Prezes Trefla Sopot: EuroCup nie był błędem. Czekam na duże zmiany w PLK [WYWIAD]

Prezes Trefla Sopot: EuroCup nie był błędem. Czekam na duże zmiany w PLK [WYWIAD]

Prezes Trefla Sopot: EuroCup nie był błędem. Czekam na duże zmiany w PLK [WYWIAD]
Marek Wierzbicki / foto: Krzysztof Polaczyk

Mamy z Euroligą umowę na jeden sezon. Uważam, że pod względem organizacyjnym nie mamy się czego wstydzić. Medal w PLK będzie sukcesem. Tabak? Chciałbym kontynuacji. PLK? Liczę na dialog i duże zmiany – mówi Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Czy przystąpienie do rozgrywek EuroCup było błędem?m?

Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot: Nie. Jesteśmy – jako klub – bardzo zadowoleni z faktu, że możemy występować w tak renomowanych rozgrywkach. To najbardziej prestiżowe rozgrywki, do których mogliśmy się zgłosić przed sezonem 2024/2025. Z pewnością gra w EuroCup to kolejny krok w rozwoju dla naszej organizacji.

W ciągu kilku miesięcy zrobiliśmy duży progres, nauczyliśmy się wiele, szczególnie w kwestiach organizacyjnych. Zyskaliśmy cenne doświadczenie. To nam pomaga, bo nie ukrywam, że chcielibyśmy na stałe zagościć w najlepszych rozgrywkach europejskich. Nie chcemy być efemerydą, która trafiła tam tylko na rok.

Z obecności w EuroCup jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani, ale oczywiście – pod względem sportowym – ten wynik nas nie zadowala.

Dlaczego wyniki nie są zadowalające? Jakie błędy zostały popełnione?

Uważam, że na początku sezonu prezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Brakowało nieco szczęścia w niektórych meczach, by cieszyć się ze zwycięstw. Wiele spotkań było wyrównanych. Myślę, że gdybyśmy mieli 1-2 zwycięstwa więcej, to ten odbiór gry w EuroCup byłby inny. Uważam, że kolejne porażki mocno oddziaływały na postawę drużyny, która w pewnym momencie zaczęła grać gorzej, znacznie poniżej oczekiwań.

Mam nadzieję, że triumf w Wilnie będzie przełomowy i pokusimy się jeszcze o zwycięstwo lub zwycięstwa w którymś z czterech ostatnich meczów w EuroCup. Zdajemy sobie jednak sprawę, że będą to spotkania z najbardziej wymagającymi rywalami.

Przed sezonem założyliśmy, że stosunkowo wąską rotacją będziemy dawali radę, ale parkiet nas zweryfikował. Te rozgrywki są bardzo intensywne, gra się właściwie w dwóch ligach jednocześnie. Uważam, że powinniśmy mieć szerszą rotację niż tylko 9-10 osób. Byłoby nam łatwiej, gdybyśmy mieli 11-12 ludzi do grania.

Za to odpowiadał trener Żan Tabak?

Trener Tabak podejmuje ostateczne decyzje dotyczące wyborów zawodników i jednocześnie musi działać w określonym budżecie. Gdyby zdecydował się na rotację złożoną z 11-12 graczy, to musiałby postawić na zawodników tańszych, a co za tym idzie, teoretycznie słabszych. Nie byliśmy finansowo gotowi, aby sprowadzić tylu jakościowych zawodników. Jedno jest pewne: to cenna lekcja na przyszłość.

W kontekście budowy składu na EuroCup trudno jest zrozumieć, dlaczego do tych rozgrywek przystąpiliście bez sześciu obcokrajowców.

To oczywiście kwestia finansów, ale muszę powiedzieć o jeszcze jednym. Musieliśmy wziąć pod uwagę możliwość wyjścia z kontraktu Geoffreya Groselle, który występuje z polskim paszportem Gdyby tak się stało, wówczas mielibyśmy bardzo duży problem zastąpienia go innym polskim graczem. Podsumowując: zakontraktowanie sześciu obcokrajowców + Groselle’a mogłoby oznaczać duże kłopoty w momencie jego ewentualnego odejścia.

Czy klub wydał więcej pieniędzy na zawodników w porównaniu do ostatniego sezonu?

Tak, ale proszę pamiętać, że również koszty przystąpienia do EuroCup są bardzo znaczące. Oczywiście byliśmy na to przygotowani i nie pomyliliśmy się w naszych kalkulacjach

Czy koszt przystąpienia do EuroCup oscyluje w granicach 2 mln zł?

Ponad 2 mln zł. Spora kwota, na którą składa się m.in. koszt wyprodukowania sygnału telewizyjnego. Niestety.

Dlaczego niestety?

Bo wiem, że niektóre drużyny mają więcej szczęścia i nie muszą ponosić aż tak dużych kosztów podczas występów w rozgrywkach europejskich. My ponosimy pełen koszt produkcji sygnału telewizyjnego, a to duża kwota w skali całego budżetu. Do tego dochodzą „tradycyjne” koszty, czyli przeloty, zakwaterowania w hotelach, organizacja meczów domowych itd.

Czy jest możliwy kolejny sezon w EuroCupie? Trefl Sopot ma umowę na następne lata?


Mamy umowę na jeden sezon. Nie wiem, czy zostaniemy ponownie zaproszeni. Trudno wyrokować. Uważam, że pod względem organizacyjnym nie mamy się czego wstydzić. Frekwencyjnie jest to, czego się spodziewaliśmy. Czy to nas zadowala? Nie, ale zdajemy sobie sprawę, że to proces kilku lub nawet kilkunastoletni. Nie jest łatwo przyciągnąć ludzi w środku tygodnia – zwłaszcza przy braku zwycięstw – a ze względu na przepisy EuroCup musieliśmy też ograniczyć nasze dodatkowe atrakcje. Dążymy jednak i będziemy dążyli do tego, by tę frekwencję poprawić.

Latem powiedział pan, że wolałby zagrać w Basketball Champions League. Czy podtrzymuje pan to zdanie?

Tak, wolałbym tam zagrać. Teraz to jednak nie ma już znaczenia. Mam nadzieję, że będziemy się mogli nad tym zastanowić ponownie przed kolejnym sezonem.

Rozumiem, że argumenty trenera były mocniejsze, które finalnie przekonały właścicieli klubu?

Tak. Trener Tabak bardzo chciał zagrać w EuroCup. To było jego marzenie. Przyjęliśmy jego argumentację i dlatego tam zgłosiliśmy swoją aplikację. Uważam, że mimo niezadowalających wyników, nasz udział w rozgrywkach zaprocentuje w przyszłości. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym zakończyć te rozgrywki mocnym akcentem, czyli zwycięstwem z dużą europejską marką.

Wiem, że jednym z tych argumentów było to, że kluby grające w europejskich pucharach mają znacznie więcej szans na pozyskanie graczy jakościowych za mniejsze pieniądze ze względu na rangę tych rozgrywek. Powiem szczerze: ja tego w Treflu Sopot nie doświadczyłem i nie zauważyłem. Jakie jest pana zdanie w tej kwestii?

Rozmawialiśmy z kilkoma zawodnikami, którzy rozważali oferty wyłącznie z klubów występujących na tym poziomie, ale ostatecznie tylko Tarik Phillip podpisał z nami kontrakt. Argumenty finansowe są jednak najważniejsze. Rynek zweryfikował nasze przewidywania.

No właśnie. Klub zakontraktował do pełnienia ważnej roli w zespole zawodnika, który miał zapisaną klauzulę odejścia. Czy nie był to błąd, że na lidera drużyny został wybrany gracz, który od grudnia mógł odejść do innego zespołu?

Nie było innego sposobu, by pozyskać zawodnika o takiej wartości sportowej i w kwocie, która mieściła się w realiach naszego budżetu. Świadomie podjęliśmy takie ryzyko. Uważam, że za rozsądne pieniądze mieliśmy gracza, który był z bardzo wysokiego poziomu sportowego. Pokazał swój profesjonalizm. Myślę, że był jednym z najlepszych zawodników w ORLEN Basket Lidze. Świetnie prezentował się także w EuroCup. Braliśmy pod uwagę to, że będzie mógł odejść w trakcie rozgrywek, choć oczywiście nie musiał. Trochę to skomplikowało naszą sytuację, ale wierzę, że finalnie wyjdziemy z tego obronną ręką.

Chciałbym zapytać o zmiany w trakcie sezonu i kwestie budżetowe. Czy kluczowym słowem jest “przesuwanie”, a nie “dodawanie” w kontekście spraw finansowych?

Tak, to prawda. Nie było dodatkowych środków na dokonywanie wzmocnień. Wszystkie ewentualne zmiany w składzie były przeprowadzone w ramach pierwotnie ustalonego budżetu. Chciałbym jednak zaznaczyć, że ta kwota jest – jak na realia PLK – na wysokim poziomie, co nas bardzo satysfakcjonuje. Jesteśmy dumni, że dzięki właścicielom i sponsorom zbudowaliśmy taki budżet. Nie chcemy jednak nadszarpnąć naszego dobrego imienia i nie zamierzamy grać na kredyt – nawet w ramach poprawienia wyników. Zależy nam na tym, by utrzymać dyscyplinę finansową.

Jakim budżetem dysponuje Trefl Sopot?

Powyżej 12 milionów złotych. To kwota na wszystkie wydatki związane z funkcjonowaniem klubu.

Żan Tabak i Marek Wierzbicki / foto: 058sport.pl

W to wchodzą także koszty utrzymania 1-ligowej drużyny Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot?

Tak. Uprzedzę kolejne pytanie: tak, chcemy utrzymać zespół na poziomie I ligi. Bardzo nam na tym zależy, by mieć pełną piramidę szkoleniową. Zawsze nam brakowało tego jednego piętra. Teraz je mamy i chcemy żeby tak zostało. To projekt, którego celem jest zapewnienie młodym zawodnikom odpowiednich warunków, które pomogą im jak najlepiej przygotować się do gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Czy jest możliwy wariant, że do tego zespołu dołączy obcokrajowiec z pierwszej drużyny?

Tak. Bierzemy ten wariant pod uwagę.

Czy – mimo słabych wyników – była myśl o tym, by przedwcześnie zrezygnować z usług Żana Tabaka?

Nie. Czas na ocenę przyjdzie na koniec sezonu, czyli za kilka miesięcy. Po tych rozgrywkach dobiegnie też końca nasza umowa.

Co dalej? Jest szansa na kontynuację?

Mam nadzieję. Jestem zadowolony ze współpracy z Żanem. Wyniki jakie osiągnęliśmy, satysfakcjonują nas – w dwa sezony zdobyliśmy Puchar Polski i Mistrzostwo Polski. To sukcesy, na których inne kluby czekają latami. Zobaczymy, jak zakończy się ten sezon. Wydaje mi się, że Żan dobrze czuje się w naszej organizacji, a dodatkowo odpowiada mu klimat Trójmiasta.

Takiej deklaracji nt. przyszłości Żana Tabaka nie słyszałem z pana ust do tej pory.

Jesteśmy poważną instytucją i nie chcemy co chwilę kogoś lub czegoś zmieniać. Jeśli będziemy zadowoleni z wyniku końcowego, to wtedy przyjdzie czas na rozmowy o kontynuowaniu współpracy.

Satysfakcjonujący wynik w PLK to…?

Miejsce medalowe.

