Miami deklasują w trzeciej kwarcie, biorą mecz numer 1
BOS – MIA – 107:118 [0-1]
Boston Celtics wygrali 3 z 4 kwart pierwszego meczu Finałów Konferencji i… Nie wygrali meczu – musieli uznać wyższość Miami Heat. Zgadza się – Miami Heat wygrali tylko jedną kwartę, ostatecznie wygrywając też mecz. Była to kwarta trzecia, którą wygrali aż 39:14, kompletnie deklasując w tym fragmencie rywali. Odsłonę tę zaczynali ze stratą 7 punktów, a kończyli już – jak łatwo policzyć – z przewagą 16 oczek.
Tym, co przesądziło o zwycięstwie, była defensywna prezencja ekipy z Miami. Łącznie zanotowali oni 10 przechwytów i 12 bloków:
Aż 4 z tych przechwytów i 3 z tych bloków padły łupem Jimmiego Butlera. Do tego dorzucił aż 41 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst, trafiając świetne 12/19 z gry i aż 17/18 z linii rzutów wolnych. Był to generalnie mecz obfitujący w rzuty wolne, co nie wpływa przesadnie korzystnie na widowisko, ale jest elementem gry, który trzeba umieć wykorzystywać.. Celtics trafili ich 24/31, natomiast Heat 30/34.
Boston Celtics do pierwszego meczu przystąpili bez Ala Horforda i Marcusa Smarta i niestety, różnica była widoczna. Rotacja Celtics i z nimi grającymi jest krótka – teraz znaczące minuty grać musieli Payton Pritchard i Aaron Nesmith, a wyraźnie ponad 40 minut na parkiecie spędzić musieli liderzy w osobach Jaysona Tatuma i Jaylena Browna.
Brown zdobył 24 punkty, 10 zbiórek i 3 asysty, natomiast Tatum 29 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty. Już po pierwszej połowie miał na koncie 21 oczek – niestety, przesądziła wspomniana 3. kwarta, w której nie trafił żadnego z 3 oddanych rzutów z gry i popełnił aż 6 strat: