Prosto z dworca po 27 punktów w PLK

Kulisy niektórych transferów w ORLEN Basket Lidze są naprawdę zaskakujące. Idealnie wpasowuje się w to najnowszy ruch kadrowy MKS-u Dąbrowa Górnicza, który pozyskał Teyvona Myersa z Kinga Szczecin. Amerykanin został odebrany przez przedstawicieli dąbrowskiego klubu na… dworcu w Słupsku. Nie przeszkodziło mu to w tym, by kilkanaście godzin później być najlepszym strzelcem zespołu.

Piątek. 18:00. Słupsk. Zespół MKS-u Dąbrowa Górnicza po kilkugodzinnej podróży szczęśliwie dotarł do celu (zakwaterowanie w Ustce, która jest oddalona od Słupska o około 20 km). Na dworcu PKP w Słupsku pojawia się za to… Teyvon Myers, najnowszy nabytek dąbrowskiego klubu. Amerykanin wsiadł do taksówki – i w obecności przedstawiciela klubu – udał się do hotelu w Ustce, by poznać kolegów i sztab szkoleniowy.

W piątek rano Myers odbył trening rzutowy z zespołem w Hali Gryfia, a o 17:30 wyszedł w pierwszej piątce w spotkaniu z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk. Trener Boris Balibrea zaryzykował. Hiszpan lubi grać “all-in” i tym razem znów wszystko postawił na jedną kartę. Myers – mimo braku znajomości systemu i zagrywek – stanął – w debiucie – na wysokości zadania, biorąc na swoje barki ciężar odpowiedzialności za zdobywanie punktów i organizację gry.

W całym meczu zdobył aż 27 punktów (najwięcej w zespole), oddając 20 rzutów z gry (do swojego dorobku dołożył 4 asysty i 2 zbiórki. Wymusił 10 przewinień). Myers raz po raz atakował słupskich obrońców, a po celnych akcjach szeroko się uśmiechał, ciesząc się, że jest w miejscu, w którym może pokazać pełnię swoich umiejętności.

Wydaje się, że Myers jest typem gracza, który idealnie pasuje do systemu preferowanego przez trenera Balibreę. To zawodnik, który umie nie ma większych problemów ze zdobywaniem punktów. W Kingu nie do końca mógł rozwinąć skrzydła, będąc w cieniu innych graczy.

Tego w MKS-ie nie będzie. Tu ma być liderem z prawdziwego zdarzenia. Myers umie złamać pierwszą linię ataku i zaatakować strefę podkoszową. Dobrze też czuje się w rzutach z półdystansu po koźle, potrafi też przymierzyć z dystansu. To też dobry ruch dla samego zawodnika. Jeśli zrobi dobre “cyfry”, to za rok może trafić w lepsze miejsce za dużo większe pieniądze. Tak jak to zrobili po ostatnim sezonie Persons czy Carvacho (przykładów z poprzednich sezonów byłoby więcej).

– Teyvon – odsuwając na bok koszykarskie aspekty – jest graczem, który może nam dać nową energię. My – jako zespół – bardzo jej potrzebujemy. Energia była na niskim poziomie. Potrzebowaliśmy zawodnika, który – świeżym spojrzeniem – natchnie tę drużynę. Nie ukrywam, że losy Teyvona śledzę już od dłuższego czasu. On kilka lat temu grał w Szwecji. Rozmawiałem z wieloma ludźmi na jego temat. Każdy powtarzał, że to pozytywny facet, który profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Takiego zawodnika właśnie chcieliśmy – mówi nam Boris Balibrea, trener MKS-u Dąbrowa Górnicza.

– Myers jest zawodnikiem, który dobrze kozłuje, organizuje grę i zdobywa punkty. W debiucie – mimo braku zgrania z zespołem – pokazał te walory w meczu z Czarnymi Słupsk. Kolejne spotkania w jego wykonaniu powinny być jeszcze lepsze, bo pozna nasz system gry i zgra się z kolegami. Potrzebujemy jego dobrej gry, ale także pozostałych zawodników, jeśli chcemy wygrywać mecze na poziomie w ORLEN Basket Lidze – dodaje Hiszpan.

Ostatnie dni w życiu Myersa są wręcz szalone. W poniedziałek szefowie Kinga Szczecin w dość zaskakujących okolicznościach postanowili się z nim rozstać. Kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron. Poszło o względy sportowe, ale też pozaboiskowe.

MKS zadziałał błyskawicznie i wykorzystał fakt, że Myers znalazł się bez pracy. Stronom w ciągu kilkunastu godzin udało się porozumieć ws. warunków kontraktu. Amerykanin podpisał umowę do końca obecnego sezonu.

– Duże słowa uznania dla naszego klubu i prezesa Żaka za błyskawiczne zrealizowanie tej transakcji. Wszyscy pracownicy stanęli na wysokości zadania – podkreśla Boris Balibrea.