Point-forward z Torunia. Gaddefors: PLK mnie zaskoczyła
– Moją największą zaletą jest fakt, że jestem graczem wszechstronnym (all-around player). Nie mam jednego dominującego elementu w swojej grze. Bycie takim point-forwardem bardzo mi odpowiada. Lubię mieć piłkę w rękach i angażować innych zawodników. Podawanie sprawia mi więcej radości niż zdobywanie punktów – mówi Viktor Gaddefors, zawodnik Arriva Polskiego Cukru Toruń.
W sezonie 2024/2025 mocno poszerzyła się “szwedzka kolonia” w ORLEN Basket Lidze. Do Chrisa Czerapowicza, Denzela Andersona, Mattiasa Markussona i Davida Hööka jako ostatni dołączył 31-letni Viktor Gaddefors, który podpisał umowę z Arriva Polskim Cukrem Toruń. Jego starszy brat był kiedyś zawodnikiem Miasta Szkła Krosno.
– Mamy teraz taką małą “szwedzką kolonię” w Polsce – śmieje się Viktor Gaddefors.
Gracz przez kilka sezonów występował w mocnej lidze włoskiej (m.in. Virtus Bologna, Avellino, Juve Caserta). Był także we Francji, w Szwecji, w Rumunii, w Holandii, a nawet na… Tajwanie. W minionym sezonie spędził tam kilka miesięcy.
– Pobyt na Tajwanie był bardzo ciekawym doświadczeniem z tego względu, że po raz pierwszy w karierze grałem poza Europą. To było ekscytujące poznać nową kulturę koszykarską, ale też zobaczyć, jak wygląda tam życie – mówi nam Gaddefors.
– Polska? Jest lepiej niż się spodziewałem. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczony faktem, że to bardzo wyrównana i wymagająca liga, w której gra wielu utalentowanych zawodników. Klub z Torunia jest bardzo dobrze zorganizowany. Nie mogę na nic narzekać. Jak na razie pobyt w Polsce oceniam w samych superlatywach – podkreśla.
Szwed jest ważnym zawodnikiem w rotacji toruńskiego klubu. To doświadczony i wszechstronnie uzdolniony skrzydłowy, który sam o sobie mówi, że jest “all-around player”. Szwed średnio notuje 10.8 pkt, 5.2 zbiórki i 4.7 asyst na mecz. Trudno mu wskazać dominujący element w jego grze. Dobrze czuje się z piłką w rękach, przez co może tworzyć przewagi i kreować pozycje dla kolegów. Potrafi też zdobywać punkty, ale – jak sam podkreśla – woli podawać i szukać asyst.
– Moją największą zaletą jest fakt, że graczem wszechstronnym (all-around player). Nie mam jednego dominującego elementu w swojej grze. Bycie takim point-forwardem bardzo mi odpowiada. Lubię mieć piłkę w rękach i angażować innych zawodników. Podawanie sprawia mi więcej radości niż zdobywanie punktów – zaznacza Szwed.
Gaddefors miał swój duży wkład w zwycięstwo Twardych Pierników w szalonym meczu z AMW Arką Gdynia. Torunianie na 130 sekund przed zakończeniem 4. kwarty przegrywali różnicą 11 punktów (74:85), ale zdołali doprowadzić do dogrywki, w której okazali się skuteczniejsi od rywali (108:97 – Michael Ertel zdobył 33 punkty). To jeden z największych powrotów ostatnich lat w PLK.
– To był jeden z najbardziej szalonych meczów, w którym brałem udział. Z pewnością na długo zapamiętam spotkanie z AMW Arką. Prawdę mówiąc nawet trudno dokładnie powiedzieć, jak nam udało się odwrócić losy tego meczu. Trafialiśmy szalone rzuty po agresywnej obronie na całym parkiecie. Udało nam się przechwycić kilka piłek, co wprowadziło dodatkową nerwowość u rywali, którzy nieco się pogubili – tłumaczy Gaddefors.
– Mieliśmy świetnego Ertela, ale swoje zrobili także inni zawodnicy. Divine Myles trafiał ważne rzuty, a Wojtek Tomaszewski wykonał kapitalną pracę w defensywie – zaznacza Szwed.
Torunianie mają w tym momencie cztery zwycięstwa w ORLEN Basket Lidze. O jedno więcej od MKS-u Dąbrowa Górnicza, który zajmuje ostatnią pozycję w tabeli.
-
Tak
-
Nie
-
Tak78 głosów
-
Nie51 głosów