NBA Analiza: Phoenix Suns mają problem
Wczoraj wygrana z Rockets, ale wcześniej trzy porażki z rzędu: z Mavericks, Kings i Blazers. Jeszcze wcześniej co prawda zwycięstwo ze słabymi Wizards, ale przed tym porażki z Knicks i Nets. Przed tym – owszem – wygrana z Warriors. Przedtem jednak porażki z Kings i Lakers. Mówimy o jakimś ligowym średniaku? O drużynie, która marzy o Playoffach, która walczy o Play-in?
Nie. To 10 ostatnich meczów Phoenix Suns.
Za nami już mniej więcej jedna trzecia sezonu regularnego – nie jest to więc okres, w którym o wyniku zadecydował przypadek, chwilowe wahnięcie formy, czy łatwiejszy bądź trudniejszy terminarz. To już taki fragment sezonu, na bazie którego można wyciągać pewne wnioski. No i te wnioski w Phoenix muszą być jednoznaczne: Suns mają problem.
„Po prostu słabo rotujemy. Słaba dyscyplina, nie wykonywaliśmy planu na mecz. Kiedy robimy to, co sobie założymy, to działa. Z biegiem meczu po prostu tracimy skupienie. […] Jeden mały błąd i zostawiasz otwartą pozycję dla strzelca. W NBA to wystarczy.”
– Devin Booker
Suns rzeczywiście dużo tracą z biegiem meczu. W pierwszych kwartach, kiedy na parkiet wybiega pierwsza piatka, wszyscy są na świeżości, Suns notują NetRating na poziomie +1,9. Daje im to 12. miejsce w lidze – bez szału, ale przyzwoicie. W czwartych kwartach wygląda to już znacznie gorzej. W ostatnich ćwiartkach meczów Suns notują NetRating -15,1 (!) i jest to zdecydowanie najgorszy wynik w całej NBA. Gorszy o całe 5 punktów od Detroit Pistons – to o czymś świadczy.
Problemem Suns jest defensywa. To nie tak, że mają problem z jakąs konkretną strefą parkietu, że odpuszczają wyraźnie więcej punktów czy spod kosza, czy z rogów, czy z półdystansu. Suns mają problem z podstawą – z kryciem najlepszych zawodników rywali. Tak wyglądały występy kluczowych zawodników rywali przeciwko Suns w ostatnim czasie:
- 2.12 Jaren Jackson Jr. 37 punktów
- 8.12 De’Aaron Fox 34 punkty
- 15.12 Jalen Brunson 50 punktów
- 25.12 Luka Doncic 50 punktów
Jeśli na przestrzeni 5 meczów dajesz dwukrotnie zdobyć rywalowi 50 punktów, to wiesz, że robisz coś nie tak.
„Obu tych gości broniliśmy zdecydowanie inaczej. Jeśli chodzi o Jalena Brunsona, to myślę że my wszyscy – gracze i trenerzy – drugi raz wybralibyśmy inne krycie. Przeciwko Luce mieliśmy moim zdaniem dobry plan działania, ale on jest naprawdę świetny… Kiedy gość jego pokroju zaczyna trafiać trójki po step backu, po podwojeniach, to trudno powiedzieć sobie na co należy położyć nacisk.”
– Grayson Allen
Jak było z tą obroną Jalena Brunsona? Rzeczywiście brakowało odpowiednich reakcji. Lidera Knicks bronił indywidualnie – fakt – najlepszy defensor Suns, Grayson Allen. W obecnej NBA defensywa jest jednak tak zaawansowana, że dobra gra w obronie 1 na 1 to zdecydowanie za mało. Spójrzcie tylko na początek trzeciej kwarty, w której Brunson trzy akcje z rzędu wali trójki po najprostszym możliwym pick’n’rollu. Co robi obrona Suns? Trzy akcje z rzędu Allen zostaje na zasłonie, a Jusuf Nurkic zostaje nisko zostawiając miejsce. Tak traci się 9 punktów w nieco ponad minutę:
Mamy też obronę strefową, ustawioną wybitnie wąsko, praktycznie olewając będącego w rogu Brunsona. No i oczywiście Jusuf Nurkic nawet nie pomyślał, że mógłby doskoczyć z pomocą:
W obu sytuacjach przewija się postać Jusufa Nurkicia. Ktoś powierzchownie zainteresowany zaawansowanymi statystykami mógłby ulec wrażeniu, że Nurkic to dla Suns dobry gracz – w końcu z nim na parkiecie Suns są od rywali aż o +11,9 punktu lepsi na 100 posiadań. Nie dajmy się jednak zwieść. Wynika to z faktu, że kiedy Jusuf schodzi z boiska, za niego gra albo fatalny Drew Eubanks (wciąż są jego fani, ale kto oglądał go w Blazers wie, że on serio jest czarną dziurą), albo Chimezie Metu. Goście, którzy nie są dużą nadwyżką w obronie, a nie umywają się jednak do tego, co – oddajmy mu to – robi Nurkic w ataku.
Brakuje automatyzmów, znajomości schematów, komunikacji i współpracy. Wszystkiego tego, co rodzi się z czasem, z czym nowe drużyny mogą mieć problemy. Milwaukee Bucks po dodaniu Damiana Lillarda też miało w defensywie potworne problemy na starcie sezonu. Bucks jednak już na tym etapie rozgrywek zdążyli się jakoś dograć. Suns nadal są daleko w tyle.
Co z tą obroną na Luce Donciciu, która z założenia była dobra? Zobacz sam, jak stosunkowo prostą zasłoną Doncic rozciąga obronę Suns tak, że właściwie i Tim Hardaway Jr. na obwodzie i Dereck Lively pod koszem mają obraźliwie wręcz otwarte pozycje:
Phoenix Suns stanowią obecnie 18. defensywę NBA, tracąc 115,3 punktu na 100 posiadań. We wspomnianych 4. kwartach ta defensywa jest dopiero 22. w lidze, tracąc już 118,1 punktu na 100 posiadań. To jednak nie jedyny kłopot Suns.
Ofensywę zdaje się ciągnąć Kevin Durant, dobrze uzupełnia go Devin Booker, a trochę punktów dostarczają nieraz Grayson Allen i Eric Gordon. To jednak byłoby na tyle. Nie licząc trio liderów i wspomnianych Allena z Gordonem, reszta zespołu trafia 25-33% za trzy. Jeśli jesteś zadaniowcem w ofensywie z takimi graczami jak Durant czy Booker, twoim jedynym zadaniem jest często właśnie trafianie rzutów po tym, jak piłka odgrywana jest z podwojeń na obwód.
Problem istnieje więc po obu stronach parkietu i trudno go zbilansować. Kiedy trener Frank Vogel (który prowadził przecież w przeszłości świetne defensywy Lakers czy Pacers) próbuje nadać pierwszej piątce trochę defensywnego zacięcia i zastępuje Erica Gordona Nassirem Little… Nagle przestaje to działać:
skład: | czas: | NetRating: |
---|---|---|
Booker-Allen-Durant-Gordon-Nurkic | 122:06 | +21.6 |
Booker-Allen-Durant-Little-Nurkic | 50:25 | -18.3 |
Podobnie ma się sytuacja, kiedy Nurkicia zastąpić ma na papierze bardziej mobilny i sprawny defensywnie Drew Eubanks:
skład: | czas: | NetRating: |
---|---|---|
Booker-Allen-Durant-Gordon-Nurkic | 122:06 | +21.6 |
Booker-Allen-Durant-Gordon-Eubanks | 31:49 | -33.7 |
Pierwsza piątka ma więc zdecydowanie za mało defensywnego charakteru, natomiast rezerwowi, którzy mogliby tego charakteru nadać, zawodzą.
Być może rezerwowi radziliby sobie lepiej, gdyby gra ofensywna była bardziej poukładana. Znów można pić tu do braku automatyzmów, ale po 30 meczach sytuacja powinna wyglądać już lepiej przez samą liczbę powtórzeń, przez przyzwyczajenie do zagrywek. Suns natomiast tego poukładania brakuje. Ekipa z Phoenix popełnia aż 15,1 straty na mecz, co daje im miejsce wśród 5 najgorszych zespołów w NBA pod tym względem.
Liderzy Suns tracą wiele piłek, kiedy defensywa rywali podchodzi do nich agresywniej… Bo koledzy nie wiedzą gdzie być i jak się poruszać, żeby dostać piłkę na dobrą pozycję w takiej sytuacji: