Łoziński: Szanse Toronto.

Łoziński: Szanse Toronto.

Zaraz zaczną. Uff koniec czekania. Toronto Raptors vs Golden State Warriors. Weterani finałowych występów kontra debiutanci, jako klub. 5 finał GSW to jest rzecz wyjątkowa i bez precedensu w ostatnich latach. Cavs mają cztery wizyty, ale wygrali tylko raz. Właściwie nie trzeba więcej pisać, aby oddać moc Wojowników. 5 finałów pod rząd, w tym trzy wygrane i szansa na czwarty tytuł, trzeci z rzędu. Jeśli wygrają w tym sezonie, będą bezdyskusyjnie jedną z najlepszych ekip w historii.

GSW są potężnym faworytem, dla wszystkich. Właściwie oprócz kilku szaleńców nikt nie stawia na Raptory. Najpopularniejsze jest 4:2 dla GSW, nic dziwnego, bo to jest najbezpieczniejsze. Doceniasz klasę TR, ale jednak dajesz pierwszeństwo Mistrzom i ich mocy. 4:1 również ma wielu zwolenników. To ci, którzy bardziej wierzą i ufają w siłę GSW. 4:3 dla GSW typują niezdecydowani bez żyłki hazardzisty. Na sweep nie znalazłem typów, czyli Raptory pokazały się z na tyle dobrej strony, że większość wierzy w to, że urwą co najmniej jeden mecz.

Nie ma wątpliwości, żadnych, że GSW są faworytem. Dla mnie też. Są mistrzami, grają fantastyczny basket, mają ekstremalnie wypasiony pierwszy skład, a jeśli wróci Cousins na ławkę, wówczas i rezerwy nabierają kolorytu. Trzeba przyznać, że w serii z PTB, ławka GSW grała bardzo dobrze. Posiadają bezcenne, mistrzowskie doświadczenie z finałowych batalii i jest to coś, czego nie można kupić, ani wytrenować. Są faworytem bez KD i z nim także. W serii z PTB wyglądali wyśmienicie, niczego im nie brakowało, KD również. To jednak zbyt skromna próba by w 100% uznać, że sa lepsi bez niego niż z nim. Poza tym to byli PTB, dobra ekipa, jednak nie oszukujmy się, to nie jest poziom mistrzów. Zresztą nie ma to żadnego znaczenia. Kevin jest w składzie i gdy wyzdrowieje wróci.

Przede wszystkim chcę aby te finały były dobre. To dla mnie ważniejsze niż to kto wygra. Najlepiej 7 gier, zaciętych, pełnych zwrotów akcji, rzutów, wsadów, taktycznych szachów i dobrej obrony. Chce czegoś zupełnie innego niż ostatnie dwie serie z Cavs, zakończone wynikiem 8:1 dla GSW. Nie będę się skupiał na miażdżących przewagach GSW, bo wszystko już zostało napisane na ten temat. Są potęgą zdolna eksterminować całe kraje, a ich seria z PTB wyglądała jak najazd oddziału specnazu na wioskę Buszmenów. Są jak tacy weseli żniwiarze, koszą aż miło.

Z drugiej strony mamy Toronto i Kawhiego, który gra historyczne PO. Gra tak, że będziemy to wspominać jeszcze długo. Z Sixers sam wygrał rywalizację, sam pokonał całą drużynę, kończąc serię cudownym rzutem. Jednym z najlepszych jakie moje oczy  widziały. Z Bucks dał wiarę w wygraną wyłączając Giannisa, głównego kandydata do MVP i będąc cały czas potęga w ataku. Na naszych oczach rodzi się legenda tego koszykarza. Był świetny wcześniej, ale to było SAS, więc część chwały idzie na Popa, część na Parkera i Ginobiliego, Duncana, system Ostróg itp. Teraz jest on i reszta chłopaków. Nic im nie ujmuje, ale bez niego odpadliby z Philly. Czy bez niego Siakam zrobiłby tak wielki postęp ? Czy bez niego Kyle Lowry grałby jak prawdziwy doberman ? Zatem gdzie TR mogą szukać przewag i szans na wygraną. Zobaczmy.

https://www.youtube.com/watch?v=DmMebFCPKZo

źródło:YouTube/FreeDawkins


Serce. Serce do gry i głód wygranej. Z jednej strony mamy mistrzów i ich chęć na trzeci tytuł z rzędu.  Z drugiej strony mamy ludzi, którzy w większości nie wygrali niczego. Kawhi jest mistrzem, ale to było dawno i to było w SAS. To się nie liczy. Teraz jest jego historia, bez Spurs i Popa. Po czyjej stronie będzie większa zawziętość, kto będzie wstanie dać z siebie więcej, mimo zmęczenia, bólu i nieudanych prób. Kto wstanie o jeden raz więcej ? LAC grą na maksa, grą na 134%, grą całym sercem urwali Mistrzom dwa mecze. Tu też widzę szansę dla Toronto. Zaciekłość, zawziętość i mecze w trupa. Muszą tak grać aby ich fizjoterapeuci po finałach potrzebowali fizjoterapeutów.

Toronto nic nie muszą, mogą wygrać i to będzie sukces ekstremalny, ale jeśli nie wygrają, a zagrają dobrze, będą walczyć nikt nie będzie miał pretensji. Przegrają z GSW, z TYMI Warriors. Każdy z nimi przegrywa. Ci Warriors muszą wygrać. Nie ma żadnej innej opcji. Tylko tytuł ma sens, nie wygranie dwóch, trzech gier, nie dobra, ambitna gra pełna poświęcenia. Nic z tych rzeczy. Tylko tytuł. Wszystko reszta to porażka. Ten aspekt też nie musi być na korzyść GSW.

