Pascal Siakam show, dalsze problemy Lakers i GSW

Pascal Siakam show, dalsze problemy Lakers i GSW

Bardzo ważne i dość wyraźne zwycięstwo Cleveland Cavaliers nad Bucks. Typowaliśmy raczej wygraną gości ze znakomitym w ostatnim czasie Giannisem, ale gracze z Cleveland zaprezentowali się tej nocy nadzwyczajnie dobrze. Grek rzucił tej nocy 45 punktów, ale to nie pomogło na dobrą, drużynową grę Cavs od pierwszego gwizdka sędziego. Dwie pierwsze kwarty (a szczególnie pierwsza – zakończona wynikiem 35:20 dla Cavs) wystarczyły, aby kontrolować boiskowe wydarzenia w dalszej części meczu. Mitchell, Garland i Allen mogą być z siebie zadowoleni, bo walnie przyczynili się do zwycięstwa nad Bucks. 

MIL – CLE – 106:114
DET – PHI – 93:113
CHI – ATL – 110:108
IND – BOS – 117:112
GSW – BKN – 113:143
TOR – NYK – 113:106
ORL – HOU – 116:110
DAL – MIN – 104:99
POR – OKC – 98:101
LAL – SAC – 120:134
CHA – LAC – 105:126

W meczu 76ers z Pistons nie uświadczyliśmy niespodzianki – gospodarze pewnie pokonali rywali z Detroit, od pierwszych minut udowadniając, kto jest tutaj wyżej notowanym zespołem. Bawił się Joel Embiid, James Harden i De’Anthony Melton. To szósta wygrana Philadelphii z rzędu. 

Typując zwycięstwo Bulls w tym meczu można było nieźle zarobić. Koszykarze z Atlanty byli zdecydowanymi faworytami, ale jak to w NBA bywa – to jeszcze o niczym nie świadczy. I ten mecz był tego najlepszym przykładem. Końcówka marzenie. Na 4 sekundy przed końcem tablica wyników wskazywała wynik 108:108, ale wtedy kluczową zbiórkę meczu zaliczył Ayo Dosunmu (po nietrafionym rzucie DeRozana) i dorzucił decydujące dwa punkty. DeRozan zaliczył 28 punktów w tym meczu, LaVine dołożył 22, a Vucević 20. Po stronie Atlanty Trae Young zdobył tylko oczek 34. To drugie zwycięstwo Bulls po serii porażek.

Przegrali Bucks, ale przegrali i Celtics, nie wykorzystując potknięcia sąsiadów w tabeli. Kolejny dobry mecz na swoje konto może zapisać Tyrese Haliburton (33 punkty), którego oglądać w tym sezonie to sama przyjemność. Jednak jeszcze więcej rzucił w tym spotkaniu Jayson Tatum (41), lecz to nie wystarczyło. To trzecia porażka z rzędu Bostonu, który mimo wszystko zachowuje drugą lokatę w tabeli Konferencji Wschodniej. 

Bez dobrze prezentującego się w ostatnich meczach Kyrie’ego Irvinga Brooklyn Nets byli w stanie urządzić srogie lanie koszykarzom Golden State Warriors. W rolę lidera Nets wcielił się nie pierwszy już raz Kevin Durant z 23 punktami na koncie, ale gracze z Brooklynu nie musieli się wspinać na wyżyny, bo wszystko przy takiej grze GSW wychodziło im bardzo łatwo. A w San Francisco powitali czwartą porażkę w pięciu ostatnich spotkaniach. 

Pascal Siakam i Toronto Raptors zakończyli najdłuższą obecnie w NBA serię zwycięstw New York Knicks (8 meczów). Skrzydłowy kanadyjskiej ekipy grał jak gdyby nie było obrony i rzucił 52 punkty. Nie wiem, czy jakikolwiek obrońca w NBA tego wieczoru byłby w stanie zatrzymać tak dysponowanego zawodnika Raptors. Na pewno nie byli w stanie zrobić tego defensorzy NYK. Trzeba też zaznaczyć, że w tej wygranej swój skromny udział dołożył Fred VanVleet (28 punktów i 4 asysty). To bardzo potrzebna wygrana Toronto Raptors po czterech porażkach z rzędu. 

Równa druga połowa meczu pozwoliła przegonić Orlando Magic rywali z Houston i ostatecznie odnieść czwarte w ostatnich pięciu meczach zwycięstwo. Franz Wagern z 25 punktami i Paolo Banchero z 23 oczkami to główni architekci środowego zwycięstwa z Houston Rockets. Oprócz tego trzeba wspomnieć o szybkiej pogoni, w której Magic nadrobili 15 punktów i dużo lepszej defensywie w ostatnich dwóch kwartach.

Sąsiedzi ligowej tabeli spotkali się w Target Center w Minneapolis, gdzie Dallas pokonali Timberwolves 99:104. W zwycięskiej ekipie czołową postacią był – tu zaskoczenie – Luka Doncić, który rzucił 25 punktów i zanotował 10 asyst + 9 zbiórek. Mecz bez większej historii. Lepiej zaczęli gospodarze, ale wynik był ciągle na styku. Końcówka zadecydowała o tym, kto ostatecznie zwyciężył. A w niej lepsi okazali się gracze z Dallas.

Przy relacji z ostatniego meczu Oklahomy wspominaliśmy o wyczynach Shaia Gilgeousa-Alexandra i teraz też musimy to zrobić. Kanadyjczyk zdobył w tym meczu 27 punktów i sześć zbiórek, czym walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej ekipy nad Portland Trail Blazers. Do udanych tego meczu na pewno nie zaliczy Damian Lillard, który zaliczył ledwie 16-punktową zdobycz. 

Lakers przegrywają kolejny, trzeci z ostatnich pięciu, mecz. I nadal muszą sobie radzić bez kilku podstawowych graczy, co jak widać nie przychodzi im łatwo. LeBron wziął ten mecz na barki, ale Sacramento było zbyt dobrze dysponowane tego wieczoru, by Lakers mogli myśleć o czymkolwiek. Kluczowe były dwie kwarty – druga i trzecia, bo to w nich SAC uzyskali przewagę, której nie oddali do końca meczu. 

Zero zaskoczeń w meczu LAC z Hornets. Faworyci kontrolowali przebieg spotkania od początku do końca. Totalna dominacja była widoczna w pierwszych dwóch kwartach (71:40). Po przerwie emocje się skończyły, bo wiadomo było, kto odniesie zwycięstwo w tym meczu. Clippers wciąz radzą sobie bardzo dobrze (4. zwycięstwo w 5 meczach). Hornets wciąż dołują, mając na koncie zaledwie 8 zwycięstw i 24 porażki.