Roberts Stelmahers: Nie ma dobrych wyników bez Polaków
Uważam, że jeśli chcesz wygrywać, to musisz mieć dobrych Polaków, dlatego zależało nam na tym, by utrzymać ten zestaw z zeszłego sezonu. Nie rozumiem jednak, dlaczego Polacy tak nerwowo zareagowali na zmianę przepisu. Muszą pamiętać o tym, że oni naprawdę dobrze zarabiają w PLK. W innych ligach krajowi gracze tyle nie mają – mówi Roberts Stelmahers, trener Energa Czarni Słupsk.
Karol Wasiek: Jaki profil drużyny zbudował pan na sezon 2025/2026? Na które elementy zwracał pan uwagę podczas konstruowania składu?
Roberts Stelmahers, trener Energa Czarni Słupsk: Na samym początku skupiliśmy się na zbudowaniu polskiej części składu. Zależało nam na tym, by utrzymać jak największą liczbę zawodników z poprzedniego sezonu. Nie ukrywam, że chcieliśmy dodać jeszcze jednego polskiego gracza, ale niestety wybrani przez nas zawodnicy byli dla nas za drodzy lub wybierali inne opcje. Mówię niestety, bo chciałem i lubię pracować z polskimi zawodnikami. Z racji tego, że nie zakontraktowaliśmy Polaka, to poszliśmy w opcję kolejnego obcokrajowca.
Na rynku szukałem graczy, którzy są agresywni i potrafią atakować strefę podkoszową. Nie ukrywam, że zależało mi na tym, by mieć jak najwięcej graczy, którzy umieją grać z piłką w rękach. Im więcej “ball-handlerów”, tym więcej zagrożenia na boisku. W kontekście graczy podkoszowych chcieliśmy mobilnych zawodników, którzy mogą zmieniać krycie w obronie.
Ważny był również aspekt charakterologiczny. Chcieliśmy ludzi z dobrymi i mocnymi charakterami. Jeśli wygrywasz, to wszyscy są przyjaciółmi. My potrzebujemy zespołu, który będzie ze sobą w trudnych czasach.
Na ten moment jestem bardzo zadowolony z tego, jak wyglądamy. Zawodnicy dobrze trenują, a z meczu na mecz robimy progres. Widzę duży potencjał.
Chciałbym też podkreślić, że w trakcie budowania zespołu mogłem liczyć na fachową pomoc ze strony Mirosława Lisztwana i asystenta Łukasza Seweryna. Finalne rozmowy przeprowadzał z kolei prezes Michał Jankowski.
Czy prawdą jest, że początkowy plan zakładał posiadanie 5 obcokrajowców i 4 Polaków w rotacji meczowej?
Tak, to prawda, ale jeszcze raz powtórzę: tych Polaków, których chcieliśmy, to byli albo za drodzy, albo wybrali inne kluby.
Dlaczego w klubie nie został Mateusz Dziemba, który miał ważny kontrakt?
Nie znam wszystkich szczegółów, bo nie byłem zaangażowany w rozmowy z zawodnikiem. Wiem, że nasz budżet nieco się zmniejszył, co przełożyło się na to, że Mateusz otrzymał nową propozycję na innych warunkach. Gracz nie zgodził się na to. Szkoda, bo chciałem go w swojej drużynie. On by się tu przydał. Życzę mu jak najlepiej.
Na ile poważny był temat zatrudnienia Dominika Wilczka?
To był poważny temat. Zależało mi na tym, by mieć go w swoim zespole. Chciałem z tym zawodnikiem współpracować. Rozmawialiśmy, ale usłyszeliśmy od niego odpowiedź, że on wybrał klub, który zagra w europejskich pucharach. Nazwy klubu nam nie zdradził. Zrozumieliśmy to i poszliśmy w innym kierunku.
Czy jest możliwa opcja powrotu do rozmów z nim?
