Przemysław Frasunkiewicz: Legia była mocniejsza od nas
– Nie martwię się tym, że w ostatnich dwóch meczach straciliśmy 185 punktów. W naszej drużynie nie gra – przynajmniej w mojej opinii – jeden z trzech najlepszych obrońców PLK. To Kalif Young. Jego brak jest widoczny – mówi Przemysław Frasunkiewicz.
Anwil Włocławek przegrał drugi mecz z rzędu. W hicie 29. kolejki ORLEN Basket Ligi lider rozgrywek musiał uznać wyższość Legii Warszawa. Triumfator Pucharu Polski wygrał na Bemowie 96:87. Legię do zwycięstwa poprowadził Christian Vital, autor 30 punktów (9/13 z gry, 7/7 za jeden).
– To był mecz na trudne rzuty. Dobrze zaczęliśmy, ale później zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Gdy mieliśmy słabszy moment, to liderzy Legii trafiali z bardzo trudnych pozycji. To nie był jednak jedyny powód naszej porażki – mówił na konferencji prasowej Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu Włocławek.
Anwil – co podkreślił Frasunkiewicz – miał słaby procent rzutów z „pomalowanego”. Zdobył tylko 20 punktów, trafiając 10 z 23 rzutów z gry. Legia – dla porównania – zdobyła 44 punkty spod samego kosza.
– Mieliśmy słabą skuteczność w akcjach bliżej obręczy. Musieliśmy ratować się small-ballem, dzięki temu przyspieszyliśmy grę, ale ogólnie Legia była mocniejsza od nas pod względem fizycznym. Na pewno nie było tak, że zawodnicy przeszli obok meczu. Nie zgodzę się z opinią, że nie walczyli czy nie byli twardzi – zaznaczył Frasunkiewicz.
Włocławianie mogli w Warszawie zakończyć temat pierwszego miejsca przed fazą play-off. Do tego potrzebowali jednak zwycięstwa. Nie zrobili tego, co sprawia, że nadal jest otwarta furtka dla koszykarzy Trefla Sopot (potrzebują dwóch zwycięstw i porażki Anwilu w meczu z Twardymi Piernikami).
– Stawka meczu na pewno nas nie sparaliżowała. Ja nie lubię takiej narracji. Nie możemy tłumaczyć się presją. Trzeba po prostu trafiać i grać twardo. Jak ktoś cię popchnie, to musisz się zaprzeć. Jak ty kogoś faulujesz, to musisz sfaulować tak, by rywal nie trafił do kosza – podkreślił trener Anwilu.
W tych dwóch meczach włocławianie stracili aż… 185 punktów. To bardzo dużo, ale należy mieć na uwadze fakt, że zespół w ostatnim czasie musi sobie radzić bez Kalifa Younga, podstawowego środkowego, który zmaga się z urazem. Jego brak jest mocno widoczny. We Włocławku liczą na to, że Kanadyjczyk wróci do gry na fazę play-off.
– Nie martwię się tym, że w ostatnich dwóch meczach straciliśmy 185 punktów. W naszej drużynie nie gra – przynajmniej w mojej opinii – jeden z trzech najlepszych obrońców PLK. To Kalif Young. Widać ile znaczy dla nas ten zawodnik. Nie jest tajemnicą, że w naszym systemie obronnym gracze wysocy są bardzo ważni. Mam nadzieję, że Kalif Young wróci na pierwszy mecz play-off – skomentował Przemysław Frasunkiewicz.