Nuggets zniszczeni w czwartej kwarcie, wsad sezonu Milesa Bridgesa?
Poniedziałkowa relacja musi zacząć się od dwóch spotkań rozgrywanych niedzielnego wieczoru, które stanęły na wysokości zadania.
Hornets źle weszli w ten wczesny mecz z Atlantą, lecz pod koniec objęli nawet prowadzenie. Niestety 32 pkt Bogdanovica (w tym najlepsze w karierze 8 celnych trójek) i 20 pkt i 15 zb Clinta Capeli przesądziło o zwycięstwie Jastrzębi 105-101. Fani Hornets jednak będą mieli co wspominać z tego meczu. Miles Bridges bowiem zgłosił swoją kandydaturę do wsadu sezonu:
Z kolei w drugim meczu doszło do pewnej niespodzianki. Denver Nuggets od początku spotkania z Boston Celtics utrzymywali bezpieczną przewagę, dosyć pewnie zmierzając po 9 zwycięstwo z rzędu. Niestety ostatnie 14 minut meczu Celtowie wygrali 40-8 (samą czwartą kwartę wygrali 31-8), odrabiając 14 pkt straty i wygrywając ostatecznie 105-87:
Milwaukee Bucks choć pozbawieni Giannisa, to nie mieli absolutnie żadnego problemu z rozgromieniem Orlando Magic 124-87, w czym największe zasługi można przypisać Khrisowi Middletonowi (21/8/5):
DeMar DeRozan for the win! Pomimo świetnych występów Porzingisa (31/15) i Doncica (29/7) Spurs wygrywają z Mavericks dzięki kapitalnej drugiej połowie DeMara DeRozana w której zdobył 27 ze swoich 33 punktów, te najważniejsze rzucając na pół sekundy do końca:
Wcześniej jednak nie zabrakło efektownych paczek w tym meczu i to po obu stronach:
Czy ktokolwiek wie, jak zatrzymać Ziona Williamsona? Na pewno nie ma takiej osoby w Cleveland, gdzie Cavaliers przegrali z Pelicans 109-116 właśnie za sprawą Ziona, który zdobył 38 pkt i 9 zb na skuteczności 16/22:
New York Knicks odparli napór ze strony Raptors i wygrali 102-96, dzięki efektywnemu występowi RJ Barretta (19/5), który trafił kluczową trójkę w końcówce.
Toronto miało szansę w końcówce odwrócić losy spotkania, niestety bardzo kosztowny błąd w decydującej akcji popełnił Pascal Siakam:
Indiana Pacers popsuli wielki mecz Jonasa Valanciunasa (34 pkt i 22 zb), wygrywając 132-125 z Memphis Grizzlies.
Przyznać jednak uczciwie należy, że Pacers mieli dzisiaj aż 3 bardzo dobre występy. Domantas Sabonis (18/15/9) i Malcolm Brogdon (29/9/11) otarli się o triple-double, a Caris LeVert zdobył 34 pkt na skuteczności 70%:
Tym razem Zach LaVine nie przekroczył bariery 50 pkt, choć zdobycie 30 także nie należy przecież do najłatwiejszych. Niestety nie wystarczyło to na duet D’Angelo Russell (27 pkt) i Karl-Anthony Towns (27/12/8), którzy dali Wolves wygraną 121-117:
Grający bez Jeramiego Granta Detroit Pistons postawili się LA Clippers. Niestety kiedy Marcus Morris w taki sposób zastępuje Kawhi Leonarda (33 pkt na 72%), a Paul George gra na miarę swoich możliwości (33/9), LAC są jednak poza zasięgiem Tłoków:
Damian Lillard wyprzedził Dirka Nowitzkiego na 11 miejsce na liście celnych trójek w historii.
I to tyle z dobrych wieści dla Blazers. Miami bez problemu pokonali Portland 107-98 za sprawą 20 pkt Butlera i 22 pkt Adebayo:
Najlepsze akcje zeszłej nocy: