Liga ukarała Dillona Brooksa! Jego czas w Memphis chyba dobiegł końca
No i się doigrał. Liga ukarała Dillona Brooksa karą grzywny o wysokości 25 tysięcy dolarów za ominięcie obowiązku wypowiedzi dla mediów po meczu. Sytuacja dotyczy ostatniego starcia serii Grizzlies z Lakers, przegranego przez drużynę Brooksa, po którym zawodnik wyszedł przedwcześnie z szatni i odmówił dziennikarzom wypowiedzi. Pogadali sobie za to kibice Lakers w jego kierunku:
Brak wypowiedzi po przegranej serii jest oczywiście o tyle zabawny, że akurat Dillon Brooks w trakcie tej serii był wyjątkowo wygadany. Szerokim echem odbiły się chociażby jego słowa o tym, że szanuje tylko tych, którzy rzucą na nim 40 punktów (uderzając w ten sposób w LeBrona, którego krył w tej serii):
Ostatecznie Brooks przyznał, że nie żałuje swojego prowokacyjnego zachowania:
„Nie, ja taki po prostu jestem. Nie żałuję. Jestem zawodnikiem, kocham rywalizację.”
– Dillon Brooks
Tego lata Dillon Brooks będzie niezastrzeżonym wolnym agentem, a otoczka, którą stworzył wokół siebie sprawia, że może odstraszyć część potencjalnie zainteresowanych drużyn. W tym swój dotychczasowy klub Memphis Grizziles. Tak przynajmniej można wyczytać spomiędzy słów Zacha Kleimana, managera zespołu:
„Myślę, że w tej serii zmagaliśmy się z pewnymi czynnikami rozpraszającymi, które sami sobie stworzyliśmy. Kiedy patrzymy w przyszłość i myślimy o tym, co dalej, to są rzeczy, które będziemy mieli w pamięci z punktu widzenia rywalizacji.”
„Ze strony tej drużyny możesz zobaczyć trochę inne podejście – pewność siebie jest ważna. Nie ma niczego złego w pewnej dawce trash-talkingu – chcemy, żeby ta grupa wychodziła rywalizować… Jest jednak pewna granica, zdecydowanie. Chyba nikt tu jej nie przekroczył.”
„Sprawą Dillona Brooksa zajmę się innego dnia – nie mam dziś żadnego komentarza na temat jego wolnej agentury.”
– Zach Kleiman