Raport w sprawie Sarvera – czy ciemne chmury wiszą nad Suns?
Suns zaczęli ten sezon trzema trudnymi starciami – z Nuggets, Lakers i Blazers. Udało się wygrać tylko jedno, co jak na finalistę NBA z minionych rozgrywek nie jest najbardziej imponującym wynikiem. To jednak dopiero pierwsze trzy mecze – dwie porażki na tym etapie nie zwiastują jeszcze w żadnym wypadku czarnych chmur zbierających się nad klubem. Te nadciągają z zupełnie innej strony. Jak poinformował na Twitterze podcaster Jordan Schultz, ESPN przygotowuje wyczerpujący raport dotyczący właściciela Phoenix Suns, Roberta Sarvera. Mają znaleźć się w nim m. in. oskarżenia o rasizm, seksizm i molestowanie seksualne:
Niestety, tego rodzaju postawy i zachowania zdarzają się wszędzie i należy je zwalczać. Według ligowych doniesień, oskarżenia zawarte w nieopublikowanym jeszcze raporcie (ma ujrzeć światło dzienne w przeciągu najbliższych tygodni) mają być na tyle poważne, że mogą znacząco wpłynąć na ligowy krajobraz. Wśród osób, które wypowiedziały się w raporcie wymienia się m. in. byłego trenera Suns, Earla Watsona, oraz byłego generalnego managera, Ryana McDonough.
Jeszcze zanim cokolwiek ujrzało światło dzienne, Suns oczywiście ustosunkowali się do doniesień, wydając oświadczenie:
„Rozumiemy, że wydawca rozważa opublikowanie oświadczanej historii, zawierającej kompletnie bezpodstawne oskarżenia wobec organizacji Suns, dotyczące różnorodnych zagadnień. Będące w naszym posiadaniu dokumenty oraz naoczni świadkowie wprost zaprzeczają oskarżeniom reportera, a organizacja przygotowuje odpowiedzi na jego pytania. Zachęcamy wszystkich do niewydawania pochopnych osądów. Zwłaszcza takich bazujących na kłamstwach, insynuacjach, oraz fałszywych narracjach, zbudowanych w celu ataku wobec naszej organizacji, oraz jej przywódców.”
Dalsza część oświadczenia zawiera wypowiedzi obecnych pracowników klubu, między innymi obecnego generalnego managera, Jamesa Jonesa:
„Nic z tych rzeczy, które zostały powiedziane, nie opisuje Roberta Sarvera, jakiego znam. […]”
– James Jones
Na temat samych oskarżeń (których treści jeszcze nie znamy), ani ewentualnej winy bądź niewinności Roberta Sarvera, na ten moment nie możemy powiedzieć nic. Jeśli jednak oskarżenia okażą się zasadne, ma być to sytuacja o skali takiej, jaka miała miejsce w 2014 roku przy okazji oskarżeń Donalda Sterlinga. Antyludzkie zachowania i wypowiedzi byłego właściciela Los Angeles Clippers sprawiły, że dziś piszemy o nim już 'były właściciel’, a liga NBA na czele z Adamem Silverem zadbała, by konsekwencje zostały wyciągnięte jak najszybciej.
Kiedy ESPN opublikuje już swój raport, będziemy mogli szerzej odnieść się do zawartych w nim treści, a NBA na pewno rozpocznie własne śledztwo w tej sprawie – co do tego nie ma wątpliwości. Dziś możemy co najwyżej zastanawiać się, jak duże konsekwencje może mieć to dla drużyny. Nadmieńmy – drużyny, która dopiero co walczyła w Finałach NBA, a w tym sezonie ma duży apetyt na powtórzenie tego sukcesu. Nagłe i gwałtowne zawirowania na najwyższym szczeblu mogą to znacząco utrudnić.