Pascal Siakam bierze odpowiedzialność za porażkę
Toronto Raptors po siedmiu spotkaniach ulegli ostatecznie Boston Celtics, kończąc ten sezon w półfinałach konferencji. Ta seria mogłaby jednak wyglądać całkiem inaczej, gdyby na swoim normalnym poziomie zagrał Pascal Siakam
Z pewnością nie tak miały wyglądać tegoroczne playoffy dla Pascala Siakama. Skrzydłowy Raptors rozgrywał znakomite rozgrywki prowadząc Toronto do drugiego miejsca w konferencji wschodniej. Jego średnie na poziomie 23,6 pkt, 7,5 zb i 3,6 ast na mecz (do momentu zawieszenia sezonu), przyniosły mu także pierwszą nominację do Meczu Gwiazd.
Wydawało się, że Raptors znaleźli swojego nowego lidera po odejściu Kawhi. Niestety w bańce, Pascal w niczym nie przypominał siebie sprzed przerwy, grając co najmniej o poziom gorzej. Kwintesencją tego była katastrofalna jak na spodziewanego lidera zespołu seria z Celtics, w której Pascal zdobywał średnio niespełna 15 pkt, 7,4 zb na skuteczności 38% z gry i 12,5% zza łuku.
Po odpadnięciu z rozgrywek skrzydłowy Raptors przyznał, że to jego słaba gra przesądziła o wyniku serii:
„Na koniec dnia, trzeba przyznać, że powinienem zagrać lepiej. To z pewnością nie jest mój najlepszy czas. Nie byłem w stanie wystarczająco pomóc moim kolegom. Biorę na siebie winę za to jak potoczyła się seria.”
Taka postawa Pascala od razu sprowokowała pytania na temat tego, czy nadaje się on na pierwszą opcję zespołu o mistrzowskich aspiracjach. I choć ten test Siakam niewątpliwie oblał, to pamiętać należy, że skrzydłowy prezentował znaczną obniżkę formy od początku gry w Orlando. To sugeruje, iż problem nie leży w presji playoffów i prowadzenia za sobą zespołu, lecz gdzie indziej. Gdzie? Tego nie wiadomo, choć jak mówi Nick Nurse, nie warto sobie zaprzątać tym głowy:
„Każdy młody gracz musi przez to przejść, przepracować odpowiednią ilość godzin, która da mu większą pewność siebie. Pandemia z jakiegoś powodu każdego dotknęła w inny sposób. Przed przerwą Siakam grał fantastycznie, dominując niektóre mecze niemal w pojedynkę. Jestem pewien, że Pascal wróci znacznie lepszy.”
Dokładnie to samo zapewnia sam zawodnik:
„To cenne doświadczenie. Wszyscy wielcy zawodnicy przeszli przez coś takiego, ucząc się jak być lepszym. Jeśli chcesz być postrzegany jako jeden z najlepszych graczy na świecie musisz wyciągnąć wnioski z takich chwil i właśnie to zamierzam uczynić.”
Siakam na pewno może liczyć na wsparcie swoich kolegów z zespołu, o czym zapewnił Fred VanVleet:
„Jestem z niego dumny i poszedłbym za nim w ogień. Wiem, że nie grał tak, jakby sobie tego życzył, ale mimo tego się nie poddawał, dawał z siebie wszystko w każdej minucie, nigdy nie mając pretensji do nikogo z drużyny.”
Kyle Lowry doskonale zna uczucie towarzyszące obecnie Pascalowi. Zanim w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo, rozgrywający wielokrotnie musiał mierzyć się z krytyką za swoją postawę w playoffach:
„Kiedy przegraliśmy kilka lat temu do zera z Wizards, przeczytałem każdy artykuł, każdy tekst, w którym znalazło się moje nazwisko, w pozytywnym, czy negatywnym świetle i użyłem tego jako motywacji. To samo powinien zrobić Pascal, taką bym mu dał radę.”
Czy faktycznie w przyszłym sezonie zobaczymy Pascala w pełni gotowego na playoffy? Czy może najzwyczajniej w świecie nigdy nie nada się na pierwszą opcję na tym poziomie? Przyszłe rozgrywki powinny dać nam ostateczną odpowiedź na to pytanie.
Źródło: Youtube.com/Lame Ass TV