LeBron James znów wypada z gry – problemy Lakers robią się coraz głebsze

LeBron James znów wypada z gry – problemy Lakers robią się coraz głebsze

LeBron James znów wypada z gry – problemy Lakers robią się coraz głebsze
Photo by Adam Pantozzi/NBAE via Getty Images

Lakers wygrali swój ostatni mecz z mocnymi Nuggets, co jest miłą odmianą od tego, co prezentowali na przestrzeni minionego miesiąca. Niespodzianka o tyle duża, że Jeziorowcy znów musieli radzić sobie bez LeBrona Jamesa, który po dwóch meczach znów pauzuje z powodu bólu kostki. Co więcej, opuści kolejne dwa mecze – back-to-back z Blazers i Clippers. Do coraz lepszej dyspozycji dochodzi na szczęście Anthony Davis, który przewodził zespołowi w tym wygranym spotkaniu. Jedno zwycięstwo z Nuggets wiosny jednak nie czyni – do końca sezonu regularnego 8 meczów, przewaga parkietu jest już poza zasięgiem, a udział w turnieju Play-In staje się coraz realniejszym scenariuszem. Lakers przegrali 7 z ostatnich 10 spotkań; nie wyglądają dobrze i to w momencie, kiedy drużyna playoffowa nie może sobie na to pozwolić. Czy w Los Angeles mogą się jeszcze odbić z tego trudnego położenia?

Podstawowe pytanie, które ciśnie się na usta, kiedy myślimy o sytuacji Lakers, to czy LeBron będzie zdrowy. Dziś widzimy chyba, że jego powrót do gry nie był naturalny, tylko przyśpieszony trochę presją. Presją tego, by nie musieć walczyć o Playoffy w turnieju Play-In. Już w czasie drugiego po powrocie meczu musiał zejść na ławkę i przedłużyć swoją absencję.

„Zdecydowanie chcę wrócić do zdrowia. Nie dla siebie, ale dla drużyny. Muszę być pewny, że z moją kostką jest tak dobrze, jak przed kontuzją. Muszę to mądrze rozegrać. [Miejsce w tabeli] nie ma znaczenia, jeśli nie będę zdrowy na 100% albo blisko 100%. Nie ma znaczenia, gdzie wylądujemy.”

– Lebron James

Jedno już chyba wiemy – Lakers nie zdążą wejść na optymalne obroty przed startem fazy zasadniczej. Do tego potrzebowaliby kilku (kilkunastu?) meczy w pełnym składzie. Tymczasem – jeśli dobrze pójdzie – pierwsza runda będzie dopiero momentem, w którym James zacznie znów wchodzić na wysokie minuty gry. Podobną drogę przejść musiał Anthony Davis, który swój powrót do składu rozpoczął trochę wcześniej i bardziej bezproblemowo.

„Jakoś przyzwyczajasz się do tych 20-25 minut i teraz wspinasz się o kolejne 10 minut, o kolejne 12 minut, musisz mieć powietrze na grę przez cały mecz. Myślę, że mogę znów być [tak dobry, jak przed przerwą], szczerze.”

– Anthony Davis

Powrót liderów potrafi podnieść na duchu zespół, który przez dłuższy czas musiał radzić sobie bez nich – taki okres próby potrafi zbudować wśród pozostałych zawodników więź, która w perspektywie sporo ułatwia. W przypadku Lakers są jednak sygnały każące przypuszczać, że akurat jeśli chodzi o więź, to sytuacja jest coraz bardziej napięta.

„Cały zespół Jest obecnie w swego rodzaju dołku. Nie my indywidualnie, ale kolektywnie, po obu stronach. To najniższy punkt, w jakim się znajdowaliśmy od dłuższego czasu… Jedyna droga prowadzi w górę – naprawdę nie możemy zejść niżej, niż teraz.”

– Anthony Davis

„Po prostu nie sądzę, że jesteśmy obecnie odpowiednio połączeni. Nie jesteśmy zdrowi i po prostu nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. Po prostu nie jesteśmy razem jako całość – jako drużyna, jako sztab trenerski, w ogóle.”

– Kyle Kuzma

Poza wyżej przytoczonymi słowami, Kyle Kuzma przyznał otwarcie – jeszcze przed meczem z Nuggets – że Marc Gasol musi wrócić do rotacji. Od pozyskania Andre Drummonda, minuty Gasola znacznie spadły, a w większości meczów nie wychodził on na parkiet w ogóle. Przeciwko Nuggets jednak wyszedł, i… Efekt był piorunujący. Być może 10 punktów i 7 zbiórek to nie jest linijka, która na pierwszy rzut oka wydaje się imponująca, ale przez 17 minut gry, Marc Gasol zanotował absurdalnie wysoki plus/minus a poziomie +17. Oznacza to tyle, że przez 17 minut z Gasolem na parkiecie, Lakers wygrali z Nuggets różnica 17 punktów – w meczu, w którym ostatecznie różnica wyniosła na koniec tylko 4 oczka. To nie jest przypadek.

