NBA Analiza: Czy Oklahoma wkracza do grona kontenderow?
Na tym etapie sezonu sięganie po zaawansowane statystyki jest jeszcze bardziej formą zabawy w predykcję, niż próbą wyciągania twardych, poważnych wniosków. Zespoły mają za sobą po około 15 meczów, co daje dopiero niespełna 20% sezonu. Wszelkie statystyki będą więc ukazywały raczej obecne tendencje, niż mocne przewidywania.
Niemniej!
Wiecie pewnie dobrze, jako kibice NBA od wielu lat (a ci którzy nie wiedzą, to się dowiedzą), że istnieje takie uniwersalny wskaźnik pokazujący, czy walczysz o mistrzostwo, czy nie. Od kiedy tylko liczony jest ofensywny i defensywny rating (punkty zdobywane i tracone w przeliczeniu na 100 posiadań), praktycznie zawsze mistrzostwo zdobywa drużyna, która znajduje się w TOP10 w obu tych kategoriach. Wyjątki się zdarzały, ale pojedyncze. Takie, jak Warriors 2018, którzy byli poza TOP10 defensyw, ale mieli wybitną ofensywę. Albo Pistons 2004, którzy nie byli w TOP10 ofensyw ligi. Co ciekawe, także Nuggets z zeszłego sezonu mieli dopiero 15. defensywę…
Ale do sedna.
W tym sezonie, na tym wczesnym jeszcze etapie rozgrywek, mamy tylko trzy drużyny, które znajdują się w TOP10 efektywności ofensywnej, jak i defensywnej. Umownie możemy więc myśleć o nich jako o zespołach potencjalnie najmocniejszych. Są to:
- Boston Celtics (2. obrona i 6. atak)
- Denver Nuggets (10. obrona i 9. atak)
- Oklahoma City Thunder (5. obrona i 8. atak)
Dokładnie tak. Mamy tu obrońców tytułu, mamy zespół, który na pierwszy rzut oka jest obecnie najlepszy w lidze, oraz… Młodych Thunder. Tych, którzy jeszcze dwa sezony temu byli najgorszą ofensywą… Ale 17. defensywą. Zalążki już tam były.
Co się stało, że OKC zrobiło taki progres względem zeszłego roku? Wówczas to odpadli w fazie Play-In, a dziś weszli przebojem do czołówki niesamowicie silnej konferencji zachodniej.
Jedyną realną różnicą w rotacji jest Chet Holmgren… Ale czy to możliwe… Czy on naprawdę…
Cóż, to jasne, że sam Chet Holmgren sam nie wynosi zespołu na wyższy poziom w swoich pierwszych kilkunastu meczach w NBA. Mocno się do tego jednak przyczynia. Bardzo mocno. Holmgren daje obronę obręczy, jakiej w Oklahomie nie widziano. Powiedziałbym nawet, że obronę od obręczy, rotującą tam, gdzie akurat trzeba. Holmgren daje swoje dobre poruszanie się i świadomość tego, gdzie powinny znaleźć się jego ręce. Świadomość u debiutantów niespotykaną:
Spośród 20 graczy, którzy notują przynajmniej 1,5 bloku na mecz (na ten moment 2,3 na mecz), Holmgren to jedyny, który trafia przynajmniej 40% za trzy (43,4%). Unikat.
Idźmy dalej: spośród 29 zawodników NBA grających w pierwszych piątkach, którzy bronią przynajmniej 16 rzutów w meczu, Chet Holmgren jest tym, który zatrzymuje rywali na najniższej skuteczności, bo zaledwie 40%.
Nie samym Holmgrenem jednak defensywa OKC stoi. W swój prime wkracza 24-letni Luguenz Dort i cały czas jest absolutnie kluczowym elementem zespołu. Ktoś mógłby rzucić okiem i stwierdzić, że zdobywa najmniej punktów i oddaje najmniej rzutów od debiutanckiego sezonu, jakby spuścił z tonu po otrzymaniu w końcu wysokiego kontraktu. Nic bardziej mylnego. Otoczony w końcu kompetentnymi zawodnikami w ataku, Lu może skupić się w zupełności na defensywie. Z klasycznego zawodnika formatu 3&D, stał się typowym „D”. Pisanym nie bezzasadnie przez wielkie „D”.
