Nets w końcu z ważną wygraną, Herro sekundę od triple-double, hiper-niski skład Jazz!
BOS – IND – 119:100
CHA – PHI – 109:98
ORL – WAS – 106:112
MIA – ATL – 115:91
DAL – NYK – 85:108
HOU – SAS – 128:124
CLE – UTA – 111:91
BKN – CHI – 138:112
LAL – SAC – 116:125
Bez Nica Claxtona i Joe Harrisa, skład Nets naprawdę wygląda wąsko. Poza Durantem, Hardenem i Irvingiem, w pierwszej piątce na mecz z Bulls wyszli Kessler Edwards i Day’Ron Sharpe. Biorąc pod uwagę fakt, że przez cały mecz Irving zdobył tylko 9 punktów, wygrana z Bulls mogłaby się wydawać być poza zasięgiem. Nic bardziej mylnego! Nets wygrali swój pierwszy w tym sezonie mecz z zespołem z top4 konferencji (wcześniej 0-8), niesieni na barkach Duranta i Hardena.
Jeszcze do połowy wynik oscylował wokół remisu – po dwóch kwartach Nets mieli 2-punktowe prowadzenie. Coś musiało się jednak zadziać w szatni, bo trzecią kwartę wygrali aż 39:19, zamieniając ten mecz w blowout. Aż 17 ze wszystkich swoich 27 punktów w tej kluczowej trzeciej kwarcie zdobył Kevin Durant:
KD miał pełne wsparcie Jamesa Hardena, który oprócz 25 punktów, zdobył też 7 zbiórek i aż 16 asyst, popełniając przy tym tylko 2 straty. Koncert:
Miami Heat wygrali ze słabo spisującymi się ostatnio Hawks, a poprowadził ich do tego z ławki Tyler Herro. Na kilka sekund przed końcem meczu, kiedy wszystko było już rozstrzygnięte, już tylko jednej zbiórki brakowało mu, by zaliczyć pierwsze w karierze triple-double. No i nie zdążył:
Herro naprawdę był tej nocy elektryczny:
Szkoda, że nie udało mu się skompletowac tego triple-double, ale to nie zmienia faktu, że zaliczył kapitalny mecz, zdobywając 21 punktów, 9 zbiórek i 11 asyst, wchodząc z ławki rezerwowych:
W przeciwieństwie do Tylera Herro, swoje pierwsze w karierze tripe-double zaliczył Darius Garland, notując 11 punktów (tylko 3/11 z gry), 10 zbiórek i aż 15 asyst:
Bohaterem meczu został jednak Lamar Stevenson – można śmiało powiedzieć, że zdobywając aż 13 punktów w runie 16-0 w trzeciej kwarcie, to on poprowadził Cavs do zwycięstwa nad Jazz. Ostatecznie został najlepszym strzelcem zespołu w tym meczu z dorobkiem 23 oczek:
Jazz mają problemy bez Rudy’ego Goberta. Ich najwyższym zawodnikiem w składzie był dziś mierzący 203 centymetry Joe Ingles. Chyba nie wytrzymał tej presji. Najpierw łokcie sprzedawane po kryjomu w twarz Allena, a już w drugiej kwarcie wyrzucenie z boiska za pyskówki do sędziów. Nie jest niespodzianką, że Jazz przegrali na deskach 32:50:
Świetny występ zaliczył De’Aaron Fox, prowadząc Kings do zwycięstwa nad Lakers. Zdobył on 29 punktów, przełamując tym samym serię 5 porażek z rzędu ekipy z SacTown:
LeBron James naprawdę robił co mógł. Jego 34 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst sprawiły nawet, że na kilka minut przed końcem udało się nawiązać walkę:
Sprawy nie ułatwiła jednak dyspozycja Russella Westbrooka, który obok 12 zbiórek i 6 asyst, zdobył tylko 8 punktów na słabej skuteczności 2/14 z gry, w tym 0/5 za trzy:
Gordon Hayward po cichu gra naprawdę dobry sezon. Tym razem niespodziewanie to on został najlepszym punktującym Hornets, zdobywając 30 oczek i 7 asyst na kapitalnej skuteczności (13/16 z gry, 4/4 za trzy) w wygranym przeciwko Sixers meczu:
Duet liderów nie zawiódł tym razem. Jayson Tatum i Jaylen Brown zdobyli kolejno 33 i 34 punkty – obaj trafili dokładnie 11/19 rzutów z gry. Ruch piłki i zaangażowanie pozostałych zawodników w grę wciąż pozostawiały sporo do życzenia, ale wystarczyło to w zupełności do zwycięstwa nad Pacers:
Knicks dali sobie radę z prowadzonymi przez Lukę Doncicia Mavericks, a wszystko to za sprawą kolejnego już bardzo udanego meczu RJ Barretta na 32 punkty i 7 zbiórek:
Wizards ograli Magic, znów prowadzeni przez Kyle’a Kuzmę. Tym razem otarł się on o triple-double z linijką 19 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst:
W derbach teksasu nieoczekiwanie to Rockets okazali się lepsi od Spurs. Pomógl w tym Eric Gordon, zdobywając 31 punktów na prawie idealnej skuteczności 9/10 z gry (w tym 6/7 za trzy):
Marne dla SPurs pocieszenie, że chyba najlepszy mecz w tym sezonie rozegrał Dejounte Murray, notując swoje 7. w tym sezonie triple-double (więcej, bo aż 9, ma tylko Westbrook) złożone z 32 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst: