Najpierw ślub kuzyna, później MVP. Reggie Lynch zaraża uśmiechem

Najpierw ślub kuzyna, później MVP. Reggie Lynch zaraża uśmiechem

Najpierw ślub kuzyna, później MVP. Reggie Lynch zaraża uśmiechem
Reggie Lynch / foto: Andrzej Romański / PLK

– Byłem zaskoczony, gdy usłyszałem moje nazwisko. Grałem dobrze, szczególnie w obronie, ale w mojej drużynie było wielu graczy zasługujących na tytuł MVP. To pokazuje, że mamy bardzo mocny zespół – mówi Reggie Lynch, zawodnik Śląska Wrocław.

WKS Śląsk Wrocław pokonał Kinga Szczecin 76:75 w finale turnieju o Pekao S.A. Superpuchar Polski i zgarnął trofeum im. Adama Wójcika. Reggie Lynch został wybrany MVP spotkania finałowego. Amerykański podkoszowy zanotował 14 punktów, 8 zbiórek i 5 bloków (eval 22), udowadniając, że ksywka “król bloków” nie jest przypadkowa.

Sam Lynch – w rozmowie z naszym serwisem – nie ukrywa, że był trochę zaskoczony, gdy organizatorzy właśnie jemu przyznali statuetkę MVP po finałowym spotkaniu z Kingiem Szczecin.

Myślę, że w mojej drużynie było wielu graczy zasługujących na MVP, a kiedy usłyszałem swoje nazwisko, byłem zszokowany, zaszczycony i wdzięczny. To wspaniałe uczucie. Wiem, że grałem dobrze, szczególnie w obronie, ale myślę, że wiele osób z mojej drużyny zasługiwało na tę nagrodę – mówi Reggie Lynch.

Ciekawostką jest fakt, że Amerykanin – gdy zespół Śląsk przebywał na turnieju we Włocławku – wyleciał na kilka dni do Stanów Zjednoczonych. Uczestniczył w ceremonii weselnej swojego kuzyna. Jego wyjazd był ustalony podczas negocjacji ze Śląskiem. Zawodnik – podczas powrotu do Polski – oglądał transmisję meczu Śląska z Anwilem na YouTubie.

Tak, miałem szczęście, że mogłem uczestniczyć w ślubie mojego kuzyna, co było dla mnie bardzo ważne. Miło było mieć trzy dni przerwy, ale i tak ciężko jest odbyć długą zagraniczną podróż dwa razy w ciągu trzech dni. Kuzyn był jednak zadowolony, że mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu. Moja żona i ja również spędziliśmy razem czas i mogliśmy obejrzeć mecz Anwilu na kilka godzin przed odlotem. To był bardzo udany wyjazd – podkreśla zawodnik Śląska Wrocław.

We wrocławskim klubie wszyscy zgodnie podkreślają, że Lynch jest zawodnikiem, który zaraża innych dobrą energią i pozytywnym podejściem do życia. Koszykarz jest bardzo ważną częścią w szatni nowego Śląska Wrocław (pięciu nowych obcokrajowców – został tylko Angel Nunez).

Jest osobą, która zaraża swoim entuzjazmem i pozytywną energią. Przyjechał do nas w niedzielę 1 września, kiedy mieliśmy prezentację dla kibiców i tak naprawdę jeszcze dobrze nie znał się z drużyną, a już wyszedł do kibiców i od razu zachowywał się tak, jakby był elementem tej drużyny od dawna. Samo to, że wracając do Polski, jeszcze w Stanach Zjednoczonych, oglądał nasz mecz z Włocławka, relację internetową, pokazał, że, mimo że pojechał na ślub kuzyna, no to myślami był z tą drużyną i czuł się jej elementem – mówił niedawno prezes Michał Lizak w rozmowie z “Radiem Wrocław”.

Myślę, że zgranie i atmosfera w drużynie jest jedną z najważniejszych rzeczy w kontekście osiągnięcia końcowego sukcesu. Lubię zapewniać wszystkim uśmiech i zabawę przez cały sezon. Myślę, że w drużynie panuje już świetna chemia i wszyscy mamy wspólną historię, która pomaga nam stworzyć coś wielkiego – podkreśla Reggie Lynch.

W jego CV można znaleźć występy m.in. w Grecji, Włoszech, Niemczech i na Litwie. W ubiegłym sezonie Lynch występował w lidze izraelskiej. W barwach Bnei Herzeliya, gdzie notował 8 punktów, 5,4 zbiórki i dwa bloki na mecz (najlepszy wynik w lidze).

Lynch ma także występy w EuroCupie i w FIBA Europe Cup. Teraz – w barwach Śląska – sprawdzi się na poziomie Basketball Champions League.