NBA News: Mikal Bridges jest fanem Austina Reavesa – chwali jego niedocenianą umiejętność
Team USA jest w trakcie przygotowań do zbliżających się wielkimi krokami Mistrzostw Świata FIBA (start 25 sierpnia). Najpierw w Las Vegas ograli Portoryko, potem na turnieju towarzyskim w Hiszpanii rozprawili się ze Słowenią i gospodarzami, a teraz czekają ich jeszcze dwa sparingi w Abu Dhabi – z Grecją i Niemcami. Rywale mocni, przygotowania idą pełną parą. Młody, dynamiczny skład USA zdaje się zacieśniać więzi.
To nie jest Dream Team, nie jest to kadra złożona z wielkich gwiazd. Jest to kadra z – nie boję się tej predykcji – przyszłych gwiazd. Anthony Edwards, Tyrese Haliburton, czy Jaren Jackson Jr. już na poziomie gwiazd są, czeka ich tylko krok na poziom „wielkich gwiazd”. Paolo Banchero, Walker Kessler, Mikal Bridges, czy Austin Reaves – to wszystko młodzi goście, przed którymi jeszcze duże pole do rozwoju.
No właśnie, Austin Reaves.
24-letni obwodowy Los Angeles Lakes, pominięty w drafcie 2021, zrobił w swoim drugim sezonie w NBA ogromne postępy i na poziomie Playoffów był już kluczową postacią w swoim zespole, obok LeBrona i Anthony’ego Davisa. Na zgrupowaniu reprezentacji także robi wrażenie. Tak wypowiedział się na jego temat Mikal Bridges:
„Tu nie ma już mowy o żadnym pieprzonym underdogu. Ten gość jest gotowy. […] Jestem jego fanem. Tym, co chyba najbardziej w nim lubię, jest jego umiejętność wymuszania fauli. Wie jak wymusić faul i dostać się na linię rzutów wolnych i jest to swego rodzaju umiejętność. To nie tak, że dostaje się tam tak po prostu. To jest umiejętność i to bardzo niedoceniana. Ludzie nie do końca to rozumieją, ale ci, którzy sami grają, wiedzą, jak ciężko się tego broni. To jest jak sztuka.”
– Mikal Bridges
Bardzo miłe słowa – zwłaszcza od bezpośredniego rywala do walki o nagrodę Most Improved Player w przyszłym sezonie. Tak przynajmniej wynika z przewidywań bukmacherów:
(kurs z dnia 16.08.2023)
Tegoroczna kadra Team USA na Mistrzostwa to jedna z ciekawszych reprezentacji w ostatnich latach. Zapowiada ona nową erę w historii reprezentacyjnej koszykówki za Oceanem. To pierwszy turniej, w którym selekcjonerem kadry jest Steve Kerr (objął schedę po Greggu Popovichu) i z miejsca widać świeże podejście. Zdecydowana większość zawodników w składzie to koszykarze, którzy najlepsze lata kariery mają jeszcze przed sobą.
Widać też pozycyjną konsekwencję, z jaką Kerr zbudował ten skład. Zamierza on wykorzystać przewagę podkoszową wynikającą z warunków fizycznych, atletyzmu i braku defensywnego błędu 3 sekund w koszykówce FIBA (Jaren Jackson Jr., Walker Kessler, najlepsi obrońcy obręczy ligi), ale też przewagę wzrostu na pozycjach 3-4 (Brandon Ingram, Cam Johnson, czy Paolo Banchero będą górować nad prawie każdym bezpośrednim rywalem). Kerr nie powtarza też błędów z ostatnich turniejów i zabrał kilku mocnych first-pass rozgrywających, liderów na piłce do ataku pozycyjnego (Haliburton, Brunson).
Zazwyczaj tak zwana „Reszta Świata” kibicuje w tego rodzaju turniejach przeciwko zawsze faworyzowanej kadrze USA. Przyznam jednak szczerze, że skład ten na papierze bardzo mi się podoba i trudno będzie nie trzymać za tych chłopaków kciuków.
Komu Ty będziesz kibicował w nadchodzącym turnieju? Daj znać w komentarzu!