PLK: Kto ma Polaków, ten ma wyniki? Sprawdzamy!
Serwis „Z Krainy NBA” policzył, ile punktów zdobyli Polacy w poszczególnych klubach w I rundzie ORLEN Basket Ligi. Liderem tej klasyfikacji jest AMW Arka Gdynia, która w ligowej hierarchii zajmuje jednak dopiero… 12. miejsce. Tuż za ekipą z Gdyni Anwil i Trefl, czyli dwie najlepsze drużyny w PLK.
I runda sezonu zasadniczego w ORLEN Basket Lidze dobiegła końca. Liderem jest Anwil Włocławek, który wygrał 13 z 15 rozegranych meczów. Bilans i styl gry zespołu prowadzonego przez Selcuka Ernaka robi wrażenie. Tuż za włocławianami jest Trefl Sopot, który wygrał 11 z 15 meczów. 3. miejsce zajmuje beniaminek PLK Górnik Zamek Książ Wałbrzych. To sensacyjny wynik. Ekipa Andrzeja Adamka wygrała 10 z 15 spotkań. Tuż za podium jest PGE Start Lublin (9:6).
Sprawdziliśmy, jak w poszczególnych klubach – podczas I rundy sezonu zasadniczego – radzili sobie Polacy (Geoffreya Groselle’a, Luke’a Petraska i Yehonatana Yama liczyliśmy jako Polaków) i jak ich zdobycze punktowe miały wpływ na wyniki osiągane przez dane zespoły. Ciekawostką jest fakt, że różnica między 1. a 16. zespołem to… 360 punktów!
Arka na czele. Później Anwil i Trefl
Liderem tej klasyfikacji jest AMW Arka Gdynia (667 pkt – 52% dorobku całej drużyny). Nie jest to wielkie zaskoczenie, bo działacze tego klubu przed tym sezonem mocno postawili na Polaków, kontraktując jedynie trzech obcokrajowców (najmniej sposród wszystkich ekip w PLK). Najwięcej punktów zdobył Łukasz Kolenda (310), który ze średnią 20.6 jest liderem klasyfikacji strzelców w ORLEN Basket Lidze, wyprzedzając Kamerona McGusty’ego i Michaela Ertela. Kolejny Polak zajmuje 7. miejsce. To Michał Michalak z Anwilu Włocławek (16.2 pkt). Sam Kolenda uzbierał łącznie o 3 pkt więcej niż… cała polska rotacja w PGE Starcie Lublin (307)!
W przypadku Arki – duża liczba punktów zdobytych przez Polaków – nie ma przełożenia na dobrą pozycję w ligowej hierarchii. Gdynianie z bilansem 6:9 zajmują dopiero 12. miejsce w ORLEN Basket Lidze. Ta pozycja nikogo w klubie nie satysfakcjonuje. Warto dodać, że z pracą – po sześciu kolejkach – pożegnał się trener Artur Gronek (zastąpił go Nikola Vasilev).
Najlepiej punktujący Polacy:
Miejsce i zawodnik | Liczba punktów |
1. Łukasz Kolenda | 310 |
2. Michał Michalak | 243 |
3. Jakub Schenk | 214 |
4. Jarosław Zyskowski | 191 |
5. Aleksander Dziewa | 188 |
Kolejny zespół – pod względem zdobywanych punktów przez Polaków – to Anwil Włocławek, lider ORLEN Basket Ligi, który uzbierał łącznie 646 punktów (47.5 % dorobku całej drużyny). Tu – podobnie jak w Arce – najwięcej punktów zgromadził Polak. To Michał Michalak (243). Dwóch kolejnych graczy przekroczyło pułap 100 pkt (Petrasek i Łączyński).
Na trzecim miejscu Trefl Sopot, który ma o jeden punkt mniej niż Anwil Włocławek (645 pkt – 48.4 % dorobku całej drużyny). Ciekawostką jest fakt, że duet Schenk – Zyskowski (405 pkt) zgromadził więcej pkt niż osiem ekip w PLK (jeśli weźmiemy pod uwagę polską rotację). W zespole z Sopotu zapunktowało tylko pięciu Polaków – to najmniejsza liczba z zespołów na pudle w tej klasyfikacji (Arka – 7, Anwil – 6).
Trefl jest dobrym przykładem na to, że kontynuacja – wśród polskiej części składu – ma realne przełożenie na zdobywane punkty i wyniki. Polacy znają swoje role, wiedzą, czego wymaga od nich trener, znają też specyfikę miejsca, w którym grają. Z naszych informacji wynika, że w Sopocie chcą w kolejnym sezonie dalej mocno stawiać na Polaków, choć kończą się umowy z Groselle’em, Witlińskim i Zyskowskim. Kontrakt na kolejne lata ma tylko Jakub Schenk.
Na 4. miejscu znalazł się King Szczecin, który uzbierał 533 punkty (42.2 % dorobku całej drużyny). Wydaje się, że wicemistrzowie Polski byliby wyżej w tej klasyfikacji, gdyby Andrzej Mazurczak nie doznał poważnego urazu (kontuzja kolana – nie zagra już w tym sezonie). Rozgrywający w 4 meczach uzbierał 56 punktów. Liderem w Kingu jest Aleksander Dziewa (łącznie 188 pkt). Coraz lepiej w barwach wicemistrzów Polski prezentuje się Szymon Wójcik, który ostatnio grywa na pozycji „pięć”, co mu – jak przyznał trener Arkadiusz Miłoszewski – bardzo odpowiada.
Na kolejnych miejscach Legia Warszawa (458), Śląsk Wrocław (455), Tauron GTK Gliwice (452) i Górnik Zamek Książ Wałbrzych (427). W Legii motorem napędowym wśród Polaków jest duet Kolenda-Pluta (razem 356 pkt). W Śląsku na pewno oczekiwali lepszego wyniku w kontekście zdobyczy Polaków, choć trzeba wziąć pod uwagę, że dwóch z nich leczyło urazy (Gołębiowski i Ponitka). Więcej spodziewano się po Adrianie Boguckim, który po 15 rozegranych meczach ma 118 pkt. Cały czas do optymalnej formy dochodzi Adam Waczyński (10 spotkań – 37 pkt).
– Posiadanie zawodników głodnych i ambitnych daje naprawdę dużo korzyści zespołowi. Wiadomo że obcokrajowców pozyskuje się po to, by stanowili o sile drużyny, ale to nie oznacza, że Polacy mają stać w rogu i nie odgrywać ważnych roli, poza tym powinni grać zawodnicy, którzy w danym momencie prezentują najwyższą formę, bez względu na paszport – mówi Andrzej Adamek, trener beniaminka PLK. Siła Górnika opiera się na dobrej grze Polaków – Wyki, Bojanowskiego, Kulki czy Marchewki, którzy dobrze odnajdują się w swoich rolach.
Punkty Polaków w poszczególnych drużynach:
Na kolejnych miejscach są drużyny, które – pod względem zdobytych przez Polaków punktów – nie przekroczyły granicy 400. Na 9. pozycji ORLEN Zastal Zielona Góra, który zgromadził 382 pkt. Ciekawostką jest fakt, że najwięcej pkt ma Filip Matczak, który do zespołu dołączył w trakcie rozgrywek. Wybrani Polacy przez trenera Sirvidysa nie spisują się najlepiej – Pluta i Żmudzki w ogóle praktycznie nie podnoszą się z ławki, Woroniecki zdobył tylko 41 pkt. Na plus zwyżkująca forma Kołodzieja.
10. miejsce należy do PGE Spójni Stargard (380 pkt). Tylko jeden Polak w tym zespole przekroczył barierę 100 pkt. To Sebastian Kowalczyk, którego… pierwotnie nie miało być w tej ekipie. Trener Sebastian Machowski nie widział go bowiem w drużynie. Doświadczony combo-guard u Andreja Urlepa odgrywa całkiem dużą rolę. Słabo w PGE Spójni spisują się Kacper Borowski czy Paweł Kikowski (obaj łącznie 77 pkt).
Na kolejnych miejscach są Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski (375 pkt), Dziki Warszawa (356 pkt), Energa Icon Sea Czarni Słupsk (351 pkt – tylko 4 Polaków punktuje) i Arriva Polski Cukier Toruń (348 pkt). Ciekawostką jest fakt, że w ekipie toruńskiej 48 pkt w pięciu meczach zdobył Grzegorz Kamiński, który wcześniej występował w AMW Arce Gdynia. Tam w dziewięciu spotkaniach zdobył… 49 pkt. U trenera Suboticia wywalczył sobie miejsce w składzie i zaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę.
Na 15. miejscu jest MKS Dąbrowa Górnicza, który zgromadził 312 punktów. Dąbrowianom nie udało się zbudować wystarczająco mocniej polskiej rotacji, by skutecznie walczyć o kolejne zwycięstwa w ORLEN Basket Lidze. Klubowi – w trakcie letniego off-season – odmówiło kilku Polaków, którzy mieli pełnić duże role. W ekipie prowadzonej przez Borisa Balibreę tylko jeden Polak zdobył 100 punktów w pierwszej rundzie. To Aleksander Załucki.
Na ostatniej pozycji… PGE Start Lublin (307 pkt), czyli… czwarta siła ORLEN Basket Ligi! To zespół, który opiera swoją grę na obcokrajowcach. Lublinianie zapłacili nawet 200 tys. zł do kasy PLK, by korzystać z sześciu graczy zagranicznych. Tylko jeden Polak zgromadził więcej niż 100 punktów. To Jakub Karolak (167). Ciekawostką jest fakt, że sam Karolak uzbierał więcej punktów niż pozostali Polacy (167 – 140).
-
Ł. Kolendę
-
M. Michalaka
-
J. Schenka
-
J. Zyskowskiego
-
A. Dziewę
-
Ł. Kolendę27 głosów
-
M. Michalaka56 głosów
-
J. Schenka22 głosów
-
J. Zyskowskiego21 głosów
-
A. Dziewę8 głosów