LeBron James: Będę grał, póki będę mógł jeszcze chodzić
LeBron James za nieco ponad miesiąc skończy 35 lat. Został wybrany z pierwszym numerem draftu 2003 – to dużo dawniej, niż może się wydawać. Był to draft, w którym wybrano dwóch Polaków, 9 All-Starów (niestety te dwie kategorie się nie pokrywają), oraz kilku przyszłych członków Hall-of-Fame. LeBron James jest jednym z tylko dwóch graczy z tamtego draftu, którzy wciąż grają w NBA! Niegwarantowany kontrakt Melo sprawia, że właściwie jednym z trzech – jeśli bez sprawdzania wiecie kto jest tym trzecim, to brawo dla Ciebie. Część z wybranych wtedy zawodników robi kariery w sztabach trenerskich, Luke Walton na przykład jest już głównym szkoleniowcem w NBA.
W gruncie rzeczy chodzi o to, że Draft 2003 był już naprawdę dawno jak na realia zawodowego sportu i emerytura LeBrona Jamesa jest już bliżej niż dalej. Jego doskonała forma fizyczna sprawiała jednak, że pytania o ewentualny koniec nie pojawiały się raczej w dyskusji publicznej. Do teraz. Dziennikarz Kyle Goon z Orange Country Register zapytał się LBJ’a o to, kiedy przyjdzie czas na zawieszenie butów na kołku. Odpowiedź nie była szczególnie zaskakująca:
„Tak długo, jak czuję się świetnie, mogę grać na najwyższym poziomie, mentalnie jestem w bardzo dobrej dyspozycji, jestem tutaj dając z siebie wszystko i nic nie powstrzymuje przed osiąganiem kolejnych celów – tak długo będę prawdopodobnie grał w tę grę. Kiedy przestanę domagać fizycznie, moja głowa będzie już trochę gdzie indziej, albo nie będę miał już odpowiedniego podejścia do koszykówki, jakie miałem od początku swojej przygody z tym sportem, wtedy będziecie mogli wypatrywać końca. (…) Nie myślę o emeryturze. Nie w tej formie w której jestem. Ja i Tom Brady jesteśmy ulepieni z tej samej gliny – będziemy grać, aż nie będziemy w stanie już chodzić.”
Tom Brady to grająca legenda futbolu amerykańskiego – w wieku 42 lat wciąż pozostaje aktywnym zawodnikiem i wciąż (nie siedzę w temacie, poprawcie jeśli się mylę) dobrze sobie radzi. Porównanie do niego było oczywiście niezobowiązujące, ale zastanówmy się – czy to możliwe, by LeBron pograł do 42. roku życia? Tylko pięciu zawodników w historii osiągnęło ten cenzus wiekowy. Jednym z nich jest oczywiście Vince Carter – pozostali to Robert Parish, Dikembe Mutombo, Kevin Wills i Nat Hickey. Rekordzistą jest ten ostatni – karierę skończył w wieku 46 lat, ale to było w 1948 roku, a więc w trochę innych czasach.
Najwięcej nadziei daje przypadek Vince’a Cartera, gdyż jest on najświeższy i pokazuje, że w dzisiejszych realiach to wciąż możliwe, by grać w takim wieku w NBA. LeBron to jednak nieco inny przypadek – przez kilkanaście lat nosił na swoich barkach całe zespoły, opierając swoją grę w dużej mierze na fizycznej sile, nie raz docierając do granic ludzkich możliwości. Same Finały 2015, w których grał po 46 minut na mecz niemal w pojedynkę, mogły mu zabrać sporo zdrowia.
Ten sezon pokazuje, że James zmienia swój styl gry w sposób znaczący. Z pewnością pomaga mu w tym obecność Anthony’ego Davisa, który sprawia, że on sam nie musi walczyć cały czas o dostanie się do obręczy. Ilość minut spędzanych średnio na parkiecie pozostaje niezmienna, to wciąż około 35 na mecz. Zmienia się jednak układ kluczowych statystyk, które dużo mówią – LeBron notuje średnio 24 punkty na mecz – to najmniej od debiutanckiego sezonu. Notuje też jednak 11,1 asyst na mecz, co jest dla niego absolutnym rekordem i przejściem do zupełnego porzucenia gry na skrzydle na rzecz rozgrywania, które nie wymaga aż tyle fizycznego poświęcenia.
źródło:YouTube/ESPN