PLK. Krzysztof Szablowski: Garcia zaskoczył decyzją. Nie wykluczamy zmian
– To nowe otwarcie w MKS-ie. Mamy inny zespół, bo wrócił Dominic Green. Cały czas monitorujemy sytuację, także na rynku transferowym i nie wykluczamy ewentualnych zmian, ale na pewno nie będziemy ich forsować – mówi Krzysztof Szablowski, trener MKS-u Dąbrowa Górnicza.
Karol Wasiek: Jak pan ocenia zwycięski mecz z Tauron GTK Gliwice? Dlaczego drużyna pokazała w tym spotkaniu dwa oblicza?
Krzysztof Szablowski, trener MKS-u Dąbrowa Górnicza: Zaczęliśmy dość ospale i nerwowo. Wynikało to z faktu, że wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z rangi tego spotkania. Byliśmy sparaliżowani, ale trzeba oddać drużynie z Gliwic, że grała naprawdę dobrze, wywierając na nas ogromną presję. Nie mogliśmy otworzyć się w wielu sytuacjach w ofensywie, co też rzutowało na naszą postawę w obronie. Przegrywaliśmy sporo akcji i przez to GTK zbudowało dużą przewagę.
Pierwsza połowa była bardzo zła w naszym wykonaniu. W trakcie przerwy dokonaliśmy kilku ważnych zmian systemowych, które wpłynęły na jakość naszej gry. Uważam, że w drugiej połowie zagraliśmy niemal perfekcyjnie w defensywie. Zawsze chciałbym oglądać tak grający zespół.
Cieszy mnie fakt, że potrafiliśmy wrócić do meczu po takim słabym początku. To pokazuje, że ten zespół ma charakter.
-
Tak
-
Nie
-
Tak61 głosów
-
Nie65 głosów
Czy miał pan świadomość, że ten mecz jest meczem prawdy, który może zaważyć o przyszłości graczy i pana? Czy to było gdzieś z tyłu z głowy?
Nie ukrywam, że ten ostatni tydzień dał mi się mocno we znaki. Byłem zestresowany. Oczywiście starałem się o tym nie myśleć, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że że nasza gra wygląda słabo i nie realizujemy postawionych przed nami celów, a co za tym idzie: mogą zapadać męskie i twarde decyzje. Jestem w tym biznesie od lat i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że tak to wygląda. Można powiedzieć, że to jest z tyłu głowy każdego trenera, ale staram się, by to nie miało wpływu na moją pracę na co dzień.
Jak pan ocenia powrót Dominica Greena do zespołu po długiej przerwie?
Statystyki pokazują, że do formy mu jeszcze daleko, ale widać było, że bardzo chciał się pokazać w debiucie. Nie był skuteczny, brał dużo rzutów, ale dał też drużynie bardzo dobrą i pozytywną energię. Jest u niego jeszcze duża rezerwa. Widać, że miał dwumiesięczną przerwę od grania, dlatego też końcówkę meczu spędził na ławce rezerwowych. Nie chciałem, żeby nabawił się niepotrzebnego urazu. Nie ukrywam, że cieszę się, że Dominic jest już z nami.
W barwach MKS-u zadebiutował także Jakub Musiał. Jak go pan ocenia i skąd pomysł na jego zatrudnienie?
Od dawna planowaliśmy zakontraktować jeszcze jednego wartościowego Polaka, który będzie realnym wzmocnieniem naszej drużyny. Pojawiła się opcja Kuby Musiała i postanowiliśmy z niej skorzystać. Kuba bardzo chciał do nas trafić. W trakcie rozmów złapaliśmy wspólne flow. Jednym z punktów wspólnych była gra na pozycji nr 1. On wie, że jeśli chce dalej rozwijać się i zostać na poziomie ekstraklasy, to musi rozwinąć umiejętność grania na pozycji jeden. Ja po konsultacji z Michałem Dukowiczem uznałem, że my – jako zespół – tego potrzebujemy. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka, ale nie boję się go.

Dlaczego?
Kuba to wartościowy Polak, który ma dobrą energię. On w debiucie był nieskuteczny, chciał się przełamać, ale po pierwszych treningach mogę powiedzieć, że on będzie wartością dodaną. Myślę, że Kuba będzie naszym takim brakującym ogniwem w drużynie, którym – nie oszukujmy się – miał być Mateusz Zębski, choć w innej roli, ale z podobnymi zadaniami defensywnymi.
Czy pan przewiduje kolejne zmiany w zespole? Ostatnio dużo mówiło się o słabej pozycji Ronalda Curry’ego w MKS-ie?
Zacznijmy od tego, że wrócił Dominic, który miał być od początku jednym z liderów, więc musimy go teraz wdrożyć z powrotem do drużyny. Oczywiście analizujemy grę naszych zawodników, którzy w ostatnim meczu pokazali dwa kompletnie różne oblicza. Cały czas monitorujemy sytuację, także na rynku transferowym i nie wykluczamy ewentualnych zmian, ale na pewno nie będziemy ich forsować.
Czy można mówić o tym, że MKS to w tym momencie nowa drużyna?
Tak. To nowe otwarcie w MKS-ie. Mamy inny zespół, bo wrócił Dominic Green, który w przedsezonowych założeniach miał być jednym z liderów. Musimy ponownie poznać siebie nawzajem i nauczyć grania zespołowego. Wierzę jednak w tę grupę ludzi. Ten zespół będzie rósł z każdym tygodniem. Jestem o tym przekonany.
Dlaczego Marc Garcia odszedł z MKS-u Dąbrowa Górnicza? Czy jego decyzja była dla was zaskoczeniem?
Złożyliśmy mu konkretną ofertę pozostania w drużynie na kolejne miesiące. Byliśmy zaskoczeni jego decyzją, ale ją zrozumieliśmy. On to wszystko uzasadnił. Rozmawiał z nami, zachował się bardzo fair.
Jak to argumentował?
To było związane z kształtem naszej drużyny i dzieleniem minut z Dominiciem i Lutherem, czyli z zawodnikami, którzy są na jego pozycji. Marc doskonale zdawał sobie sprawę, że będziemy na nich stawiać, bo ich wybraliśmy przed sezonem, więc nie czuł się pewnie z tego powodu.