PLK. Czarni w kryzysie. Eral Penn: Gorzej już być nie może
– Szczerze? Gorzej już być nie może. Staram się być pozytywny. Wszystko, co mogę teraz zrobić to wierzyć i mocno trenować. Próbuję dać drużynie nową energię – mówi Eral Penn, zawodnik Energi Czarnych Słupsk.
Eral Penn dołączył do klubu ze Słupska na początku grudnia przy bilansie 4:4. Amerykański podkoszowy, który ma za sobą występy w Bundeslidze, rozegrał już pięć meczów w barwach Czarnych, ale jeszcze ani razu nie cieszył się ze zwycięstwa. Na własnej skórze doświadcza pogłębiający się marazm w drużynie, która w ostatniej kolejce została rozgromiona przez Energę Trefla Sopot (61:97).
Penn, który jest człowiekiem bardzo pozytywnym i gra na dużej energii, nie ukrywa, że zespół idzie w dół, a gra nie napawa optymizmem. Choć po chwili dodaje, że… gorzej już być nie może.
Czarni mają w tym momencie siedem porażek z rzędu i są w dolnej części tabeli. W piątek bardzo ważny mecz u siebie z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych. Prezes Michał Jankowski analizuje sytuację. Ma w głowie różne pomysły, jak można poprawić obecną pozycję zespołu w lidze. Być może jeszcze przed piątkowym spotkaniem zapadną kluczowe decyzje.
-
Tak
-
Nie
-
Tak174 głosów
-
Nie122 głosów
Karol Wasiek: W jakich okolicznościach trafiłeś do Słupska? Dlaczego zdecydowałeś się na ten klub?
Eral Penn, zawodnik Energi Czarnych Słupsk: Klub potrzebował gracza podkoszowego, który jest dobrze zbudowany i opiera swoją grę na fizyczności i atletyzmie. Zbiórki, wsady, a także rzut za 3 punkty. To była dla mnie najlepsza opcja. Oglądałem mecze Czarnych przed przyjściem do klubu i wszystko mi się podobało. Uznałem, że pomogę zespołowi, który wtedy miał bilans 4:4. Teraz drużyna jest w dołku, ale wciąż mam nadzieję, że wrócimy na właściwe tory.
Dlaczego pobyt w Niemczech nie poszedł zgodnie z planem?
Miałem dużo większe oczekiwania, a skończyło się graniem na poziomie 15 minut. Czułem, że mogę grać więcej i w ten sposób pomagać drużynie. Nie wygrywaliśmy, a trener miał inne plany. Cały czas zachowywałem profesjonalizm i nie chcieli, żebym odchodził. Wyglądało to jednak tak, że mnie nie chcieli, więc sam podjąłem decyzję o odejściu.

Co możesz powiedzieć o sobie jako o zawodniku? Czego możemy się po tobie spodziewać?
Jestem graczem o dużej agresji i energii, który nienawidzi przegrywać. Lubię wsadzać piłkę do kosza, lubię dodawać drużynie energii i pewności siebie. Właśnie to próbuję zrobić w Czarnych. Nadal pracuję nad tym, żeby być dla nich pozytywnym światłem. Teraz jest naprawdę ciężko, ale musimy zachować wiarę.
Wciąż masz nadzieję, że będzie lepiej?
Tak, to wszystko, co mogę zrobić. Staram się być pozytywny. Szczerze? Gorzej już być nie może. Wierzę, że będzie lepiej. I to wszystko, co mogę teraz zrobić: wierzyć i mocno trenować.
Czy wiedziałeś coś wcześniej o ORLEN Basket Lidze?
Tak, wiedziałem, że liga jest szanowana w Europie. Dwóch moich kolegów z Oldenburga grało w Polsce i powiedziało, że to naprawdę dobra liga i warto tam iść. Mogę zdradzić, że jeszcze jedna drużyna w Polsce się mną interesowała. Zdecydowałem się na transfer do Słupska, bo klub był bardzo konkretny w rozmowach. Chciałem trafić do zespołu, w którym będę mógł pokazać w pełni swój potencjał, czego czuję, że nie udało mi się zrobić w Niemczech.
Mój kolega z drużyny, z którym grałem w zeszłym roku, jest teraz w Śląsku Wrocław. To Kadre Gray. Mamy ze sobą kontakt do dzisiaj. Dużo ze sobą rozmawiamy.