Na ten moment nie mamy takich pieniędzy, by przeprowadzić kolejny transfer. Należy pamiętać, że nasz budżet jest ograniczony. Nie jesteśmy klubem, który szasta gotówką i szaleje na rynku transferowym. Działamy zgodnie w ramach ram finansowych.

Ja też chcę dać szansę tym zawodnikom, którzy są obecnie w składzie. Uważam, że nie potrzebujemy dwunastu graczy w rotacji. Każdy chce swoje minuty, a trudno to zrobić mając tak szeroki skład, gdy grasz tylko raz w tygodniu.
Kiedy do gry wróci Jorden Duffy?
Mam nadzieję, że jak najszybciej. Wierzę w tego zawodnika, który jest szybki i potrafi rzucić. Gdy rozmawiałem z nim na temat podpisania kontraktu, to powiedział mi, że chce tu przyjść, bo zależy mu na zrobieniu kolejnego kroku do przodu w karierze. Tu chce się wypromować poprzez dobre występy.
Takich też graczy na rynku szukaliśmy. Ambitnych i głodnych, którzy chcą się wypromować i pójść do przodu.
Czy zatrudnienie Aigarsa Skelego jest dużym ryzykiem? On ostatnio miał bardzo długą przerwę od grania. Jak pan patrzy na tego zawodnika?
Znam go doskonale. Wcześniej już współpracowaliśmy i wiem, na co go stać. Uważam, że Czarni są dla niego świetnym miejscem do odbudowania kariery. On tutaj przyszedł za mniejsze pieniądze, ale wie, że w niego wierzę i będę na niego stawiał, co przełoży się na to, że w przyszłości wróci na swój optymalny poziom finansowy.
Dla niego dobry jest fakt, że gramy jeden mecz w tygodniu. Będzie się mógł do tych spotkań solidnie przygotować i przy okazji zadbać o wszystkie kwestie zdrowotne. Aigars może liczyć na fachową pomoc ze strony Grzegorza Klina, trenera od przygotowania motorycznego i fizjoterapeuty Jakuba Borowskiego.
Nie zostawiliście żadnego obcokrajowca z zeszłego sezonu. Czy był pomysł, by kontynuować z kimś współpracę?
Oczywiście. Chcieliśmy Jacksona, Steina i Forda. Z tym ostatnim rozmawialiśmy dość długo, ale wiemy, że otrzymał lepszą propozycję finansową z PGE Startu Lublin.
W maju zarząd PZKosz podjął decyzję o zmianie przepisów dotyczących udziału polskich zawodników w rozgrywkach. W tym momencie nie trzeba już korzystać z Polaka na parkiecie. Jak pan ocenia tę zmianę?
Uważam, że jeśli chcesz wygrywać, to musisz mieć dobrych Polaków. Nie ma innej możliwości, dlatego nam zależało na tym, by utrzymać ten polski skład z zeszłego sezonu.
W kontekście Polaków zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Nie rozumiem, dlaczego tak nerwowo zareagowali na zmianę tego przepisu. Domyślam się, że chodzi o pieniądze, bo przyzwyczaili się do wysokiego poziomu, ale muszą pamiętać o tym, że naprawdę dobrze zarabiają w ORLEN Basket Lidze.
W innych krajach gracze krajowi wcale tak dobrze nie zarabiają. Podam przykład Kalevu Tallin, zespołu, który grał w rozgrywkach VTB. Wtedy Estończycy zarabiali tam po 2-3 tysiące euro, ale byli szczęśliwi z faktu, że mogą być w dobrym zespole, a poprzez rywalizację podnosić swoje umiejętności.
Uważam, że lepiej grać za nieco mniejsze pieniądze, niż siedzieć i nie mieć żadnego klubu. Czasami lepiej zrobić jeden krok do tyłu, by później zrobić dwa do przodu. Trzeba być mądrym przy podejmowaniu decyzji.
-
Tak
-
Nie
-
Tak187 głosów
-
Nie116 głosów