Dort to ktoś więcej, niż defensor rzucany na najlepszego gracza rywali. Spójrz jak fizycznie odcina Kevina Duranta od piłki, wiedząc, że gdyby dostał on już piłkę, przerzuciłby mu ją nad głową do kosza:
Zobacz, jak świadomie Lu Dort schodzi z drogi Duranta przed samą obręczą, wpuszczając go w odpowiednim tempie na ręce dłuższego Jaylina Williamsa, czekającego przy obręczy:
Zobacz, jak Dort świadomie odpuszcza Bradley’a Beala, wiedząc, że kryjący również po słabej stronie Shai będzie w stanie doskoczyć do obu graczy bez piłki. W zamian Dort w tempo ustawia się do ścinającego z piłką Duranta:
Lu Dort jeszcze dwa sezony temu był zawodnikiem na ponad 17 punktów na mecz, oddawał ponad 14 rzutów co noc. Dziś już nie musi tego robić. Thunder, wykorzystując picki w drafcie, dorobili się całego zastępu solidnych ofensywnie zadaniowców, którzy oddają efektywne rzuty. Zadaniowców, którzy obok duetu SGA-Holmgren ciągną dziś ofensywę Thunder.
Oklahoma to jedyny w lidze zespół, który trafia przynajmniej 40% swoich rzutów za trzy. Mają tu cały zastęp strzelców, czekających na odegranie od Shai Gilgeous-Alexandra:
gracz | próby | 3P% |
---|---|---|
O. Sarr | 0,4/0,6 | 66,7% |
K. Williams | 1,0/1,6 | 62,5% |
C. Wallace | 0,9/1,7 | 53,8% |
I. Joe | 2,9/5,7 | 51,8% |
L. Waters III | 0,9/1,9 | 46,2% |
Ch. Holmgren | 1,5/3,5 | 43,4% |
L. Dort | 1,9/4,3 | 43,1% |
Sporo tych strzelców, prawda? W pierwszej piątce grają tylko Dort i Holmgren. Cała reszta to zawodnicy wprowadzani z ławki. Tak się składa, że rezerwowi Thunder są obecnie najlepsi w lidze. NetRating ławki Thunder to +5,6. Drugi wynik, który piastują Boston Celtics, wynosi „tylko” +4,1.
Cason Wallace, Isaiah Joe, Jaylin Williams, Aaron Wiggins… Ci goście są najlepszą ławką rezerwowych w NBA. To są dynamiczni, atletyczni, wszechstronni gracze, którzy nie tylko dobrze rzucają za trzy. Isaiah Joe i Cason Wallace to obwodowi o skromnym wzroście 190 cm – ich zasięg ramion to jednak kolejno 202 i 204 cm. Aaron Wiggins przy wzroście 196 cm też ma łapy o długości 210 cm. Oprócz dobrego rzutu, to są po prostu dłudzy, plusowi obrońcy. Jalen Williams, który wychodzi obok Holmgrena jako silny skrzydłowy, a de facto jest jednym z rozgrywających (5,2 asysty na mecz), ma tylko 195 cm wzrostu, ale aż 219 cm zasięgu ramion (!) – bardzo trudno jest podać piłkę przez ręce zawodników Thunder.
Wszystko to napisałem praktycznie nie wspominając o Shai Gilgeous-Alexandrze. Już w zeszłym sezonie wszedł on na poziom gwiazdy NBA, zdobywając niesamowite 31,4 punktu na mecz, debiutując w Meczu Gwiazd oraz w All-NBA Team. Dziś trzeba poważnie zastanowić się, jakie miejsce w ligowym TOP10 zajmuje SGA.
Od jakiegoś czasu rywalizacja w zaawansowanych statystykach wpływających na grę zespołu toczy się pomiędzy Jokiciem, Embiidem, a Giannisem. Tak było w zeszłym sezonie:
gracz | PER | WinShare |
---|---|---|
N. Jokic | 31,5 | 30,8% |
J. Embiid | 31,4 | 25,9% |
G. Antetokounmpo | 29,0 | 20,4% |
Liczby te dość wiernie oddawały jak kształtuje się wyścig po nagrodę MVP. Ostatecznie wygrał Embiid, choć do samego końca zastanawiano się, czy na trzecią z rzędu statuetkę nie zasługuje Jokic – powszechnie nazywany najlepszym graczem w lidze.
Dziś sytuacja wygląda tak:
gracz | PER | WinShare |
---|---|---|
N. Jokic | 33,8 | 32,2% |
J. Embiid | 31,2 | 26,0% |
S. Gilgeous-Alexander | 30,8 | 29,5% |
Sezon jeszcze młody, ale SGA wygląda dziś jak gracz z poziomu TOP3 NBA. A liczby tylko to potwierdzają.
(kursy z dnia 24.11.2023)