Tu wrzucam kamyczek do ogródka mistrza Polski. Trener Selcuk Ernak przyjeżdżając do Włocławka powiedział wprost: “przyjechałem tu po mistrzostwo”. Pan mocno zachowawczo podchodzi do tematu.

Szanuję podejście i słowa trenera Ernaka. Ja nie lubię aż tak odważnych deklaracji, bo życie mnie nauczyło, że później te słowa są wyciągane i odbijają się czkawką. Gdyby ktoś powiedział mi teraz, że zdobędziemy medal, to wziąłbym to w ciemno. Spójrzmy na to, że jest kilka ekip, które też walczą o najwyższe cele w PLK. Konkurencja nie śpi!

Zyskowskiemu, Witlińskiemu i Groselle’owi kończą się umowy po tym sezonie. Czy planujecie przedłużenie kontraktów z tymi Polakami?

Mamy swoje przemyślenia, ale w tym momencie nie prowadzimy jeszcze takich rozmów.

Czy jest to uwarunkowane tym, że nie wiecie, jakie będą przepisy w kontekście gry Polakami w kolejnym sezonie w PLK?

Niestety nie wiemy, jakie plany ma liga w tej kwestii. Czekamy na rozwój wydarzeń, a przede wszystkim na spotkanie klubów z ligą, by porozmawiać w szerszym gronie. Mam nadzieję, że dojdzie do merytorycznej dyskusji, po której zapadną konkretne decyzje. Kształt ligi i regulacje są dla nas bardzo ważne w kontekście planów na kolejne lata.

Czego pan jeszcze oczekuje po takim spotkaniu?

Oczekuję dyskusji. Niestety, w ostatnich latach nie było za dużo tych spotkań i ten fakt jest dla mnie rozczarowujący. Zwłaszcza gdy widzę, co dzieje się w innych dyscyplinach – kluby regularnie spotykają się z władzami swoich lig, aby dyskutować na temat ważnych kwestii, kierunków rozwoju, propozycji zmian przepisów itd. U nas niestety tego brakuje.

Mogę zdradzić, że prezes Grzegorz Bachański dzień przed październikowymi wyborami do władz Polskiego Związku Koszykówki zadeklarował, że będzie wywierał wpływ na władze Polskiej Ligi Koszykówki w sprawie tych spotkań. Na razie nie udało się zorganizować takiego wydarzenia, ale głęboko wierzę, że do takich regularnych spotkań i rozmów dojdzie w najbliższym czasie.

Co było jeszcze deklarowane?

Przede wszystkim padła wtedy najważniejsza deklaracja – że najpóźniej na koniec sezonu sportowego 2024/2025 zostanie uporządkowana kwestia właścicielska ligi. Do końca czerwca 2025 roku wszystkie kluby PLK staną się w równych częściach właścicielami akcji PLK S.A lub ewentualnie nowej spółki, która miałaby zarządzać Polską Ligą Koszykówki, a udział w niej Polskiego Związku Koszykówki pozostanie tylko marginalny.

Doprowadzi to do tego, że kluby wezmą odpowiedzialność za kształt ligi, a poprzez wybrany zarząd same będą podejmowały decyzje o tym jak rozwijać produkt pod nazwą PLK, w co inwestować zarobione środki oraz jakie inwestycje ponosić, aby PLK stawała się coraz silniejsza i bardziej atrakcyjna. Prezes Bachański zadeklarował też wtedy, że do czasu przeprowadzenia powyższych zmian powoła – jako główny Akcjonariusz spółki PLK – nową Radę Nadzorczą, która ma składać się z 4-6 przedstawicieli wybranych przez kluby.

A czy coś z tych deklaracji zostało już zrealizowane?

Jeszcze nie, ale głęboko wierzę, że prezes Bachański nie rzuca słów na wiatr i dotrzyma tego, co publicznie obiecał.

Czy Żan Tabak będzie trenerem Trefla Sopot w kolejnym sezonie?
223 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    117 głosów
  • Nie
    106 głosów
Wczytywanie…