Powrót Warriors, potężny blowout na Bulls! Seria zwycięstw Grizzlies przerwana!
ORL – CHA – 116:109
TOR – DET – 87:103
PHX – IND – 112:94
BOS – PHI – 99:111
GSW – CHI – 138:96
ATL – MIA – 118:124
CLE – SAS – 114:109
DAL – MEM – 112:85
HOU – SAC – 114:126
Wczoraj dostali okrutne bęcki od 4. zespołu konferencji wschodniej, Milwaukee Bucks. Dzisiejszy mecz z liderami tejże konferencji nie zapowiadał się więc najlepiej. Tymczasem Golden State Warriors wzięli się w garść i dziś to oni byli sprawcami blowoutu na swoich rywalach. Zwycięstwo to jest pracą zbiorową – zarówno przeciętnego dziś Stepha Curry’ego (19 punktów, 2 asysty), jak i mającego najlepszy plus/minus Jordana Poole’a (22 punkty, 5 asyst, +38), dającego z siebie wszystko w obronie Otto Portera Jr. (9 punktów, 7 zbiórek, 6 asyst, 5 przechwytów) i wszechstronnego z ławki Nemanji Bjelicy (6 punktów, 11 zbiórek, 7 asyst). Najlepszym strzelcem okazał się jednak – i to niespodzianka – Jonathan Kuminga. Debiutant, który na początku sezonu miał problem z przebiciem się w rotacji trenera Steve’a Kerra, zdobył z ławki 25 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty i 3 bloki, trafiając 10/12 z gry, w tym wszystkie rzuty za 2 punkty:
Jakimś usprawiedliwieniem porażki dla Bulls jest fakt, że już w pierwszej kwarcie z najbardziej niepozorną kontuzją kolana parkiet opuścił Zach LaVine. Jest to usprawiedliwienie dla porażki, ale czy dla aż tak wysokiej?:
Ale posłał pocisk:
No i koniec serii! Na 11 zwycięstwach stanęli Memphis Grizzlies, którzy minionej nocy nie podołali Luce Donciciowi i jego Dallas Mavericks. Luka uzbierał triple-double, notując 27 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst:
Ja Morant grał dobry mecz do przerwy – w pierwszych dwóch kwartach zdobył 15 ze swoich łącznie 19 punktów. Nie ma z resztą przypadku w tym, że do przerwy to Memphis byli na niewielkim prowadzeniu, a dopiero przegrana 3. i 4. kwarta przechyliła szalę na korzyść Mavericks:
Wrócił Jimmy Butler i od razu dał Miami Heat zwycięstwo. Nie tylko zdobył on 23 punkty i 10 asyst, ale trafił też absolutnie kluczowy rzut w końcówce, który pozwolił Miami cieszyć się wygraną z Hawks:
Najlepszym strzelcem był jednak ponownie wchodzący z ławki Tyler Herro. Tym razem zdobył on 24 punkty:
Sixers okazali się lepsi w klasycznym starciu z Celtics. Po 458 meczach tych ekip, Celtics prowadzą 263:195. Najlepszy na parkiecie był tym razem Joel Embiid z dorobkiem 25 punktów, 13 zbiórek i 6 asyst:
Devin Booker błysnął w wygranym meczu z Pacers, notując 35 oczek:
Cavs okazali się lepsi od Spurs, a poprowadził ich do tego Darius Garland, zdobywając 32 punkty, 4 zbiórki i 8 asyst:
Detroit Pistons nieoczekiwanie ograli będących ostatnio w dobrej dyspozycji Toronto Raptors. Najlepszym strzelcem Tłoków był wchodzący z ławki Trey Lyles z dorobkiem 21 punktów, ale liderem nazwać trzeba Cade’a Cunninghama, który na swoje konto zapisał 18 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst:
Nieoczekiwanie również to Orlando Magic byli górą w starciu z Charlotte Hornets. Najlepszy okazał się tym razem nie Franz Wagner, a Moritz Wagner, z ławki notując 26 punktów i 4 zbiórki:
I tak jednak wszystkim, co zapamiętam z tego meczu, jest ta niewiarygodna sekwencja LaMelo Balla:
Marvin Bagley zagrał swój chyba najlepszy mecz w tym sezonie, zdobywając 26 punktów i 13 zbióek, prowadząc Kings do zwycięstwa nad Rockets: