Murray blokuje Warriors, 20 asyst VanVleeta, kolejna porażka Mavs, Giannis vs Embiid
Jutro Finał NCAA, a więc NBA, by nie wchodzić akademickiej koszykówce w paradę, robi sobie dzień przerwy. To zwykle oznacza, że dzień wcześniej dostajemy niezdrowo ogromną dawkę meczów. Tak było oczywiście także tym razem. Kocham NBA, ale 13 meczów jednej nocy to za dużo.
A w jednym z nich Denver Nuggets, grający już trzeci mecz z rzędu bez Nikoli Jokicia, sprawili niemiłą niespodziankę obrońcom tytułu Golden State Warriors. Sytuację w ostatnich sekundach próbował ratować Klay Thompson, który choć nie trafił trójki, po zbiórce dostał jeszcze jedną próbę. Tę zablokował Jamal Murray:
TOR – CHA – 128:108
UTA – BKN – 110:111
MEM – CHI – 107:128
POR – MIN – 107:105
DAL – ATL – 130:132 [OT]
WAS – NYK – 109:118
DET – ORL – 102:128
SAS – SAC – 142:134 [OT]
LAL – HOU – 134:109
PHX – OKC – 128:118
IND – CLE – 105:115
PHI – MIL – 104:117
GSW – DEN – 110:112
Oprócz zwycięskiego bloku, Jamal Murray miał w tym meczu jeszcze kilka innych akcji wartych zapamiętania. Jak na przykład ta trafiona trójka, po której zablokował bezpardonowo Draymonda Greena i jakby nigdy nic trafił kolejną trójkę:
Ostatecznie Murray w drodze do zwycięstwa nad Warriors uzbierał 26 punktów, 3 zbiórki, 8 asyst i po 2 przechwyty oraz bloki:
— Denver Nuggets (@nuggets) April 3, 2023
Fred VanVleet od lutego 2021 jest rekordzistą Toronto Raptors pod względem liczby punktów w meczu – zdobył ich wówczas 54. Od dziś jest także rekordzistą klubu pod względem liczby asyst. Nieźle, jak na gościa, który nie został nawet wybrany w drafcie.
Minionej nocy przeciwko Hornets, VanVleet nie tylko zdobył 20 punktów i zebrał 5 piłek, ale rozdał też 20 asyst. Przy tym wszystkim popełnił tylko dwie straty. Do tej pory rekord Raptors wynosił 19 asyst i dzielili go Kyle Lowry, Damon Stoudemire, oraz Jose Calderon. Ciekawostka – VanVleet to dopiero drugi w historii gracz – po Wilcie Chamberlainie – który dzierżył jednocześnie rekord klubu w zdobytych punktach, jak i asystach:
Co więcej, zwycięstwo nad Hornets daje Raptors bilans 39-39, z którym zajmują 9. miejsce, ale mają już zagwarantowany udział w turnieju Play-In. W przeciwieństwie do będących wyżej w tabeli Hawks, czy Heat. Dlaczego? Ja jakoś nie potrafię tego policzyć:
Wiesz, że przed nami ostatni tydzień sezonu regularnego w NBA? Przed nami także ostatnia kolejka Ligi Typerów NBA! Zaczyna się ona dziś, więc nie przegap ostatniej szansy na powalczenie o darmowe Freebety od TOTALbet:
Kolejne rozczarowanie zaserwowali swoim kibicom Dallas Mavericks. Niecelny rzut wolny JaVale’a McGee na 0,4 sekundy przed końcem nie pozwolił ekipie z Teksasu objąć prowadzenia nad Hawks i sprawił, że doszło do dogrywki. Ta – będąc bardzo wyrównana – zakończyła się niecelnym rzutem przez ręce Luki Doncicia z rogu boiska i zwycięstwem Hawks. To już ich 6. porażka w ostatnich 7 meczach i z bilansem 37-42 zajmują oni 11. miejsce na zachodzie – nie dające na ten moment udziału choćby w turnieju Play-In.
Skrót z samej końcówki i dogrywki warto zobaczyć, bo emocje były do samego końca:
Tej nocy działo się tak wiele, że nawet starcie Embiida z Giannisem – a więc starcie dwóch potencjalnych kandydatów do nagrody MVP i bezpośrednich rywali na szczycie tabeli wschodu – mogło przejść trochę bez echa. Embiid rozegrał solidny mecz na 28 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst zanotowanych w 31 minut. Zwycięsko wyszedł z tego pojedynku Giannis, który w podobnym czasie gry zdobył 33 punkty, 14 zbiórek, 6 asyst i 3 bloki i to jego Bucks mogą zapisać na swoim koncie wygraną:
Rozczarowująca okazała się miniona noc także dla fanów Timberwolves. Od kiedy wrócił Towns i ci zaczęli grać w pierwszym składzie, przyszła zwyżkowa forma. Nie potwierdza jej wpadka z tankującymi Portland Trail Blazers, nie tylko bez Lillarda, ale z graczami takimi jak Skylar Mays, czy Trendon Watford w pierwszej piątce.
Szansę na doprowadzenie do dogrywki miał Kyle Anderson, ale jego rzut nie był blisko wpadnięcia do kosza:
Blazers do zwycięstwa poprowadził debiutant, Shaedon Sharpe. Zaczynam się do niego powoli przekonywać. Od początku trochę odrzucał mnie swoim poruszaniem się. Jego ruch pionowy – wyjście w górę – zawsze robiło kolosalne wrażenie, ale ruch poziomy – kozioł, zmiana kierunku – nie wydawały mi się zbyt… Płynne? Naturalne? Nie wiem. To głównie optyka. Sharpe w tym meczu zdobył 27 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst i popełnił tylko 1 stratę, odnotowując kolejny bardzo udany występ:
De’Aaron Fox znów udowodnił, że kiedy przychodzi do kryzysowej sytuacji w końcówce meczu, można na niego liczyć. Tym rzutem z odejścia zagwarantował Kings dogrywkę:
Na tym jednak magia Foxa się skończyła. W dogrywce lepsi byli San Antonio Spurs (wciąż bez Sochana, ciekawe, czy jeszcze zagra w tym sezonie), prowadzeni przez Douga McDermotta. Weteran zdobył 30 punktów z ławki, z czego aż 22 w kluczowej, czwartej kwarcie:
Los Angeles Lakers byli lepsi od Houston Rockets, odnosząc kolejne istotne zwycięstwo. Wskoczyli oni już na 7. miejsce w tabeli i tylko pół meczu dzieli ich od miejsca, z którego awansują bezpośrednio do Playoffs, bez gry w turnieju Play-In. Wiedziałem, że Jeziorowcy przycisną na koniec sezonu, ale takiego skoku do góry się nie spodziewałem.
LeBron James zdobył 18 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, notując swoje 107. triple-double w karierze, dzięki czemu zrównał się na 4. miejscu w klasyfikacji wszechczasów z Jasonem Kiddem. Liderem Lakers jest jednak na tym etapie sezonu Anthony Davis – tym razem zdobył on 40 punktów, 9 zbiórek i 2 bloki:
Kolejny mecz po powrocie rozegrał Kevin Durant i… Kolejny zwycięski. Jego bilans w barwach Suns wynosi już 5-0. Tym razem wypadł on też bardzo dobrze indywidualnie. Jego 35 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst dość wyraźnie pomogło wygrać z Oklahomą City Thunder:
New York Knicks zwycięstwem nad Wizards zagwarantowali sobie miejsce w Playoffach. Cieszycie się, kibice Knicks? Trener Thibodeau był niemal w ekstazie:
Niecodzienna sytuacja – aż czterech zawodników Knicks zdobyło w tym meczu przynajmniej 20 punktów. Byli to: Quentin Grimes (27), Jalen Brunson (27), Immanuel Quickley (22) i Obi Toppin (21):
Donovan Mitchell uzbierał 40 punktów w wygranym przez Cavaliers meczu przeciwko Indianie Pacers:
Zach LaVine i DeMar DeRozan poprowadzili Bulls do wygranej nad Grizzlies, zdobywając kolejno 36 punktów i 9 asyst, oraz 31 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst:
Kolejny mecz Mikala Bridgesa na przynajmniej 30 punktów – tym razem dokładnie na 30 punktów, 7 zbiórek i 3 przechwyty – pozwolił Nets odnieść zwycięstwo nad Jazz:
Orlando Magic łatwo poradzili sobie z Detroit Pistons, a aż 8 ich zawodników zdobyło dwucyfrową liczbę oczek.