Michalak wchodzi w buty Sandersa. Najwyższa umowa w karierze

Michalak wchodzi w buty Sandersa. Najwyższa umowa w karierze

Michalak wchodzi w buty Sandersa. Najwyższa umowa w karierze
Michał Michalak / foto: Andrzej Romański / PLK

Umarł król, niech żyje król! Victora Sandersa we Włocławku już nie będzie. W jego miejsce pojawi się Michał Michalak, który przez ostatnie lata pracował na to, by znaleźć się w sytuacji, gdy – w roli jednego z liderów – będzie mógł poprowadzić zespół na samym szczyt. Polak podpisał umowę we Włocławku także ze względów finansowych. To była oferta nie do odrzucenia.

Zacznijmy od tego, że przedstawiciele Anwilu Włocławek – po nieudanym ostatnim sezonie, który zakończył się porażką w ćwierćfinale – postawili na prawdziwą rewolucję kadrową. W składzie i w sztabie szkoleniowym. Po ponad trzech latach wspólnej pracy podziękowano trenerowi Przemysławowi Frasunkiewiczowi, którego zastąpił Turek Selcuk Ernak (pierwsza praca poza granicami swojego kraju).

Na niego postawił Bronisław Wawrzyńczuk, konsultant do spraw sportowych, którego – tuż po ostatnim sezonie – zatrudnił z kolei Łukasz Pszczółkowski. Prezes KK Włocławek chciał mieć osobę w klubie, która pomoże mu w sprawach sportowych i zbuduje jak najlepszy skład (budżet klubu jest znacznie wyższy niż rok temu).

Wawrzyńczuk podjął konkretną decyzję: “budujemy nowy Anwil”. W składzie z zeszłego sezonu pozostało tylko dwóch Polaków: Kamil Łączyński i Luke Petrasek, co oznaczało, że w pierwszej kolejności trzeba pozyskać wartościowych graczy krajowych, by mieć jakość i odpowiednią rotację.

I tu – nowy konsultant do spraw sportowych – miał pierwszą (niełatwą) przeszkodę do pokonania. Okazało się bowiem, że Polacy wcale nie podchodzili do gry w Anwilu z tak dużym entuzjazmem, mimo proponowanych bardzo dobrych ofert pod względem finansowym.

Pod koniec czerwca uzgodniono warunki kontraktu z Krzysztofem Sulimą, który po trzech latach zdecydował się na powrót do Włocławka. Na kolejne ruchy Anwilu trzeba było czekać prawie trzy tygodnie!

W tym czasie sondowano różne nazwiska: Kolenda, Ponitka czy Michalak. W końcu przedstawiciele Anwilu – na czele z Wawrzyńczukiem – mocniej zagięli parol na tego ostatniego, który od samego początku nie ukrywał, że jego celem jest wyjazd zagraniczny.

Nie jest tajemnicą, że na początku lipca Anwil złożył mu konkretną ofertę, ale ten grzecznie podziękował za zainteresowanie, informując, że czeka na rozwój wydarzeń poza granicami Polski. Propozycji wtedy nie przyjął, ale ta cały czas leżała na stole.

Wiemy, że agent szukał mu pracy poza granicami Polski. Usługami Michalaka był zainteresowany m.in. PAOK Saloniki, w którym koszykarz grał w drugiej części sezonu 2023/2024. Miał tam dobry kontrakt pod względem finansowym. Michalak był skłonny wrócić do Grecji, ale szefowie klubu z Salonik nie byli w stanie mu dać takich samych warunków na cały sezon. Dlatego do powrotu nie doszło.

Sam Michalak odbył też w tym samym czasie rozmowy z 2-3 klubami w Polsce. Jeden z prezesów, który był nim zainteresowany, powiedział nam, że zawodnik życzył sobie bardzo dużego wynagrodzenia jak na warunki ORLEN Basket Ligi.

Wiemy, że Anwil, który w połowie lipca miał nadal tylko trzech Polaków z umowami, ponownie odezwał się do Michalaka, który – co udało nam się ustalić – w międzyczasie rozeznał się ws. tureckiego szkoleniowca Selcuka Ernaka (Michalak grał w Turcji w sezonie 2022/2023).

Propozycję podwyższono w stosunku do poprzedniej oferty. To była świetna – jak na warunki PLK – oferta dla reprezentanta Polski, który długo się nie zastanawiał. Z jego otoczenia usłyszeliśmy, że zawodnik mógł jeszcze czekać na propozycję z zagranicy, ale to była oferta z tych “nie do odrzucenia”.

O jakiej kwocie mówimy? Victor Sanders miał w poprzednim sezonie kontrakt na poziomie około 140 tys. dolarów (najwięcej w całym zespole). Michał Michalak może liczyć na większe pieniądze. To jest jego największy kontrakt w karierze. Koszykarz podpisał we Włocławku dwuletni kontrakt, ale drugi rok w umowie jest opcjonalny.

Reprezentant Polski jest bardzo zadowolony nie tylko z warunków finansowych, ale też z roli, w której widzą go przedstawiciele włocławskiego klubu i trener Selcuk Ernak. 30-latek ma być jedną z wiodących postaci “nowego Anwilu”, którego celem jest dojście do wielkiego finału. To będzie największe wyzwanie w karierze Michalaka, który przez ostatnie lata pracował na to, by znaleźć się w sytuacji, gdy – w roli jednego z liderów – będzie mógł poprowadzić zespół na samym szczyt.