Lakers powiesili banner, James Harden wrócił do gry, Kevin Love cofnął się w czasie
Wielka noc dla wszystkich fanów Los Angeles Lakers. Jeziorowcy wreszcie zawiesili pod kopułą hali swój 17 mistrzowski banner, okraszając to przy okazji pełnym emocji spotkaniem. Do gry wrócił James Harden, po którym absolutnie nie było widać śladu kontuzji, a Kevin Love przypomniał wszystkim, jak wiele talentu ma do gry w koszykówkę.
Tym razem nie było triple-double, choć i tak Russell Westbrook zaliczył kapitalny występ (34 pkt i 15 ast). Niestety po drugiej stronie był równie zmotywowany Trae Young, którego 33 pkt 8 zb i 9 ast dały Hawks zwycięstwo 120-116, gwarantując tym samym miejsce w playoffach:
Spotkanie do samego końca trzymało w napięciu, lecz ta sekwencja ostatecznie przeważyła szalę zwycięstwa:
Kevin Love cofnął się dzisiaj w czasie. Skrzydłowy zagrał jak za swoich najlepszych lat zdobywając 30 pkt i 14 zb. Celtics kompletnie nie byli na to przygotowani, co przerodziło się w porażkę 94-102:
New Orleans Pelicans powoli żegnają się z marzeniami o play-in. Dzisiaj nie byli w stanie przeciwstawić się Dallas Mavericks, gdzie do składu wrócił Kristaps Porzingis (19 pkt). O zwycięstwie 125-107 zadecydował Luka Doncic (33/8/8) z pomocą Tima Hardawaya Jr (27 pkt):
LeBron James ostatecznie nie pojawił się dzisiaj na parkiecie. Jednakże w nocy w której powieszony został banner mistrzowski, Jeziorowcy nie mogli przegrać, nawet pomimo braku zarówno Jamesa, jak i AD.
Zadbał o to Kyle Kuzma zdobywając decydujące punkty przeciwko obronie Houston Rockets:
Portland Trail Blazers wygrywają już po raz 5 z rzędu, dzielnie walcząc o 5 miejsce w konferencji zachodniej. Wygraną 105-98 nad Utah Jazz zapewnił im Damian Lillard (30 pkt i 6 ast),
lecz nie sposób nie wspomnieć także o duecie Nurkic (11/15) i McCollum (26 pkt), których współpraca stoi na najwyższym poziomie:
James Harden wrócił do gry i z miejsca oczarował nas swoją grą. Nets wygrali 128-116 z San Antonio Spurs, a Broda w 26 min z ławki zbliżył się do triple-double z 18 pkt 7 zb i 11 ast, między innymi takimi jak ta perełka:
Nie tylko zresztą Kevin Love cofnął dzisiaj swój biologiczny zegar. Blake Griffin także to zrobił i to zdecydowanie bardziej efektownie: