LeBron James: W mojej opinii Curry to MVP
Sezon za nami, czas na Playoffy! Ale najpierw Play-In, a w nim starcie równie ciekawe, co niektóre z par Playoffowych. Mowa oczywiście o pojedynku do jednego zwycięstwa Lakers z Warriors. Wracający dopiero do zdrowia LeBron James będzie musiał zmierzyć się z Warriors prowadzonymi przez Stepha Curry’ego, w końcówce sezonu gorętszego niż plaże Indonezji.
Walka do pierwszego zwycięstwa to zawsze są emocje -nauczyły nas tego turnieje NCAA, któreych trochę jako kibice NBA możemy pozazdrościć. Oczywiście – serie do 4 zwycięstw mają swój urok. Stąd właśnie turniej Play-In jest tak ciekawym rozwiązaniem. Zwłaszcza kiedy mierzy się w nim zespół, który na starcie sezonu był głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa (a co za tym idzie – na papierze wciąż jest bardzo mocny) z zespołem, prowadzonym przez zawodnika grającego na poziomie MVP. Przyznaje to z resztą sam LeBron James:
„W mojej opinii, MVP tego sezonu jest Steph [Curry].”
„Nikt nie liczył na niego w tym roku. Wszyscy mówili: Skoro Klay wypadł z gry, to czy Steph jest w stanie sam prowadzić zespół? Co będzie w stanie zrobić? Czy zaprowadzi zespół dalej niż sezon regularny? Czy utrzyma zespół na powierzchni? Zrobił to i o wiele więcej.”
Kurtuazja? Ustawienie narracji przed niewątpliwie trudnym starciem? A może po prostu szczera opinia?
Jedno jest pewne – Steph Curry w końcówce tego sezonu gra jak przybysz z innej planety. Ostatecznie wygrał klasyfikację strzelców, choć wracający do gry na ostatni mecz sezonu Bradley Beal próbował jeszcze powalczyć, oddając aż 27 rzutów z gry w meczu z Hornets. Nie trafiał jednak najlepiej (8/27, mniej niż 30%), podczas gdy Steph stawiał kropkę nad przysłowiowym „i”, pokonując Grizzlies w bezpośrednim starciu o lepszą pozycję w turnieju Play-In:
Nie jest jednak tak, że rozgrzany do czerwoności Curry pozostawia Lakers bez szans w bezpośrednim starciu. Jeziorowcy zakończyli ten trudny sezon serią 5 zwycięstw, w tym choćby z Suns czy Knicks, czyli przeciwnikami raczej trudnymi. W sezonie regularnym bilans w bezpośrednich starciach to 2-1 na korzyść Lakers. Oba zwycięstwa ekipy z Los Angeles miały miejsce w marcu, a więc stosunkowo nie tak dawno. Mimo wszystko Warriors byli wtedy ekipą o zupełnie innym, zauważalnie niższym poziomie zgrania i ogólnej synergii.
Bezpośrednie starcie tych ekip to bez wątpienia będzie highlight tegorocznego Play-In. Co prawda zespół który przegra nie odpada, tylko rozgrywa jeszcze jeden mecz – z wygranym pary Grizzlies – Spurs. Być może odbiera to trochę ładunku emocjonalnego, ale ten i tak jest spory.
Kto Waszym zdanie weźmie w tym starciu zwycięstwo?