NBA. Endgame?

NBA. Endgame?

Słyszeliśmy to przez lata. Jeśli Giannis Antetokounmpo nauczy się dobrze rzucać, to koniec gry dla reszty ligi. Wiele wskazuje na to, że nasz koszykarski Thanos już wkrótce zdobędzie ostatni kamień do swej rękawicy.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

Tego lata wiele słyszeliśmy o nauce rzutu. Markelle Fultz w Orlando ciężko pracował nad odbudową formy rzutowej (trzeba przyznać swoją drogą, że wychodzi mu to coraz lepiej). Ben Simmons także miał wreszcie zacząć rzucać zza łuku. Ba, nawet w preseason dokonał tej niebywałej jak na niego sztuki. Gdy przyszło do gry na poważnie, to nawet nie próbuje, tyle z tej jego nauki wyszło jak dotąd.

Tymczasem gdzieś tam w Kalifornii, bez błysku fleszy, butnych zapowiedzi i dziesiątek fanów, pewien Grek pracował w pocie czoła przez całe wakacje. W trakcie offseason do Milwaukee Bucks dołączył Kyle Korver i Giannis Antetokounmpo doskonale wiedział, że lepszej szansy nie dostanie. Dlatego też każdego dnia chłonął wiedzę od jednego z największych fachowców w branży:

Źródło: Youtube.com/NF

Niestety dla wszystkich przeciwników Bucks, pierwsze efekty tej współpracy już są widoczne, zarówno w statystykach, jak i gołym okiem.

Przede wszystkim Antetokounmpo oddaje zdecydowanie najwięcej trójek w swojej dotychczasowej karierze – średnio 4,3 rzutu zza łuku na mecz. Trafia 32% – bez szału, owszem. Jednakże, jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie 6 spotkań to Antek oddaje 5,5 rzutu na skuteczności 42%. To już wynik nie tyle wzbudzający respekt, co znakomity.

Lepszy niż wielu kolegów z drużyny. Eric Bledsoe, Brook Lopez, czy Wesley Matthews – wszyscy trafiają gorzej za trzy punkty. W ostatnich 6 spotkaniach tylko George Hill rzuca lepiej zza linii 7,24 m, oddając jednak średnio dwie próby mniej.

Mechanika rzutu Giannisa wygląda płynniej, a i pewność samego gracza w tej kwestii weszła na nowy poziom. Antetokounmpo coraz częściej widząc, że obrona zostawia mu za dużo miejsca, zamiast atakować obręcz, oddaje rzut po koźle. Świetnym przykładem była końcówka pierwszej kwarty meczu z Pacers.

Na pięć sekund do końca Greek Freak wyruszył z własnej połowy. Kryjący go Jakarr Sampson cały czas cofał się pod obręcz, oczekując agresywnego wjazdu, który w takich sytuacjach był zazwyczaj absolutnym pewniakiem u Antka. Tymczasem Giannis widząc to spokojnie podszedł do linii i odpalił trójeczkę. Nothing but net:

Źródło: Twitter.com/Milwaukee Bucks

Oczywiście, to wciąż tylko bardzo mała próbka. Całkiem możliwe, że za chwilę Giannis ochłonie i na powrót będzie można odpuszczać go chociaż trochę na dystansie. Więcej jednak przemawia za tym drugim scenariuszem, dalece korzystniejszym dla Bucks.

Przede wszystkim, Mike Budenholzer od początku swej przygody w Wisconsin wyraźnie daje swojemu liderowi zielone światło na próby dystansowe. To z pewnością pomaga mu w budowaniu pewności siebie. Ponadto, Giannis pracuje nad tym elementem niemal bez wytchnienia, o czym wspominał Donte DiVincenzo:

„Rzuca każdego dnia. Już w zeszłym roku zostawał po każdym treningu, żeby ćwiczyć trójki. My wiemy, że on potrafi rzucać. Teraz on zaczyna się o tym przekonywać, co tylko zwiększa jego pewność siebie.”

I wreszcie Korver. Nauki od niego pobierał przecież sam LeBronza czasów swej drugiej kadencji w Cleveland. Kyle pomógł mu zarówno w rzutach wolnych, jak i zza łuku. Efektem był wzrost o ponad 6 punktów procentowych w skuteczności za trzy punkty.

Czy faktycznie nadchodzi era dominacji Giannisa? To wydaje się nieuniknione. To wydaje się być jego przeznaczeniem. Jeśli na stałe doda ten ostatni element, ciężko będzie znaleźć Iron Mana, któremu uda się go powstrzymać.

Źródło: Youtube.com/Milwaukee Bucks

Paradoksalnie, dokonać tego mogą jego koledzy. Nawet dysponując pełnym pakietem umiejętności, w pojedynkę Giannis tytułu nie wygra. Nikt jeszcze tego nie zrobił i nikt tego nie dokona. Wystarczy, że Bledsoe, Middleton czy Lopez będą trafiać z otwartych pozycji. Prosty warunek, szczególnie jak na zawodowego koszykarza, jednakże widzieliśmy już nieraz jak z tym bywa w playoffs, również w wykonaniu Bucks.