Następny zespół w którym zagra Spencer Dinwiddie… wybiorą jego fani!

Następny zespół w którym zagra Spencer Dinwiddie… wybiorą jego fani!

Tak, to nie clickbait – Spencer Dinwiddie postanowił oddać decyzję o następnym zawodowym kontrakcie w ręce swoich fanów. Oczywiście pod jednym warunkiem, który nie będzie prosty do spełnienia.

Gość poleciał. Trzeba oddać Spencerowi Dinnwidiemu, że jest na swój sposób pionierski. Wcześniej w tym sezonie dyskutował z ligą o tym, czy istnieje możliwość, by swoją wypłatę mógł otrzymać w formie BitCoina – internetowej waluty, której kurs na dzień dzisiejszy wynosi jakieś 40 tysięcy złotych. Teraz rozgrywający Brooklyn Nets ogłasza, że klub z którym podpisze kolejny kontrakt, wybiorą jego fani. Cóż, stanie się tak pod pewnym warunkiem. Na zbiórce założonej na stronie GoFundMe, przez miesiąc musi uzbierać się ponad 24 milionów dolarów. Jeśli nie uda się uzbierać całej kwoty, Dinwiddie przekaże pieniądze na cele charytatywne.

W rozmowie z Shamsem Charanią z The Athletic tłumaczy on, że jeśli się nad tym zastanowić, wcale nie jest to takie szalone i rewolucyjne:

„Firmy obuwnicze i inne podmioty i tak zawsze wpływają na to, w jakim zespole zagramy. Dla mnie największym czynnikiem decydującym zawsze będą fani, więc postanowiłem się w ten sposób zabawić w czasie kwarantanny.” 

Obecny kontrakt Spencera Dinwiddiego kończy się wraz z sezonem 2020/21 – wtedy to może wejść na rynek wolnych agentów, albo skorzystać z opcji gracza wartej 12,3 miliona dolarów na kolejny sezon. Zawodnik będzie miał wtedy 28 lat i mógłby powalczyć o sporą umowę. Jeśli jednak zbierze pieniądze, podpisze minimalny kontrakt z zespołem wskazanym przez kibiców. Koniec końców nieźle to przemyślał – gdzie dostałby 24 miliony za rok grania?

Jeśli bardzo chcecie, by Dinwiddie zagrał w koszulce Stali Ostrów Wielkopolski, albo Spójni Stargard, to zbiórkę znajdziecie pod tym linkiem. Nie czujcie się jednak zachęceni przez nas. Od wczoraj zebrał on (w chwili pisania tego artykułu) niecałe tysiąc dolarów. Coś czujemy, że może się to nie udać.

źródło:YouTube/NBA on ESPN