Nemanja Nenadić: Vidin odmienił moją karierę
W Elan Chalon był jednym z wielu, a w AMW Arce będę jednym z liderów, który na swoich barkach będzie miał odpowiedzialność za losy zespołu. Doceniam to, że władze Arki widzą mnie w takiej roli. Uważam, że jestem najlepszą wersją siebie właśnie wtedy, gdy czuję dużą swobodę w działaniach na boisku. I nie chodzi o rzucanie punktów, ale o kierowanie drużyną i angażowanie innych zawodników – mówi Nemanja Nenadić.
Karol Wasiek: Dlaczego Nemanja Nenadić opuścił szeregi francuskiego Elan Chalon i przeniósł się do AMW Arki Gdynia?
Nemanja Nenadić, koszykarz AMW Arki Gdynia: Dzień dobry! (mówi Serb w języku polskim). Gdy usłyszałem o ofercie ze strony Arki, pomyślałem sobie, że to może być dla mnie dobra opcja, by pokazać wszystkim, co mogę zrobić na parkiecie jako zawodnik z dużą rolą w zespole. Szybko też zerknąłem na skład Arki i zobaczyłem tam wiele znajomych twarzy. To zawodnicy jakościowi, którzy mogą grać na wysokim poziomie.
Też chciałbym dodać, że ta decyzja była w 100 procentach podjęta przeze mnie. Nikt mnie do niej nie zmuszał. Żaden inny klub nie ingerował w tę decyzję. Chciałem być częścią Arki. Jestem zdania, że gram w tym klubie to duże wyzwanie, którego na tym etapie kariery potrzebowałem. Chcę pełnić większą rolę, mieć znacznie większy wpływ na wyniki zespołu i co najważniejsze: chcę wygrywać.
Można powiedzieć, że w Elan Chalon był jednym z wielu, a w AMW Arce będę jednym z liderów, który na swoich barkach będzie miał odpowiedzialność za losy zespołu. Doceniam to, że władze Arki widzą mnie w takiej roli. Uważam, że jestem najlepszą wersją siebie właśnie wtedy, gdy czuję dużą swobodę w działaniach na boisku. I nie chodzi o rzucanie punktów, ale o kierowanie drużyną i angażowanie innych zawodników.
Czy gdy grałeś w Zastalu to też miałeś takie postrzeganie koszykówki?
Nie. Miałem wtedy zupełnie inne myślenie. Gdy trafiłem do Zastalu, to w głównej mierze myślałem o zdobywaniu punktów. Chciałem je gromadzić za wszelką cenę. To było głupie. I to też mi mówił za każdym razem trener Oliver Vidin. “Jeśli chcesz tak grać, to zawsze zostaniesz na niskim poziomie. Nic więcej cię nie czeka. Chcesz być wyżej, to zacznij grać z głową i zespołowo” – powtarzał.
Wziąłem jego słowa do serca i zacząłem na koszykówkę patrzeć nieco inaczej. Z samolubnego myślenia zacząłem przechodzić w tryb gracza, który chce grać zespołowo i myśli też o innych na parkiecie. Przestałem patrzeć na punkty i statystyki. Najważniejsze jest to, by każdy czuł się komfortowo z tobą na boisku i każdy był odpowiednio wykorzystany. Tu w Arce mamy takich graczy: Garbacz, Djordjević, czy Kolenda.
Czyli pobyt w Zastalu był momentem zwrotnym w twojej karierze?
Tak. Pobyt w Zastalu dał mi naprawdę wiele. Tam też – po raz pierwszy w karierze – zacząłem grać jako rozgrywający, co było dużym wyzwaniem. Ale to też było bardzo cenne doświadczenie. Jestem teraz – dzięki grze w tym klubie – innym zawodnikiem. Cieszę się, że później trafiłem do Hiszpanii czy do Francji. Mogłem poznać inne kultury, zobaczyć, jak wygląda koszykówka w tych miejscach. Poznałem dużo nowych osób. To był bardzo wartościowy rozdział w moim życiu.
W Elan Chalon poznałeś np. Zaca Cuthbertsona, który był gwiazdą Kinga Szczecin.
