coraz lepiej spełnia się jako shooter.
źródło: Youtube/SmartHighlights
6. Eric Paschall (Golden State Warriors) 16.8 ppg, 5.1 rpg, 1.6 apg, 49.5% FG
Warriors zawodzą, będąc 1-9 w ostatnich 10 meczach i raczej nikt nie przypuszczał, że po miesiącu rozgrywek będą tracić do pierwszej ósemki już blisko 6 spotkań. Obrona kuleje jak nigdy, najgorszy defensywny rating na 100 posiadań i na horyzoncie nie widać poprawy. Dawno już tak nie było w Oakland.
Eric Paschall jak na debiutanta i tak gra dużo. Aktualnie trzeci debiutant pod względem punktów, piąty w zbiórkach i drugi za Barrettem w ilości minut na parkiecie – ponad 31. To jasny punkt w ciemnej teraźniejszości aktualnych wicemistrzów NBA. W ostatnich 7 spotkaniach rzucał średnio 17.1 punktów, zbierał ponad 6 piłek na mecz, trafiając na 45.2% z gry.
Podczas gdy drużyna cierpi przez liczne urazy, Paschall musi kontynuować swoją dobrą grę, by nie zaliczyć drastycznego spadku w swojej wydajności. Na szczęście powrót Draymonda Greena nie wpłynął na zmniejszenie jego minut. Eric ma jednak ostatnio problem z trafianiem z dystansu. 16.7% skuteczności i 4 trafienia z 24 prób na przełomie 6 ostatnich spotkań nie jest imponującą statystyką.
źródło: Youtube/SmartHighlights
5. Coby White (Chicago Bulls) 13.0 ppg, 3.8 rpg, 2.3 apg, 36.3% FG, 34.7% 3-PT
Za Cobym 6 spotkań w ostatnich dwóch tygodniach i 5-krotnie zdobyte podwójne punkty. Rozpoczął fenomenalnie i dał wiele radości kibicom Bulls, zdobywając 27 pkt 8-14 7-11 za trzy przeciwko Knicks,by dwa dni później rzucić 26 oczek i 6-13 z dystansu ekipie Bucks. Po meczu z Nowojorczykami w United Center zaczęto skandować jego imię, a czwarta kwarta, której kibice mogli być świadkami przejdzie do historii. 7 trafień z obwodu – rekord organizacji dla trafień trzypunktowych w jednej kwarcie ! Co ciekawe nie trafił pierwszych pięciu rzutów i wszedł w ostatnią kwartę z zaledwie czterema punktami na koncie. Run 24-2, który osobiście poprowadził poprzez szaleństwo na obwodzie pozwolił Bykom pokonać Nowojorczyków. Q4 zakończyło się rezultatem 35-17 dla Bulls a sam White miał w niej 23 punkty.
Sam coach David Fizdale nazwał go super talentem, pochwalił jego niesamowitą szybkość, którą każdy powinien szanować. Nic dziwnego, bo Coby był fun to watch i pewnie jeszcze niejednym nas zaskoczy w tym sezonie, będąc iskrą napędową z ławki ekipy z Windy City.
W 6 ostatnich spotkaniach Coby może się pochwalić średnią 16.2 pkt, 4.5 zb, 2.0 ast, 39.0%, 51.2% 3-PT(22-43). W poprzednich 5 meczach Coby trafił zaledwie 18 razy na 62 próby. Takie rzeczy tylko w NBA.
Podsumowując statycznie mecz z Knicks – 19-letni Coby White:
– 23 punkty w czwartej kwarcie – najwięcej w jednej kwarcie niż ktokolwiek w tym sezonie,
– rekord Bulls, 7 trójek w kwarcie
– najmłodszy zawodnik NBA, który trafił w meczu 7 trójek,
– najwięcej trójek trafionych przez debiutanta w jednej kwarcie w historii NBA
źródło: Youtube/NBA
4. Brandon Clarke (Memphis Grizzlies) 12.7 ppg, 6.1 rpg, 1.2 bpg, 61.9% FG
Gdy grasz w jednej drużynie z Morantem, który zbiera sporą uwagę w wyścigu o ROTY a w ekipie jest również utalentowany podkoszowy w postaci Jarena Jacksona Jr. może się okazać, że Brandon Clarke będzie w tej sytuacji gdzieś w tle, jakby poza radarem.
Clarke jednak po cichu buduje swoją karierę w NBA, coraz mocniej angażując się w poczynania Grizzlies. Od 7 spotkań trafia dwucyfrowo i naprawdę jego gra staje się coraz bardziej solidna i spójna. 68.9% skuteczności z gry w ostatnich pięciu spotkaniach budzi podziw. Do tego dochodzi 62.5% z dystansu, mimo iż nie rzuca zza łuku więcej niż 3 prób na mecz. Średnio 14.6 pkt i 5.6 zb przy zaledwie 21 minutach na parkiecie pozwoliło ostatnio Niedźwiadkom wygrać z San Antonio Spurs i Utah Jazz.
Dodajmy, że wśród debiutantów jest liderem w zbiórkach i drugi w liczbie bloków (15 bloków w 13 meczach). W obronie Clarke na pewno będzie w tym sezonie przydatny, ale i w ataku prezentował już nie raz swoją atletyczność. Grizzlies są najlepsi w całej lidze w punktach z pomalowanego. W to im graj !