YT/CRAKOLI2011

„Oczywiście, [Gasol] mógłby być zły o to, że gra mało minut, czy coś w tym stylu, że nie dostaje tyle minut, ile by chciał. Ostatecznie jednak staramy się wygrywać. Ktoś musi się poświęcić. Niezależnie od tego kto, mam wrażenie, że wszyscy o tym wiemy. Myślę więc, że świetnie mieć Marca po swojej stronie. Bez niego byłoby trochę inaczej.”

– Talen Horton-Tucker

Jeszcze bardziej wymowna jest ta statystyka w zestawieniu z najgorszym w zespole wskaźnikiem Andre Drummonda na poziomie -11. To nie tak, że Andre Drummond to słaby koszykarz. Marc Gasol ma natomiast wszystko to, czego potrzebuje taki zespół, jak Lakers – czutkę do wychodzenia wysoko w obronie, groźny rzut i absolutny brak parcia na zdobywanie punktów. Drummond w tych wszystkich trzech elementach jest dokładnym przeciwieństwem Gasola. Na poziomie taktycznym – mam wrażenie, że powtarzam to już dziesiąty raz – sprowadzenie Drummonda wygląda jak błąd zarządu Lakers; wydaje się to wykonanym w panice ruchem, mającym na celu zabezpieczenie sezonu przy kontuzjach Lebrona i Davisa w myśl zasady – skoro wypadł ci talent, dorzuć kolejny talent. Ten talent jednak niekoniecznie pasuje.

„Myślę, że pojawia się teraz 'czy’ – czy cię potrzebują? To bardzo duże 'czy’. Nie jesteś już częścią planu A, ani nawet planu C, czy D… Musisz to zaakceptować, bo to Twoja praca. Nigdy nie jest łatwo to zaakceptować.”

– Marc Gasol na początku kwietnia

Rotacja podkoszowa staje się jeszcze bardziej problematyczna. Częstsze wystawianie Marca Gasola będzie teraz jak przyznanie się do błędu. Znając też charakter Andre Drummonda można przypuszczać, że nie najlepiej zniesie obniżenie czasu gry, który i tak zaczyna oscylować w okolicach niewysokich jak na byłego (niedawnego w sumie) All-Stara 20-kilku minut na mecz.

„Po pierwsze, wszyscy muszą wrócić do zdrowia. Powrót wszystkich do zdrowia na pewno pomoże naszej chemii na parkiecie. Myślę, że nasza chemia poza parkietem jest niesamowita, ale na parkiecie nie zagraliśmy wspólnie zbyt wielu meczów przez kontuzje.”

– Anthony Davis

„Zostało nam już kilka meczów do Playoffów. Wszyscy musimy wykonać krok do przodu. Począwszy ode mnie, poprzez AD, po każdego, który wchodzi do gry – każdy musi teraz wykonać krok do przodu. Będziemy musieli o tym porozmawiać. Myślę, że kiedy LeBron wróci, to przeprowadzimy sobie jako drużyna konwersację. Bo nasza chemia, tak jak powiedział AD, poza boiskiem jest świetna, ale na parkiecie musimy się jeszcze poprawić.”

– Dennis Schroeder

Dobrze, że zawodnicy uważają, że chemia w zespole jest dobra – to dużo ułatwia uprawianie sportu zespołowego. Cała ta sytuacja z rotacją podkoszową może jednak trochę zaburzać sytuację. Zwłaszcza, że wcześniej w tym sezonie były sytuacje, w których zawodnicy – według doniesień zza kulis – dośc emocjonalnie odbierali wypadnięcie z rotacji, oraz związane z tym rozmowy z trenerem Frankiem Vogelem:

„To nigdy nie będzie to, co chce się usłyszeć. Chcę grać w każdym możliwym meczu. Po prostu jestem takim człowiekiem rywalizacji. On [trener – przyp. red.] wie, że taka rozmowa będzie ciężka. Ja wiem, że taka rozmowa będzie ciężka. Taka rozmowa musi jednak mieć miejsce, żeby móc wyciągnąć z zawodnika co najlepsze. […] Nie podobało mi się nic, ze słów które usłyszałem od trenera, ale twoim zadaniem jako zawodnika jest być profesjonalistą.”

– Wesley Matthews

„Nie jest łatwo usłyszeć, że nie jesteś teraz w rotacji i że muszą znaleźć teraz minuty dla innych gości. Ale to ciężki sezon dla każdego. Tym, co czyni nas dobrym zespołem, jest nasza głębia. Ja i Wes musimy po prostu pozostać w gotowości.”

– Markieff Morris