Zac to zabawny gość. Uwielbiam go. Mieliśmy takie ulubione miejsce, gdzie często spędzaliśmy czas. Ja piłem kawę, a Zac zawsze brał coś innego. Wiele razy rozmawialiśmy o Kingu Szczecin. Wiem, że nadal go mocno boli porażka z Treflem Sopot w finale PLK. Mocno to przeżył. Nie dziwię mu się, bo zdobyć mistrzostwo rok po roku to wielka sprawa.
Ja też dokładnie śledziłem wydarzenia w ORLEN Basket Lidze. Wiem o wielu sytuacjach. W Polsce mam wielu świetnych kolegów. Jednym z najbliższych moich przyjaciół jest Przemek Żołnierewicz. Wymieniłbym też Piotra Piglę, Jarosława Zyskowskiego czy Davida Brembly’ego. Fajnie będzie zobaczyć jeszcze raz tych ludzi.
Domyślam się, że Przemek Żołnierewicz mówił o Arce same dobre rzeczy.
Powiedział, że klub jest kapitalnie zorganizowany i na nic nie będę narzekał. Szczerze? Naciskał mocno na to, żebym podpisał umowę w Arce. “Zrób to, nie będziesz żałował” – powtarzał. Wywarł dużą presję na podpis (śmiech). Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że podjąłem taką decyzję i tu jestem.
Czy wiedziałeś wcześniej, że jego brat pracuje w strukturach klubu?
To jest ciekawa i zabawna historia. Nie wiedziałem o tym. Bo Przemek w ogóle o tym nie wspominał. Gdy spotkałem Mateusza w biurze, to on zapytał mnie: “wiesz kim jestem?”. A ja na to: “przepraszam, wybacz, ale nie wiem”. Zaczął się śmiać i powiedział: “jestem bratem gościa, z którym spędzałeś mnóstwo czasu w Zielonej Górze”.
Czy to prawda, że był temat wspólnej gry z Żołnierewiczem w Kingu Szczecin?
Wiesz, jak działa ten biznes. Agent pyta w różnych miejscach, by znaleźć ci pracę. Faktycznie z Kingiem było coś na rzeczy, ale bardziej na zasadzie rozmów, a nie konkretów.
-
Start: 19:30 15/12DZWDABTYPDziki zwycięstwo1.85
-
Start: 17:30 14/12CZASZCTYPKing wygra1.34
-
Start: 17:30 13/12WIEGDYTYPArka Gdynia +4.51.54
Śląsk był znacznie bliżej?
Oj tak. Były rozmowy, była konkretna oferta, ale finalnie wybrałem propozycję z Elan Chalon.
Szczerze? Bardzo zależało mi na pozostaniu we Francji. Byłem bardzo zadowolony z pobytu w tym kraju. Liga jest na bardzo wysokim poziomie. Kluby są świetnie zorganizowane. Nie musisz się niczym martwić. Widziałem siebie w Elan Chalon.
Słyszałem ciekawą informację, którą chciałbym sprawdzić.
Zaczynam się bać… (śmiech)
Czy to prawda, że Trefl Sopot niedawno wyraził wstępne zainteresowanie?
Tak, to prawda. Nie ukrywam, że to była duża sprawa, iż odezwał się klub z poziomu EuroCup. Taka informacja poprawiła mi humor. Jednak – wtedy gdy Trefl się interesował – moja sytuacja w Elan Chalon nie była do końca pewna. Treflowi – co zrozumiałe – zależało na czasie, a ja nie mogłem podjąć konkretnej decyzji. Dlatego też poniekąd nie doszło do transakcji.
Jakie były pierwsze słowa, które skierowałeś do zawodników w szatni AMW Arki Gdynia?
Powiedziałem, że nie przychodzę tutaj po to, by komuś zabierać minuty czy rolę w zespole. Chcę wam pomóc i poprawić wyniki. Jeśli będziemy po tej samej stronie, to mamy dużą szansę na to, by osiągnąć sukces.
-
Tak
-
Nie
-
Tak65 głosów
-
Nie143 głosów