Niespodziewany powrót Paula George’a! Clutch Giannis, Lakers poza Play-In
MIL – PHI – 118:116
CHI – WAS – 107:94
DET – BKN – 123:130
LAL – DAL – 110:128
UTA – LAC 115:121
Bez żadnych większych zapowiedzi, bez oczekiwań – po prostu – do składu Clippers wrócił Paul George! Już pod koniec minionego tygodnia pojawiły się ciche doniesienia, że został dopuszczony do treningu i może uda się go przywrócić do gry na Playoffy, ale że uda się to tak szybko…
Co ważne – po kontuzji łokcia na dziś dzień wydaje się nie być już śladu. PG#13 wrócił od razu na mecz z Utah Jazz, a więc zespołem, z którym Clippers mają pewne playoffowe zaszłości. Od przysłowiowego 'buta’ wygrał dla swojego zespołu mecz, zdobywając 34 punkty, 6 asyst i 4 przechwyty, trafiając 10/20 prób z gry, w tym 6/9 z dystansu, tracąc przy tym tylko dwie piłki. Comeback co się zowie!:
To nie tak, że Jazz oddali ten mecz Paulowi George’owi bez walki. Przez większość meczu to oni utrzymywali prowadzenie, jeszcze w trzeciej kwarcie mając ponad 20 punktów do przodu. George poprowadził jednak ofensywę Clippers, wygrywając drugą połowę 73:54. Donovan Mitchell, kiedy były jeszcze szansę na zwycięstwo, chciał uspokoić sytuację biorąc time-out. Może i był to dobry pomysł, gdyby nie fakt, że Jazz nie dysponowali już time-outami:
W tym momencie Clippers są dość bezpieczni na 8. miejscu konferencji zachodniej, mając 6 meczów straty do 7. Wolves, ale też 4,5 mecze przewagi nad 9. Pelicans. Powrót PG#13 sprawia, że w turnieju Play-In będą groźni. Ba, nawet w ewentualnych Playoffach nie będą wygodnym rywalem dla wyżej rozstawionych ekip. Nie wiem jak Wy to czujecie, ale na mój nos szykują się jedne z mocniejszych Playoffów ostatnich lat!
Sytuacja na szczycie wschodu także niezwykle ciasna. Na prowadzeniu Heat, ale po minionej nocy drudzy Bucks tracą zaledwie pół meczu. Wszystko to dzięki zwycięstwu nad Sixers, które jednak było kwestią ostatnich sekund. Być może oglądalibyśmy dogrywkę, gdyby nie interwencja inspektora Giannisa. Dalej, dalej, ręce Giannisa!:
Antetokounmpo stanął na wysokości zadania w kluczowym meczu, zdobywając 40 punktów, 14 zbiórek, 6 asyst i 3 bloki, utrzymując Bucks w grze do końca przy dobrym występie duetu Embiid-Harden po drugiej stronie (kolejno 29 i 32 punkty):
Wynik meczu Lakers z Mavericks – a konkretnie 18-punktowa wygrana Dallas – nie obrazuje w pełni tego, jak jednostronne było to starcie. Jeziorowcy do przerwy pozwolili rywalom zdobyć 82 punkty. Więcej w dwóch pierwszych kwartach stracili tylko raz – pozwolili Celtics zdobyć 83 punkty… W 1959 roku, jeszcze jako Minneapolis Lakers. Minionej nocy Lakers trafili 12/44 prób z dystansu. Grali bez LeBrona, który znów złapał kontuzję kostki. Obecnie zrównali się bilansem ze Spurs, zajmując 11. miejsce na zachodzie. Tuż za turniejem Play-in.
Dallas przez ten blow-out przeprowadził oczywiście Luka Doncic, zdobywając 34 punkty, 12 zbiórek i 12 asyst:
Kyrie wrócił do składu Nets na stałe, ale Kevin Durant nie chciał dać kibicom zapomnieć, kto jest tutaj liderem. Przeciwko walecznym Pistons rzucił 41 oczek, trafiając 14/23 rzutów z gry. Do tego dorzucił 11 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki. Maszynka:
Chicago Bulls uporali się z Wizards, prowadzeni przez duet DeMar DeRozan (32 punkty, 7 zbiórek, 4 asysty) i Nikola Vucevic (27 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty):