Ojars Silins: Legia buduje coś wielkiego od zera. Chcę być tego częścią [WYWIAD]
– Rozmawiałem z GM-em i trenerem Legii przez FaceTime z małego miasta w górach Sri Lanki. To było coś wyjątkowego. Zależało mi na nowych wyzwaniach w karierze. Uważam, że nikt nie powinien przychodzić do Legii bez celu wygrywania trofeów. Ja mam w sobie olbrzymi głód zwyciężania – mówi Ojars Silins, nowy gracz Legii Warszawa.
Karol Wasiek: Na początek nieco humorystyczne pytanie. Słyszałem, że kontrakt z Legią podpisałeś podczas wakacji na Sri Lance. Czy to był wyjątkowy moment w twojej karierze?
Ojars Silins, nowy koszykarz Legii Warszawa: Ha, ha. Dobre masz źródła. Faktycznie było to w trakcie mojego pobytu na Sri Lance. To był pierwszy raz w mojej karierze, kiedy nie byłem w Rydze podczas zawierania umowy. To coś wyjątkowego, by rozpocząć nową koszykarską podróż. Jako ciekawostkę mogę sprzedać, że rozmawiałem przez FaceTime z GM-em i trenerem z małego miasta w górach Sri Lanki. Na szczęście udało nam się dojść do porozumienia bez większych problemów.
Jak przebiegła sama rozmowa? Dlaczego finalnie zdecydowałeś się na propozycję Legii?
Rozmowa była bardzo konkretna. Usłyszałem, jak trener widzi mnie w zespole i to mi wystarczyło. Nie ukrywam, że chciałem nowego wyzwania. Prawdą jest, że szukałem również czegoś poza Polską, ale wtedy prawdopodobnie musiałbym czekać dłużej i kiedy pojawiła się ta oferta, nie miałem wątpliwości, aby ją przyjąć.
Legia chce zbudować coś wielkiego prawie od zera. Z nowym trenerem, GM-em i wieloma nowymi zawodnikami. Legia jest klubem z dużymi ambicjami i presją wygrywania, więc czułem, że to właściwy wybór. Tego bardzo potrzebowałem.
Stal i King też były w wyścigu po Ojarsa Silinsa…
Chcesz ode mnie jak najwięcej wyciągnąć! (śmiech)
Spędziłem świetny czas w Stali i zaraz po sezonie rozmawialiśmy z trenerem Urbanem i zarządem klubu o wspólnej przyszłości. To było obopólne zainteresowanie, które nie poszło dalej. Jestem bardzo wdzięczny za szansę i to, jak wszystko ułożyło się dla mnie w Ostrowie, więc z mojej strony jest duży szacunek.
Im bardziej spoglądam wstecz na poprzedni sezon, tym bardziej myślę, co by było, gdyby nie te wszystkie przeklęte kontuzje. One stanęły nam na drodze do osiągnięcia sukcesu. Ale w końcu to sport i tylko wymówki z mojej strony, więc muszę patrzeć w przyszłość.
Inne oferty? Myślę, że nie ma sensu już o tym mówić. Liczy się tylko Legia.
Kiedyś mówiłeś, że dobrze czujesz się w Ostrowie, bo to relatywnie nieduże miasto. Jak w takim razie odnajdziesz się w wielkiej Warszawie?
Polska ma podobną kulturę jak Łotwa, podoba mi się, że ma swoje silne wartości i wygodnie się tu żyje. Oczywiście Warszawa i Ostrów to dwa bardzo różne miasta, ale czuję, że będę tu szczęśliwy z moją partnerką. Jeśli chodzi o koszykówkę, czuję, że jest to poziom, na którym mogę mieć szansę być kimś więcej niż tylko graczem zadaniowym. Bardzo na to liczę. Myślę, że będę cieszył się koszykówką i jednocześnie walczył o mistrzostwo.
W PLK zdobyłeś jak na razie brązowy medal. Słyszę, że w Legii są teraz większe cele…
Legia to klub z dużymi ambicjami, grający przy fanatycznych kibicach i pełnej hali, dlatego musimy dążyć do jak najwyższych celów. Zaczynając od Superpucharu, a kończąc na mistrzostwie Polski. Nikt nie powinien przychodzić do Legii bez celu wygrywania trofeów. Zapewniam, że damy z siebie wszystko jako drużyna.
Jakie są pierwsze wrażenia z pobytu w Warszawie?
Często się mówi, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze (śmiech). Wszystko mi się tu podoba. Są ciężko pracujący ludzie, którzy robią wszystko, abyśmy – my koszykarze – mogli myśleć tylko o koszykówce. Najważniejsze jest to, że mamy ciężkie treningi i możemy jak najlepiej przygotować się do sezonu. Mogę przytoczyć słowa Janisa Berzinsa, który dwa sezony temu grał w Legii.
Co powiedział?
Janis – gdy z nim rozmawiałem na temat Legii – powiedział mi tak: “To profesjonalny i poważny klub, który dba o każdy szczegół. Idź tam”. Myślę, że się nie zawiodę.
Na co zwraca uwagę trener Ivica Skelin podczas treningów?
Mogę się od niego wiele nauczyć od pierwszego dnia treningów. Trener stawia na twardą, ale inteligentną obronę. Ruch piłki w ataku jest tym, czego trener stara się nas nauczyć dzień po dniu. To dopiero początek, więc jest to proces, aby jak najlepiej zrozumieć, czego trener wymaga od nas jako zespołu, ale myślę, że początek jest bardzo pozytywny. Każdy zawodnik ma coś do udowodnienia, a trener stara się wydobyć z nas to, co najlepsze.