Brak przewagi własnego parkietu. Pierwszy raz odkąd grają w finałach nie zaczynają u siebie. To oczywiście nie jest wielka przeszkoda, ale jednak może mieć znaczenie. Doping w hali Raptorów jest dobry i daje moc gospodarzom. Tam zaczynają, porażka na wejściu może wybić ich z rytmu, może wprowadzić nerwowość, a jak wiadomo dziewczyny z Oakland nie lubią komplikacji.

Brak KD. Jeśli przegrają mecze bez niego i on wróci, może zadziałać efekt ratownika. Chudy Kevin będzie za wszelką cenę chciał pokazać, że to on daje wygrane, będzie forsował, będzie grał same izolacje i zamiast wzmocnić drużynę osłabi ją. Uczyni przewidywalną, łatwą do krycia i łatwa do rozpracowania.

Lowry, Siakam, Gasol, Green, FVV, Powell, Ibaka i ew. Anunoby muszą zagrać równo w każdym meczu, Równo i co najmniej dobrze. Danny Green musi zacząć trafiać. MUSI. Bez tego grają w ataku w czterech, gdy on jest na boisku. Lowry tak samo, musi grać tak jak z Bucks. Musi być jak Kyle AK Lowry, jak Tommy Lee Jones w Ściganym, jak pączek morderca. FVV dalej powinien siekać z dystansu, być tym Fredem Daddy Cool jakim był w trzech ostatnich grach z Bucks. Cała reszta zostawia na parkiecie wszystko co ma, bez opierd…nia.

Gasol. Jest drewniany jak dąb Bartek i nie ma szans z mobilnymi GSW, może z Cousinsem się poprzytulać i powycierać w niego pot. Ale może też jebnąć dwa razy D. Greena łokciem, dwa razy sfaulować nieco mocniej, raz do ucha zwyzywać i zawsze istnieje prawdopodobieństwo że Green wybuchnie i  polecą techniczne. Bez Draymonda GSW nie mają szans.  To samo dotyczy KD, kilka mocniejszych tekstów, łokci, słów i KD się zagotuje. A Gasol, no cóż, wzruszy ramionami, usiądzie na ławce i tyle. On się nie podnieca.

Obrona. Zawzięta, zaciekał, wściekła, bez odpuszczania. To musi być obrona totalna, taka na którą GSW nie jest przygotowane. Na razie mieli z górki. Rakiety nie bronią wcale, wiec to była łatwizna. PTB bronią, ale nie mają personelu, aby robić to na poziomie, który może zagrozić Wojownikom. LAC pokazali, że można ale też kadry nie te. Teraz wejdą chłopaki z Toronto, prowadzeni prze najlepszego obrońcę w lidze. To musi być defensywa w stylu kamikadze, jak Westerplatte, jak Spatranie.  GSW żyją z przekazań, ale Toronto ma graczy gotowych podjąć tę grę. Generalnie muszą iść w stronę Bad Boys, grać obronę siłową, twardą, niesympatyczną, momentami na granicy, bez odpuszczania.

Siakam. Od niego okrutnie dużo zależy. GSW wyjdą swoją  piątką gdzie najwyższy jest Looney 206 cm. Klay ma 201 cm, Curry to kurdupel, Igoudala 198 cm, Green 201 cm. Pascal ma 206 cm. Będzie wiec wielki, tylko Looney mu dorówna wzrostem i niczym więcej. Pascal będzie miał możliwości aby to wykorzystać, swój wzrost, wyskok, długie łapy. Będzie mógł nacierać i zobaczymy co z tego będzie. Gdy GSW pójdą w totalny smallball i zamiast Looneya wejdzie ktoś mniejszy wówczas Siakam staje się olbrzymem. I wtedy musi wymiatać. Tu też widzę szansę TR.

Kawhi. Najprawdopodobniej Igoudala siądzie na nim od początku, a wspierać go będą Klay i Green. Zmiany i przekazania aby ustawić KL na Currym lub Greenie mile widziane. Curry za mały, za słaby, a Green za wolny i mogą być problemy z faulami. Klay pasuje najbardziej, moim zdaniem, ale jest za słaby fizycznie. Generalnie nie mają obrońcy na niego. Nikt nie ma.

Jest jeszcze coś. Taka moja teoria, że Kawhi po prostu umie z nimi grać. Wie jak ich zerżnąć, że po prostu tak ma. Sądzę też, że jest jedynym graczem, który tak naprawdę wywołuje coś na kształt strachu w szeregach GSW. Jest takim kryptonitem dla Wojowników. Ich nocnym koszmarem. Poza tym sądzę, że on pamięta tamten mecz i akcje Zazy. Nie wiem jakim człowiekiem jest Kawhi Leonard, ale zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że on chce się zemścić na nich. Że to coś więcej niż gra, że to sprawa osobista i od dwóch lat KL myśli tylko o tym jakby tu spalić im domy, a z ich żon zrobić niewolnice. Piękne jest to, że za chwile będę się mógł przekonać czy to prawda.

Stawiam 4:3 dla Toronto. Do dzieła panowie. Grajcie pięknie i niech wygra lepszy.

Dzięki za przeczytanie.

Pozdrawiam i do następnego.