źródło: Youtube/SmartHighlights
3. R.J. Barrett (New York Knicks) 15.3 ppg, 5.7 rpg, 3.5 apg, 1.4 spg, 40.6% FG, 36.2% 3-PT
Barrett bez zmian gra najwięcej wśród debiutantów, ale tuż za nim o kilka minut mniej gry ma Eric Paschall. Ostatnie tygodnie u Kanadyjczyka nieco słabsze, co uczyniło, że spadł aż na czwarte miejsce u rookies pod względem punktowym, nadal jednak jest drugim zbierającym i drugim asystującym.
Podczas gdy Coby White był gorący w meczu przeciwko Knicks, Barrett rozegrał jedno z lepszych spotkań również tej samej nocy. Jego 21 punktów 6 zbiórek i 9 asyst (rekord kariery) niestety nie pozwoliło dowieść zwycięstwa do końca. Ten mecz poprzedził parą fatalnych spotkań przeciwko Cavs i Mavericks, gdzie łącznie rzucił 12 punktów, będąc 5-20 z gry. Te słabe występy starał się zrekompensować w kolejnych meczach m.in. 22 punktami 8-16 z gry przeciwko Hornets (porażka) i w wygranej z Cavaliers, kiedy rzucił 15 punktów 5-13, ale dołożył dwa bloki i dwa przechwyty.
Knicks ostatnio byli też blisko by pokonać 76ers, ale mimo prowadzenia 17 punktami w trzeciej kwarcie przegrali to spotkanie. Barrett zmarnował trzy rzuty w ostatniej kwarcie, ale nie był tym zniechęcony po spotkaniu.
źródło: Youtube/SmartHighlights
2. Kendrick Nunn (Miami Heat) 17.6 ppg, 2.5 rpg, 3.3 apg, 1.4 spg, 48.8% FG, 38.6% 3-PT
Nunn tym razem za Morantem. Zdołał już przez chwilę zejść na ziemię, ale nadal depcze po piętach Morantami w średniej punktowej i jest wiceliderem w liczbie przechwytów. Miał świetne wejście w sezon, potem chwilowo się wyciszył, ale teraz wrócił niczym sinusoida by znów być na szczycie. Ostatnie pięć rozegranych spotkań to aż 4 występy, w których trafiał co najmniej 20 punktów lub więcej. To nadal cały czas starter Miami Heat, któremu zaufali a on ich nie zawodzi.
Jego opanowanie na parkiecie i zrównoważona gra dała się zauważyć niejednemu trenerowi i kolegom z zespołu. Heat wygrali 5 ostatnich spotkań, wspięli się do trójki na Wschodzie, a Nunn w tej serii notuje 19.4 pkt, 3.0 zb, 4.6 ast, 54.2% z gry i 41.9% za trzy. Gra sporo minut i przykłada się po obydwu stronach parkietu.
Coach Alvin Gentry, po tym jak Nunn rzucił Pelicans 22 punkty był pod jego wrażeniem.
„Myślę, że to co zrobił ten dzieciak było fenomenalne. On gra z ogromną dawką pewności, to niewiarygodne. Myślę,że on nie tyle wie gdzie się znajduje, ale odczuwa, że jest najlepszy na parkiecie przez większość czasu.”
https://www.youtube.com/watch?v=wBgCuLkLYEY
źródło: Youtube/FreeDawkins
1. Ja Morant (Memhpis Grizzlies) 18.5 ppg, 3.2 rpg, 6.0 apg, 46.0% FG, 41.4% 3-PT
Niedźwiedź Morant jeszcze bardziej się przebudził. Grizzlies pomału przybliżyli się do ósemki, pokonując ostatnio po kolei Spurs, Hornets i Jazz. To właśnie dzięki świetnej postawie Moranta i jego pierwszego double-double w postaci 23 punktów i 11 asyst udało się w końcówce przechylić szalę zwycięstwa w meczu z Charlotte Hornets. Już teraz daje on wiele radości kibicom Grizzlies, a tym game-winnerem na oczach swojej rodziny i przyjaciół w Charlotte sprawił, że tego meczu zarówno on jak i oni szybko nie zapomną.
Jednakże dwa dni przed tym zwycięstwem Morant zmagał się ze słabą skutecznością w spotkaniu ze Spurs. Miśkom udało się wygrać, a on sam zdobył 9 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty, będąc 2-12 z gry. Co ciekawe na 13 rozegranych spotkań ma zaledwie dwa mecze z pojedynczymi zdobyczami punktowymi.
Dwa dni z kolei po meczu z Hornets, gdy podejmowali u siebie Utah Jazz kibice mogli zobaczyć powracającego do Memphis Mike’a Conleya. Morant zapewnił jednak byłego rozgrywającego Grizzlies jak i wszystkich kibiców, że przyszłość z nim w składzie mieni się w optymistycznych barwach. Jego 25 punktów 8 asyst i kilka naprawdę solidnych akcji pozwoliło ekipie Memphis świętować ostateczne zwycięstwo 107-106.
Mike Conley miał regularny wpływ na drużynę przez ostatnie kilka lat, z kolei Morant może być osobowością, która wyniesie Grizzlies na kolejny poziom.
„On jest niesamowity. Jego zmiana szybkości, zmiana kieruku jest niespotykana. To coś czego często nigdzie nie znajdziesz. To rodzaj talentu, który zdarza się raz na jakiś czas” – powiedział ostatnio o Morancie Jaren Jackson Jr. kolega z zespołu.
źródło: Youtube/NBA
To wszystko na dziś, dzięki za przeczytanie i do zobaczenia za około 2 tygodnie !