Prezes Anwilu ujawnia: Ernak nie widział Dziewy w składzie
– Nasz budżet na zawodników jest znacząco wyższy od tego z zeszłego sezonu – mówił na środowej konferencji prasowej Łukasz Pszczółkowski. Prezes KK Włocławek zdradził też, że klub był bardzo blisko zamknięcia składu, ale wybrany zawodnik nie odesłał podpisanego kontraktu. Wiemy też, dlaczego do Anwilu nie trafił Aleksander Dziewa.
W środę – w sali konferencyjnej Hali Mistrzów – odbyła się pierwsza konferencja prasowa z udziałem prezesa Łukasza Pszczółkowskiego przed sezonem 2024/2025. Ten chciał się pochwalić przed dziennikarzami i kibicami (była transmisja on-line) ostatnim ruchem transferowym, ale zawodnik nie odesłał podpisanego kontraktu.
– Brakuje nam jeszcze jednego elementu w układance. To zmiennik Luke’a Petraska. Nie ukrywam, że planowałem przyjść na tę konferencję z informacją o podpisanym kontrakcie. Niestety kontrakt nie został odesłany i do transakcji nie dojdzie. Mogę zdradzić, że tym koszykarzem miał być gracz, który w ostatnim meczu ligi kanadyjskiej zdobył 25 punktów. Wiemy, że do tego nie dojdzie. Kontynuujemy poszukiwania nowego zawodnika – powiedział prezes Łukasz Pszczółkowski.
Ze słów prezesa KK Włocławek wynika, że tym graczem miał być Nathan Cayo, który w przeszłości grał już w ORLEN Basket Lidze (Astoria Bydgoszcz, sezon 2022/2023).
Ciekawym wątkiem konferencji był ewentualny transfer Aleksandra Dziewy do Anwilu Włocławek. Prezes Pszczółkowski zdradził, że klub był nim początkowo zainteresowany, były prowadzone wstępne rozmowy, ale gdy do gry wszedł trener Selcuk Ernak, to temat szybko upadł. Turecki szkoleniowiec nie widział bowiem miejsca w swojej układance dla reprezentanta Polski. Ten finalnie podpisał roczną umowę z Kingiem Szczecin.
Mam duży szacunek do trenera Ernaka za dobór zawodników do swojej koncepcji. Ma jasną i konkretną wizję na budowę składu. Nie ulega sugestiom innych osób w temacie pojawiających się zawodników na rynku transferowym. Tak było z Aleksandrem Dziewą. Na samym początku byliśmy nim zainteresowani, sondowaliśmy temat jego pozyskania, ale trener Ernak szybko uznał, że nie jest to zawodnik, który do jego układanki. Szukał gracza o innym profilu. Nie wpisywał się w koncepcję trenera. Uznał, że szuka innych rozwiązań – zaznaczył Pszczółkowski.
Prezes KK Włocławek mówił także o pracy Bronisława Wawrzyńczuka, konsultanta do spraw sportowych, który został zatrudniony tuż po ostatnim sezonie. Łukasz Pszczółkowski chciał mieć osobę w klubie, która pomoże mu w sprawach sportowych i zbuduje jak najlepszy skład.
Jestem bardzo zadowolony z wyboru i pracy Bronisława Wawrzyńczuka. To był kluczowy i ważny krok dla naszego klubu. To osoba, która jest znakomicie przygotowana do pracy pod względem merytorycznym. Bronisław okazał się też osobą bardzo pracowitą. Nasza współpraca układa się bez zarzutu. Udało nam się wspólnie zbudować bardzo ciekawy zespół. To zespół o dużej jakości sportowej. Nie ma jednej wiodącej gwiazdy i budowania wokół niej. Chcieliśmy stworzyć prawdziwy team – skomentował.
Wawrzyńczuk pozyskał trzech Polaków i pięciu nowych graczy zagranicznych (docelowo ma być ich sześciu). Prezes Anwilu zdradził, że klub dysponuje znacznie wyższym budżetem na wynagrodzenia zawodników niż to miało miejsce w zeszłym roku.
To znacząco wyższy budżet od tego, którym dysponowaliśmy przed rokiem. A już wtedy dysponowaliśmy bardzo dobrym budżetem sportowym. Czego najlepszym dowodem był fakt, że zaczęliśmy sezon z sześcioma obcokrajowcami. Teraz też zaczniemy z szóstką obcokrajowców, co wiąże się z dodatkową opłatą licencyjną do PLK – podkreślił.
Anwil w sezonie 2024/2025 wystąpi w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Docelowo klub chciałby wrócić do rozgrywek Basketball Champions League. By to zrobić, zespół musi zająć wysokie miejsce w ORLEN Basket Lidze.